Dekoracje ślubne 2023 z motywem białych róż. Dekoracje stołu weselnego i sali weselnej, podziękowania dla gości. Najmodniejsze dekoracje na ślub w kwiatach
Victoria i David Beckham są jedną z najpiękniejszych par w show-biznesie. Po dwóch dekadach małżeństwa były piłkarz nadal potrafi zaskoczyć swoją żonę. Victoria pochwaliła się w sieci prezentem niespodzianką od ukochanego. David Beckham przez lata był jednym z najbardziej utalentowanych piłkarzy na świecie. Reprezentant drużyny Anglii kilka lat temu zakończył sportową karierę, ale nadal wzbudza ogromne zainteresowanie fanów, podobnie jak jego żona, była gwiazda Spice Girls, Victoria. Zakochani pobrali się ponad dwie dekady temu podczas bardzo wystawnej uroczystości, którą relacjonowała prasa na całym wtedy byli rodzicami Brooklyna, który jest najstarszym z czwórki ich pociech. Później dołączyło do niego jeszcze dwóch braci: Cruz i Romeo, a także najmłodsza z całego rodzeństwa Harper, która skończyła niedawno 10 lat. Od dnia, w którym zakochani spotkali się po raz pierwszy, kolorowe okładki rozpisują się o ich uczuciu, a to ma się wręcz Beckham pokazała prezent niespodziankę od DavidaVictoria i David niedawno świętowali 22. rocznicę ślubu. Na samym początku niewielu wierzyło, że ich małżeństwo przetrwa aż tyle lat. Tabloidy wiele razy spekulowały, że para przechodzi kryzys, jednak żadne z tych doniesień nigdy się nie potwierdziły. Są jednym z najpiękniejszych duetów w show-biznesie, i pomimo że życie w blasku fleszy nie sprzyja budowaniu miłości, to wiele razy udowodnili, że naprawdę się poszli z duchem czasu. Od dawna prowadzą swoje profile w mediach społecznościowych. Na bieżąco pokazują fanom, co dzieje się w ich życiu prywatnym. Nie brakuje im powodów do dumy. Obecnie skupiają się głównie na swoich dzieciach. Przez ponad dwie dekady małżeństwa nie zapomnieli jednak, że uczucie trzeba ciągle niedawno pochwaliła się na Instagramie prezentem, jaki otrzymała od męża:Elegancki mąż. Kocham Cię @davidbeckham – podpisała zdjęcie bukietu bez okazji podarował żonie bukiet białych róż. Trzeba przyznać, że po tylu latach małżeństwa to naprawdę piękny gest. Takiego związku może pozazdrościć im wiele innych Beckham podarował kwiaty VictoriiDavid Beckham i Victoria Beckham świętują 22. rocznicę ślubuDavid Beckham i Victoria Beckham świętują 22. rocznicę ślubuKrystyna MiśkiewiczZ wykształcenia dziennikarka. Z zamiłowania ogrodnik, który każdą wolną chwilę poświęca swoim roślinom. Wielka miłośniczka przyrody, właścicielka kilku psów. Wegetarianka z wyboru.Z podziękowaniem dla Ałły Pugaczowem za piękną pieśń! Poezja od najdawniejszych czasów towarzyszy człowiekowi w jego wędrówce po Ziemi. Daje natchn , Była sobie pewna niezwykła para. Ona- drobna, urocza kobietka o niesamowitym talencie muzycznym, wiecznie zakręcona i roztargniona. On, kilkanaście lat starszy, stateczny, spokojny, opiekuńczy i szaleńczo w niej zakochany. Mimo, że pozornie dzieliły ich świetlne lata, to okazali się parą na całe życie. Jak się okazało, czasem nie oznacza to dwójki siwowłosych staruszków na bujanych fotelach,.. On był w niej zakochany na zabój, Ona znalazła w nim oparcie. Jego opiekuńczość, troskliwy stosunek do młodziutkiej żony, zapewniły im lata wspólnego szczęścia przeplatanego też cięzkimi próbami dla ich małżeństwa. Jednak nawet w najtrudniejszych momentach, siła łączącego ich uczucia przezwyciężała wszystkie przeszkody. Przeszkody, przez które dziś rozpada się niejeden związek czy małżeństwo. Ale oni trwali wiernie i z miłością w swym prywatnym, małym świecie. On był gotów dla niej na wszystko. Oprócz jednego. Nie chciał zgodzić się na ślub kościelny. Mogła prosić go o wszystko a on uchyliłby jej nieba, jednak o ślubie kościelnym nie chciał słyszeć. Nie bardzo też zważał na swoje zdrowie. Jej niespokojne ostrzeżenia, zbywał śmiechem. I być może fakt, że zbagatelizował słuszne niepokoje swojej zony, sprawił, że zachorował naprawdę ciężko. Diagnoza była jednoznaczna. I nagle.... po prostu wszystko miało się skończyc. Jego zdrowie, jego życie, ich życie. Ich świat. Oboje zdawali sobie z tego sprawę. I kiedy już leżał na białym szpitalnym łóżku, blady, słaby i schorowany, otoczony kochającą go rodziną, nagle poprosił swoją żonę o rękę. Zapragnął poślubić ją i przysiąc jej swoją miłość przed Bogiem. I mieć pewność, że ich związek będzie trwał dalej, nawet jeśli jego nie będzie już na tym świecie. Wszystkich ogarnął szał gorączkowych przygotowań, tak zbawienny przy całym smutku i bólu, nieodłącznych towarzyszkach choroby kogoś bliskiego. I wszystko udało się zorganizować- ksiądz przyszedł już do szpitala, cała najbliższa rodzina w te pędy przybyła na ceremonię. Jedynie siostrzenica Panny Młodej dowoziła w pośpiechu ostatnie,potrzebne rzeczy. I stojąc tak na pustym przystanku, uświadomiła sobie ze smutkiem, że oto nie ma kwiatów na bukiet Panny Młodej. Jak to...ślub bez kwiatów? Rozejrzała się wkoło ale wszystko bylo już pozamykane. Autobus nie nadjeżdżał, więc z rezygnacją powlokła się w stronę innego przystanku aby jak najszybciej dotrzeć do szpitala. Z zamyśleniem odnotowywała w pamięci wszystkie niezbędne do wykonania przed ślubem zadania, gdy nagle usłyszała wołanie. W pierwszej chwili uznała, że ten ktoś na pewno nie krzyczy do niej, ale po kolejnym głośnym: ,,PROSZĘ PANI!", nabrała pewności, że chodzi właśnie o nią. -S...słucham?- odwróciła się lekko zdziwiona. Oto w drzwiach nieczynnej już kwiaciarni stała kobieta z wielim bukietem ogniście czerwonych róż. Kwiaty niemalże nie mieściły się w jej dłoniach, płatki rozkładały się w wachlarze i mamiły karminem. Siostrzenica zagapiła się na piękny bukiet nie rozumiejąc w jakim celu jest jej pokazywany. Dopiero po chwili dotarły do niej wypowiedziane przez kwiaciarke słowa:-Te róże już rozkwitły i nikt ich nie kupi jutro....no i będą do wyrzucenia. Może chciałaby Pani wziąć sobie ten bukiet? I tak Para Młoda miała swój najpiękniejszy ślub. Gorąca czerwień bukietu odcinała się niezwykle mocno i kontrastowo na tle szpitalnej bieli. Wkrotce potem, jej ukochany Oblubieniec odszedł. Brzmi nieprawodopodobnie? Siostrzenicą jest moja mama. Para Młoda wraz z ekipą kelnerów cateringu weselnego Prestige tańczy w układzie robiąc niespodziankę wszystkim gościom.
Milion białych róż - Hity na wesele RETRO BAND 2019 Przedstawiamy Państwu świetną propozycję piosenki na wesele Milion białych róż - Utwór z naszego cyklu Hity na wesele 2019 - RETRO BAND - zespół muzyczny z Dęblina (woj. lubelskie). Co tydzień nowe nagrania. RETRO BAND - imprezy, wesela. FACEBOOK STRONA WWW . CHCESZ WIĘCEJ FILMÓW? Kliknij: . ZOSTAW SUBA i ZAZNACZ DZWONECZEK :) ............................................................................................................ Zespół na wesele - sylwester - andrzejki - zabawa - dancing - festyny ... . Tel:. 694 353 520 lub 609 812 229 Województwa. lubelskie i mazowieckie ................................................................................................................ Skład zespołu RETRO BAND: Stanisław: instrumenty klawiszowe YAMAHA TYROS 5, akordeon ROLAND FR-4X, akordeon ROYAL oraz wokal; Rafał: instrumenty klawiszowe ROLAND BK-5, akordeon ROLAND FR-1, akordeon WELTMEISTER oraz wokal; Mariusz: gitara solowa, gitara akustyczna i wokal; Adam: akompaniament, wokal. ................................................................... Ostatni twych oczu blask zanim przeminie nasz czas. W marzeniach mych tylko ty spełniły się moje sny. Odchodzisz, znów nie wiesz gdzie, mijają noce i dnie. Czy myślą swą wrócisz tu ? W sercu mam wciąż jedną z róż. Milion, milion, milion białych róż, nie wiem gdzie, nie wiem gdzie, nie wiem gdzie będziesz ty. Milion, milion, milion białych róż, dla ciebie, dla ciebie mam zawsze jedną z nich. Milion, milion, milion białych róż nie wiem gdzie, nie wiem gdzie, nie wiem gdzie będziesz ty. Milion, milion, milion białych róż dla ciebie, dla ciebie mam zawsze jedną z nich. Nastał letni ten czas, a w sercu mam dwoje nas. Sto myśli, a pośród nich tą jedną wciąż jesteś ty. Pamiętam tak tamten dzień, gdy rzekłeś, że nie chcesz mnie. Odchodząc nie mówisz nic w milionie róż tęsknota tkwi. Milion, milion, milion białych róż, nie wiem gdzie, nie wiem gdzie, nie wiem gdzie będziesz ty. Milion, milion, milion białych róż, dla ciebie, dla ciebie mam zawsze jedną z nich. Milion, milion, milion białych róż nie wiem gdzie, nie wiem gdzie, nie wiem gdzie będziesz ty. Milion, milion, milion białych róż dla ciebie, dla ciebie mam zawsze jedną z nich. *** Organizujesz wesele, bal, sylwestra lub inną zabawę taneczną? Wybierz zespół muzyczny RETRO BAND z Dęblina. * Obsługujemy województwa: lubelskie i mazowieckie. Gwarantujemy świetną zabawę na parkiecie oraz wesołą biesiadę za stołami w bardzo dobrej i konkurencyjnej cenie!!! JEŚLI WESELE TO: - marsz weselny; - błogosławieństwo; - muzyka biesiadna przed domem; - przywitanie na sali, toasty; - muzyka akordeonowa do kotleta; - pierwszy taniec; - podziękowania dla rodziców - oczepiny; - muzyka podczas krojenia tortu; - zabawa za stołami przy takich przebojach jak: siadła pszczółka, szła dzieweczka, upływa szybko życie oraz wiele innych ... . - świetna zabawa na parkiecie. Gramy przeboje znane i lubiane zarówno dla starszych jak i młodszych osób. Nasz repertuar to hit za hitem polskiej sceny muzycznej. Robimy maksymalnie krótkie przerwy - najcześciej na dania na gorąco. Nie spożywamy alkoholu. Ponadto prowadzimy zabawy oczepinowe oraz bardzo chętnie rozbawiamy Gości biesiadą za stołami grając na dwóch akordeonach, gitarze solowej i tamburynie! - Do biesiady za stołami posiadamy osobne nagłośnienie. Dysponujemy profesjonalnym sprzętem nagłośnieniowym i oświetleniowym: Kolumny estradowe znanej i cenionej firmy Electro-Voice: - 2x ELX 112P oraz 2x ELX 118P oraz na salę jadalną nagłośnienie firmy BEHRINGER EUROLIVE. Zespół muzyczny na wesele: Dęblin, Ryki, Kozienice, Puławy, Żelechów, Poniatowa, Opole Lubelskie, Łuków, Baranów, Wojciechów, Michów, Głowaczów, Lubartów, Pionki, Garbatka, Maciejowice, Zwoleń, Karczmiska, Wilków i okolice. Województwa: lubelskie oraz mazowieckie. #milionbiałychróż #zespółnawesele #zespółweselny #lubelskie #mazowieckie #retro #retroband #Dęblin #Ryki #Kozienice #Puławy #OpoleLubelskie #PoniatowaCiekawe miejsce blisko Warszawy. Zabytki Mazowsza i Podlasia. by ALTERTEAM. Zabawna niespodzianka przygotowana przez rodzinę i przyjaciół czyli występ grupy " Po Co My Tu". Wypad na kręgle Planujesz spędzić wieczór panieński w mieście, ale nie marzysz o całonocnej imprezie i wędrowaniu od klubu do klubu? W takim razie może przypadnie Ci do gustu wypad na kręgle. Zdrowa rywalizacja i emocje gwarantowane! Lekcja salsy w klubie tańca Wieczór panieński to okazja, która się nie powtórzy! Zadbajcie o to, aby był naprawdę gorący. Może tej nocy popłyniecie w tańcu i rytmach gorącej salsy? Wybierzcie się do klubu z nauką tańca, gdzie profesjonalni tancerze prosto z gorącej Kuby nauczą Was podstawowych kroków. Nowe umiejętności wykorzystajcie na dyskotece w klubie. Nie zapomnijcie zabrać ze sobą wesołych dodatków, które uzupełnią Wasz gorący image - mogą to być wesołe okulary, opaski lub imprezowe przypinki. Wieczór filmowy Wieczór panieński na filmowo – czemu nie! Wybierzcie się do wypożyczalni i zaopatrzcie w odpowiednią ilość największych romansideł wszech czasów. Romantyczne komedie wzruszą Cię do łez i zrelaksują. Tytuły, których nie powinno zabraknąć współczesnych komedii takich jak Bride Wars, To właśnie miłość, ale także klasyków Casablanca, Love Story, Pretty Woman... Lista jest długa, wybierz te które spodobają się Wam najbardziej. Nie zapomnij o przygotowaniu popcornu i panieńskiej dekoracji w wybranym stylu, dzięki której udekorujesz wnętrze domu. Impreza w stylu Bollywood To temat, który daje wielkie pole do popisu! W odpowiedni nastrój wprowadzą rozwieszone w domu kolorowe chusty i materiały oraz indyjskie figurki. Szisza, tatuaże z henny i klejnoty do przozdobienia ciała – tego nie powinno zabraknąć na indyjskiej imprezie. Nie zapomnijcie o pamiątkowych zdjęciach! Ale zanim to nastąpi zainspirujcie się hitami bollywoodzkiego kina. Zabawa - niespodzianka dla Panny Młodej Zróbcie niespodziankę Przyszłej Pannie Młodej i zabierzcie ją na zabawę, której się nie spodziewa! Lekcja tańca, np. sexy dance lub pole dance, będzie świetną niespodzianką, a potem wykorzystacie nabyte umiejętności na szalonej zabawie w klubie. Zaskoczcie wszystkich swoimi kocimi ruchami i sexy wyglądem. Przygotujcie dla siebie akcesoria i dodatki, które wyróżnią Was z tłumu i sprawią, że stworzycie zgrany bride team! Kino letnie na świeżym powietrzu Zorganizujcie kino letnie. Wystarczy rozwiesić białą tkaninę lub prześcieradło i podłączyć projektor. Repertuar filmów pozostawiamy Wam do wyboru. Zadbajcie o dobre przekąski, napoje i popcorn oraz zabawne filmowe gadżety, takie jak filmowy klaps, hollywoodzkie okulary czy blond peruki w stylu Marylin Monroe, które po seansie wykorzystacie do sesji foto :-) Gra z zadaniami Jedną z zabaw na wieczór panieński są zadania. Zabawa polega na tym, aby sprawdzić czy jesteśmy szalone i mamy odwagę do robienia głupich rzeczy. Aby zagrać w zadania musimy najpierw narysować planszę z polami od 1 do X (im więcej pól tym zabawa będzie trwała dłużej). Pytania wypisujemy na małych karteczkach, składamy je i wrzucamy do dużej miski. W grze biorą udział wszystkie dziewczyny, które pojawiły się na wieczorze panieńskim. Pierwsza z nich rzuca kostką, przesuwa swój pionek o określoną liczbę oczek i losuje zadanie. Im wyższe oczko tym lepiej - prędzej pokonamy całą planszę. Na planszy możemy również zaznaczyć pola szczęśliwe typu "jesteś zwolniona z zadania" lub "przesuwasz się o 3 pola do przodu". Raz wylosowanych zadań nie wrzucamy z powrotem do miski. Zadania mogą być rozmaite - wszystko zależy od Waszej wyobraźni! Przy zabawie warto wykorzystać śmieszne gadżety, np. butelkę ze smoczkiem lub puchowe kajdanki :) Wieczór z nauką zmysłowego tańca Pole dance – to ruchy, które nie raz obserwowałyście w filmach. A co powiecie na zmysłową lekcje tańca. Razem z przyjaciółkami zorganizujcie dla Panny Młodej wypad na lekcje tańca. Może to być lap dance lub sexy dance. Świetnym prezentem dla przyszłej Panny Młodej podczas imprezy w tym stylu będzie np. zestaw kuszącej bielizny, seksowny gorset, który ubierze podczas nocy poślubnej lub zestaw erotycznych gadżetów. Babskie ploty przy winie Wieczór wspomnień, czyli klasyczne ploty przy winie to propozycja, która spodoba się tym z Was, które wolą dobrą rozmowę zamiast dzikich pląsów w klubie techno. Spotkajcie się w domu którejś z Was. Przy dobrej muzyce i ulubionych trunkach miło będzie posłuchać wspomnień i zabawnych historii, które razem przeżyłyście z Panną Młodą. Porwijcie Pannę Młodą! Zorganizuj porwanie przyszłej Panny Młodej przez przystojnych kolegów i zabierz ją na imprezę, której się nie spodziewa. Zwyczaj porywania Panny Młodej jest popularny w niektórych regionach Polski i organizuje się go podczas wesela. Czemu nie wykorzystać pomysłu na panieński? Emocje gwarantowane! Zorganizuj garden party! Garden party to dobry pomysł na ciepły wieczór. Jeżeli masz do dyspozycji ogród możecie rozstawić grill, na którym przygotujecie dania na pikantny wieczór. Spotkanie na świeżym powietrzy rozbudzi Wasze apetyty na smakowite przekąski i przepysznych drinki. Nie zapomnijcie o jajcarskich dodatkach które poprawią Wam humor. Really Chilli! Impreza w stylu Hollywood To niezła gratka dla wszystkich wielbicielek kina. Przebierzcie się za hollywoodzkie gwiazdy i wyjdźcie na miasto. Niech ta noc należy do Was! Zabierzcie ze sobą filmowe gadżety, które wykorzystacie podczas robienia fotek: filmowy klaps, różowe boa, gwiazdorskie okulary, kieliszki do szampana... Idźcie do ulubionego klubu, gdzie czekają Was tańce do białego rana! Nauka tańca brzucha Chyba każda z nas marzyła, aby nauczyć się w swoim życiu tańca brzucha. Zmysłowy taniec wyzwoli Waszą kobiecość, a orientalna muzyka wprowadzi w dobry nastój. Zabawę możecie rozpocząć w domu, gdzie zaprosicie profesjonalną tancerkę, która nauczy Was podstawowych ruchów. Imprezę możecie kontynuować w klubie, gdzie sprawdzicie nowo nabyte umiejętności :-) Paintball Jeżeli Panna Młoda lubi ekstremalna atrakcje i wiesz, że spodobałaby się jej zabawa z dreszczykiem emocji możecie zorganizować wyjście na paintball. Dobra zabawa i przypływ pozytywnej energii - gwarantowane! Po całym dniu spędzonym na świeżym powietrzu powrócicie do domu, gdzie będziecie mogły zregenerować się po szalonej bitwie. Tam czekają Was babskie ploty przy malowaniu paznokci i nakładaniu maseczek i ciepła herbatka z wkładką na rozgrzewkę ;-) Babskie zakupy Zakupy to Twój żywioł? Czemu nie spędzić ostatnich dni przed ślubem na panieńskich zakupach. Razem z najbliższymi przyjaciółkami wybierzcie się do galerii handlowej i nie zapomnijcie odwiedzić sklepów z ekskluzywną bielizną. Między zakupami możecie przygotować dla siebie kilka zadań do wykonania, które urozmaicą Wasz wypad. Pomogą Wam w tym karty na wieczór panieński. Która z Was zbierze najwięcej telefonów do przystojnych ochroniarzy? Załóżcie się, którą z Was nieznajomy przystojniak pierwszą zaprosi na kawę. Podczas gdy zwyciężczyni zabawy miło spędzi czas w kafeterii, wy poszukajcie dla niej drobnego upominku, który będzie nagrodą. Impreza w hotelu z atrakcjami Dla najodważniejszych mamy propozycję nie do odrzucenia. Wynajmijcie apartament w hotelu, gdzie zorganizujecie naprawdę dziką imprezę. Drinki przygotowane przez prywatnego barmana wprowadzą Was w dobry humor, a striptizer zadba o odpowiedni nastrój. Gdy zgłodniejecie po szalonych tańcach, zaspokoicie swój apetyt wykwintną kolacją w hotelowej restauracji. Taka noc zdarza się raz w życiu! Poczujcie się jak prawdziwe divy i załóżcie na uroczystą kolację wieczorowe suknie, piękną biżuterię i długie rękawiczki. Konkursy i wyzwania na mieście Wspólne wyjście w miasto daje szerokie pole możliwości do różnych zadań. Gdy będziecie na takim wypadzie nie przepuście okazji, na wesołe konkursy. Której z Was uda się nakłonić jakiegoś przystojniaka na wymianę koszulek? Zróbcie sobie fotkę i wstawcie na Facebooka! Do zabaw możecie wykorzystać śmieszne gadżety i karty z zadaniami. Dobrym pomysłem będą wesołe dodatki, opaski z rogami, przypinki, dzięki którym wszyscy dowiedzą się, że dziś świętujecie wieczór panieński. Impreza karaoke Śpiewać każdy może! Możecie wyjść do klubu lub zorganizować śpiewanie w domu z tekstami z rzutnika. Jeżeli wychodzicie do pubu, nie zapomnijcie zadedykować utworu dla najprzystojniejszego barmana za barem. A potem zgłoście się po drinki ;-) Dancing Queen Urozmaić wieczór panieński dzięki zabawie polegającej na ustaleniu zabawnego tańca. Uzgodnijcie krótką choreografię, którą przyszła Panna Młoda będzie musiała zatańczyć do wybranego utworu. A na weselu jej zadaniem będzie zatańczenie swojego tańca. Dostarczy Wam to sporo śmiechu i wspaniałe wspomnienia, dodatkowo podczas tańca możecie robić sobie szalone fotki :-) Włóżcie na tę okazję wesołe okulary z zabawnymi napisami - świetnie prezentują się na zdjęciach! Wieczór Jeżeli macie artystyczne zacięcie zorganizujcie wieczór handmade. Zaopatrzcie się w odpowiednie dodatki, które posłużą Wam zrobienia własnej roboty bibelotów, np. biżuterii, która później z dumą będziecie nosić na ślubnym przyjęciu. Możecie zorganizować konkurs – najpiękniej wykonana biżuteria zostanie wręczona przyszłej Pannie Młodej. Robótki ręczne w gronie dobrych znajomych sprzyjają babskim rozmowom i żartom. Wnętrze, w którym zorganizujecie babską imprezę możecie przyozdobić dekoracjami w postaci personalizowanego baneru i balonów. Luksusowa noc w hotelu Spędźcie noc w luksusowym hotelu. Wieczorem idźcie na mega imprezę. Gdy zgłodniejecie po szalonych tańcach, Wasze apetyty zaspokoi wykwintna kolacja w hotelowej restauracji. Taka noc zdarza się raz w życiu! Poczujcie się jak prawdziwe celebrytki, wieczorowe kreacje i ekskluzywne kieliszki do szampana obowiązkowe! Hawajskie Party Impreza w stylu hawajskim to świetny pomysł na letnie miesiące. Drinki z palemką z dodatkiem egzotycznych owoców lub w skorupie orzecha, spódniczki z trawy, hawajskie naszyjniki. Klimat prosto z karaibski wysp wprowadzi Was w promienny nastrój. Zatańczcie hula! Wieczór z sushi to uczta dla zmysłów! Dla przyjaciółek na wieczorze panieńskim polecamy wersję body sushi, której tradycyjna japońska nazwa to nantaimori, czyli serwowanie japońskich potraw na ciele przystojnego nagiego mężczyzny. To ekskluzywny pomysł na wieczór panieński, któremu będą towarzyszyły specjalnie wyselekcjonowana muzyka, blask japońskich lampionów oraz piękno świeżych kwiatów. Impreza w stylu Moulin Rouge To typowo kobieca stylizacja, dlaczego więc nie wcielić się w seksowne tancerki i nie wyjść na miasto? Do wieczoru w stylu Moulin Rouge będą pasować kabaretki, kabaretowe kapelusiki, boa z piór i wachlarze. Jeśli Ty i Twoje przyjaciółki emanujecie odwagą można zabawić się w gry na wieczór panieński typu „kto zbierze najwięcej numerów telefonu” lub „zrób sobie zdjęcie z jak największą ilości obcych ludzi”. Zapewni Wam to świetne przeżycia i wspaniałe wspomnienia na długie lata! Pidżama party Wieczór panieński, to nie tylko szaleństwo do rana w clubie! Równie miło możesz spędzić czas ze swoimi najbliższymi przyjaciółkami na pidżama party. Maseczki, peelingi, malowanie paznokci w połączeniu z winem i dobrym towarzystwem również zapewni Wam wspaniałą zabawę. Fajnym gadżetem na pidżama party będą wesołe szczoteczki do zębów lub pluszowe kapcie. Towarzystwo i wsparcie przyjaciółek dla przyszłej Panny Młodej jest bardzo ważne, a przecież nic tak nie odpręża, jak domowe spa z najbliższymi koleżankami ;-) Przed komputerem Zabaw się ze swoimi przyjaciółkami w internetowy flirt! Wyszukaj na czacie przystojniaka i daj się ponieść fantazji. Poczuj się po raz ostatni jak wolny strzelec i rozerwij się z przyjaciółkami przy winie i dobrej zabawie. Zakupy w sex shopie Jeśli jesteś odważna i nie boisz się wyzwań, udaj się z przyjaciółkami do sex shopu, wybierając najbardziej kontrowersyjne gadżety! Targowanie się przy kasie o rabat lub zniżkę dodatkowo urozmaicą to zadanie i zapewni Wam sporą dawkę adrenaliny. Zrób sobie zdjęcia w dwóch stylizacjach Wiadomo nie od dziś, że najlepszą pamiątką po imprezie są zdjęcia. Dlaczego nie zrobić od razu całej sesji? Wynajmij fotografa lub sama chwyć aparat i zrób sobie i swoim przyjaciółkom szalone fotki w dwóch wersjach. Przebierzcie się za aniołki/span lub diablice, wymieniając się wzajemnie zabawnymi gadżetami. Na sam koniec zdjęcia można wysłać do narzeczonego z pytaniem „którą wersję mnie wolisz?”. Z pewnością będzie wniebowzięty lub piekielnie rozpalony ;-) Tort penis Jeśli uwielbiasz piec ciasta i masz do tego talent, warto puścić wodze fantazji i upiec tort w kształcie... penisa! Jest to niedrogi, a oryginalny pomysł na spędzenie czasu ze swoimi przyjaciółkami. Na pewno świetnie będziecie się przy tym bawić. Idealnym dodatkiem do wieczoru będzie dobre wino i Wasza ulubiona muzyka oraz wesołe dodatki :-) Wynajmijcie szefa kuchni Jeśli nie masz talentu do gotowania, a chciałabyś przygotować smaczny poczęstunek dla swoich przyjaciółek, nie musisz się zamartwiać! Warto wynająć szefa kuchni, który to za Ciebie zrobi dając świetny pokaz kulinarnych umiejętności. Dajemy gwarancję, że nie obędzie sie bez niewinnych, pikantnych żarcików. Której z Was uda się onieśmielić kucharza? Dobrym prezentem dla przyszłej Panny Młodej podczas wieczoru panieńskiego w tym stylu będzie zestaw gadżetów perfekcyjnej gospodyni, np. wałek z zabawnym napisem, wesoły fartuszek, czy sexy miotełka do kurzu. Wieczór artystyczny Nie potrzeba talentu, by malować! Wynajmij modela lub poproś odważnego kolegę ;-) aby w samych bokserkach pozwolił pomalować się Tobie i Twoim przyjaciółkom. Namalujcie na jego ciele co tylko macie ochotę. Dobrym pomysłem jest „wyrzeźbienie” jego ciała farbami w taki sposób, aby nabrał on kształt idealnego dla Was faceta! Zrób zdjęcia z 10 przystojniakami na Facebooka Jeśli nie boisz się wyzwań, możesz wybrać się na miasto z przyjaciółkami w poszukiwaniu największych przystojniaków! Zrób listę najlepszych klubów w swoim mieście i z każdego wyszukaj największe ciacho, robiąc sobie pamiątkowe zdjęcie. Możesz ogłosić też konkurs na najlepsze zdjęcie wieczoru – ilość polubień na Twoim profilu wyłoni zwycięzce :-) Szansę na wygraną zwiększą się, jeżeli każda z Was przygotuje dla siebie odpowiednią stylizację i strój na panieński. Wieczór Pin Up Girl Jeśli lubisz podkreślać swoją kobiecość warto pomyśleć o tej stylizacji, dzięki niej poczujesz się ze swoimi przyjaciółkami super seksownie. Dodatki w stylu pin-up wydobędą z Ciebie seksapil i sprawią, że poczujesz się bardzo kusząco. Możesz umówić się z koleżankami na jeden konkretny motyw (np. marynistyczny) lub jeśli jesteś indywidualistką każda z Was może ubrać się w inny sposób. Kiedy dojdą do tego czerwone usta i czarne kreski wszystkie będziecie wyglądały jak prawdziwe kociaki! Piękny Roman Za każdym razem gdy poznasz nowego faceta nazywaj go uparcie "Roman". Kiedy będzie się wykłócał, że jego imię brzmi inaczej, rób głupią minę i odpowiadaj "No co Ty Roman... Nie wygłupiaj się" lub proś go o dowód osobisty, aby udowodnił swoje prawdziwe imię :) Celebrytka Udawaj sławną celebrytkę lub gwiazdę filmową. Postaraj się zdobyć dzięki temu jak największą ilość numerów telefonu. Wmawiając to nieznanym facetom namów ich, aby postawili Ci drinka. Dla jeszcze większej zabawy rób sobie zdjęcia z obcymi mężczyznami i rozdawaj im autografy - będzie to wspaniałą pamiątka! Taniec Lap Dance Jeśli wybierasz się na imprezę ze swoimi znajomymi możesz ogłosić konkurs na najlepszy taniec Lap Dance na kolanach dowolnego faceta z towarzystwa. Jurorem może być dosłownie każdy, nawet wybrany przez Was szczęśliwiec ;-) Po ogłoszonym werdykcie nagrodą może być np. ogromny dzbanek piwa lub efektowny drink, zdobiony specjalnymi dodatkami do drinków na panieński. Zachęcisz tym wszystkie przyjaciółki do tańca, co zapewni Wam świetną zabawę przez całą noc! Zdobądź 50 numerów telefonu na koszulce Zabawa dla najodważniejszych – wybierając się na imprezę załóż na siebie zwykły biały t-shirt lub top z napisem Bride, starając się zebrać 50 podpisów przypadkowych facetów na mieście. Pod koszulkę możesz założyć swoją kreację, którą odsłonisz po otrzymaniu ostatniego numeru. Będzie to świetna pamiątka z tego wyjątkowego wieczoru, która zapewni Wam wspaniałe wspomnienia na całe życie :) Erotyczne kalambury Podziel swoje przyjaciółki na drużyny (trzy lub więcej osobowe) i zabawcie się w grę z dzieciństwa w nieco ostrzejszej wersji :-) Możecie umówić się na odgadywanie pozycji seksualnych, dla ułatwienia warto rozdać każdej drużynie po egzemplarzu Kamasutry lub kostek do gry z pozycjami. Gra wywoła wiele śmiechu i zagwarantuje Wam wspaniałą zabawę! Konkurs z bananem Jeśli organizujesz wieczór panieński dla swojej przyjaciółki dobrym pomysłem jest zabawa z bananem. Razem z koleżankami możesz wymyślać czynności, jakie przyszła Panna Młoda ma wykonać za pomocą lub z użyciem banana. Dobrym uzupełnieniem imprezy będą inne gadżety, które posłużą do udzielania "przedmałżeńskich nauk", np. butelka ze smoczkiem, odstresowujący gumowy Willy lub lizak w kształcie smoczka. Czy nadajesz się na żonę? Przeprowadź test z przymrużeniem oka – przygotuj 100 pytań na które odpowiada się „tak” lub „nie” (np. czy lubisz prać brudne skarpetki?). Każda odpowiedź „tak”, to jeden procent. Po podliczeniu odpowiedzi dowiecie się na ile procent przyszła Panna Młoda nadaje się na żonę. Świetnym dodatkiem będzie też gotowy test na żonę :) Impreza w stylu disco Włącz dyskotekową kulę, załóż obcisłe lateksowe leginsy, natapiruj włosy i zorganizuj imprezę w stylu disco! Cofnijcie się z przyjaciółkami w czasie z muzyką Boney M. i tańczcie do upadłego :) Możecie też poubierać się w odblaskowe, nasączone kolorami ciuchy, pozakładać zabawne peruki i z takimi dodatkami wyjść na miasto. Z pewnością skupicie na sobie wiele uwagi! Impreza Candy Girl Jeśli nie lubisz clubów i głośnej muzyki, możesz spędzić wieczór panieński w towarzystwie najbliższych przyjaciółek. Umówcie się na wspólne pieczenie muffinek, aby później udekorować je ażurowymi foremkami i słodkimi dodatkami. Wieczór spędzony w takim towarzystwie z winem i nastrojową muzyką z pewnością zrelaksuje Cię przed weselem! Kowbojskie Party Poczuj się jak na prawdziwym dzikim zachodzie! Kup wszystkim przyjaciółkom zabawne różowe, kowbojskie kapelusze, ubierz się w kraciastą koszulę, krótkie jeansowe spodenki oraz kowbojki i wyrusz na miasto! Aby podkreślić swój wizerunek ubierz kowbojski pas na drinki i zabierz ze sobą różowe lasso, na które łapać będziecie najprzystojniejszych facetów w klubie :-) Impreza w stylu Glam Diva Jeśli cenisz sobie elegancję zaproś swoje najlepsze przyjaciółki na stylową imprezę z szampanem chłodzonym mrożonymi truskawkami i nastrojową muzyką! Dla wprowadzenia hollywoodzkiego klimatu można ułożyć czerwony dywan, po którym będziesz wprowadzała po kolei swoje przyjaciółki. Na zaproszeniach zaznacz, że obowiązuje strój wieczorowy, sama załóż piękną, długą suknie, a od razu poczujecie się jak gwiazdy filmowe. Impreza Same Penis Forever Jeśli Twoje przyjaciółki są tak samo zwariowane jak Ty, motyw przewodni Same Penis Forever na pewno im się spodoba! Zorganizuj kolorowe drinki ozdobione zabawnymi słomkami, możesz również każdej koleżance na wejściu dać wygodne kapcie z peniskami. Opaski z tym samym motywem i wiele innych gadżetów sprawią, że uśmiech nie będzie schodził Wam z twarzy przez całą noc :-) Wild Night Zorganizuj noc pełną wrażeń niczym z filmu „Kac Vegas”! Pojedź z przyjaciółkami do hotelu, gdzie rozpoczniecie swoją przygodę, wynajmijcie limuzynę na przejazd po ulicy, odwiedzajcie każdy napotkany club. Ubierzcie się w seksowną panterkę, zróbcie mocny makijaż, zabierzcie ze sobą charakterystyczne dodatki takie jak imprezowe okulary, świecące bransoletki lub pomalujcie się fluorescencyjną farbą. Z takim wizerunkiem żadna przygoda Was nie ominie! Impreza w stylu Vintage Zafunduj swoim przyjaciółkom podróż w czasie! Ubierzcie się w awangardowe ubrania i zaszalejcie w stylu vintage. Możesz umówić się ze nimi na zakupy po second handach, a gdy upatrzycie sobie wymarzone ciuchy, kupcie butelkę dobrego wina, a następnie udajcie się na miasto w poszukiwaniu najlepszej imprezy. Wieczór kolorowych drinków Zabawcie się w barmanki. Kup wielosmakowe syropy, kolorowe alkohole, różnego rodzaju kieliszki i dodatki do ozdoby drinków (słomki, palemki, cytrusy). Sprawdźcie swoje umiejętności barmańskie i smakujcie wzajemnie swoje pomysły! Możecie też robić zdjęcia każdego dzieła i wstawić je później na swoje profile na Facebooku ;-) Skok na bungee Jeśli chcesz dostarczyć sobie i swoim przyjaciółkom sporą dawkę adrenaliny, skok na bungee to wspaniały pomysł i wspomnienie na całe życie! Koleżanki docenią Twoją pomysłowość, a Ty poczujesz się usatysfakcjonowana swoją oryginalnością. Po takim przeżyciu pojawienie się na ślubnym kobiercu to bułka z masłem :-) Horror hen party Wystylizujcie się na wampirzyce, pomalujcie paznokcie na czarno, załóżcie seksowne czarne sukienki (które można poprzecierać w niektórych miejscach, aby dodawały mroku Waszemu wizerunkowi) i wyjdźcie na łowy do clubu lub na miasto. Usta pomalowane na ciemną czerwień, nakładki na zęby imitujące kły, blade wypudrowane twarze – będą świetnie wyróżniać się z tłumu i zapewnią Wam zjawiskowy wygląd na zdjęciach! Zabawa w parku rozrywki Poczuj się znów jak dziecko i zaproś swoje przyjaciółki do parku rozrywki! Zaszalejcie na ogromnej kolejce górskiej, rollercoasterze lub innej atrakcji, która dostarczy Wam adrenaliny na cały wieczór. Kupcie ogromną watę cukrową i świetnie bawcie się w swoim towarzystwie. Gra dla Panny Młodej na mieście Zorganizuj swojej przyjaciółce ciekawą grę, która polegać będzie na rozłożeniu różnych zadań w różne miejsca w mieście. Na przykład przy każdym pomniku zostawcie karteczkę z danym zadaniem, jeśli zadanie zostanie wykonane, przyszła Panna Młoda otrzyma wskazówkę do kolejnej misji. Kiedy wykona wszystkie zadania podajcie jej adres do jednego z klubów, gdzie czekać na nią będzie chippendale lub inna miła niespodzianka - może w postaci zabawnych upominków? ;-) Spontaniczna przygoda Po co planować wieczór panieński, skoro spontaniczny wyjazd może być równie ekscytujący? Zabierz ze sobą najbliższe przyjaciółki i jedźcie gdzie tylko się da! Pozwól, by to przygoda Was odnalazła i nie zastanawiaj się co będzie dalej. Skup się na zabawie, a na pewno będziesz miała co mile wspominać :-) Dzika zabawa na koncercie Kup bilety na koncert ulubionego zespołu Twojej przyjaciółki i namów wokalistę, aby zaśpiewał jej ulubioną piosenkę ze specjalną dedykacją. Będzie to wspaniały prezent, którego ona nie zapomni do końca życia! Niespodzianka! Najlepsza impreza, to impreza niespodzianka! Jeśli tego samego zdania jest Twoja przyjaciółka dobrym pomysłem jest organizowanie jej właśnie takiego przyjęcia. Umów się z nią np. do kosmetyczki i fryzjera, a następnie namów na zakupy. Kiedy będzie już gotowa na imprezę zaprowadź ją w umówione miejsce i zaskocz balonami, kolorowymi drinkami i ilością zaproszonych znajomych :) Skok ze spadochronem Jeśli potrzebujesz zastrzyk adrenaliny, z pewnością dostarczy Ci go skok ze spadochronem! Namów swoje przyjaciółki na ten szalony pomysł i popisz się odwagą! W końcu nie każda przyszła Panna Młoda odważyłaby się wyskoczyć z samolotu ;-) Letni camping Jeśli Twój wieczór panieński planujesz wyprawić latem wybierz się z przyjaciółkami na camping. Spędź z nimi miły czas pod namiotem, przy ognisku nad jeziorem. Kontakt z naturą na pewno sprawi, że poczujesz się wyciszona przed tak wielką uroczystością jaką jest wesele. Wyprawa do SPA lub na termy Zrelaksuj się ze swoimi przyjaciółkami w saunie lub jacuzzi. Nic nie działa bardziej odprężająco jak bąbelki :) Dodatkowo możecie wypić przy tym kieliszek schłodzonego szampana, a na koniec udać się na relaksujące masaże. Disneyowskie kreacje Zorganizuj imprezę rodem z Disney'a! Przebierz się z przyjaciółkami za Cruellę de Mon, Królewnę Śnieżkę, Pocahontas lub inną postać, będzie to wesołe party, które uwiecznione na zdjęciach przywoła wiele miłych wspomnień! Alkoholowa ruletka Zmień nieco zasady i zagraj w ruletkę alkoholową! Ten pomysł z pewnością przypadnie do gustu wszystkim Twoim przyjaciółkom, a po kilku kieliszkach, kiedy gra Wam się znudzi zawsze można wyskoczyć na miasto żeby się rozerwać :) Przewidywanie przyszłości Zabaw się w domową wróżkę i sama przepowiedz sobie przyszłość! Poproś, aby każda przyjaciółka przyniosła różne czasopisma, potnijcie stare horoskopy w paski i losując każdy wycinek postarajcie się złożyć własnoręczne horoskopy, które będziecie następnie czytać na głos :-) interpretacja wróżb z pewnością będzie zabawna i wprawi Was w dobry nastrój. Może któraś z Was potrafi wróżyć z kart? Jeżeli zdecydujecie się na wróżby z pewnością przydadzą się Wam karty do gry na wieczór panieński. Czekoladowy wieczór Zorganizuj swoim przyjaciółkom wieczór z czekoladą! Nic tak nie poprawia humoru, jak odrobina słodkości. Możesz przygotować owoce maczane w rozpuszczonej czekoladzie, kubki z czekoladą na gorąco oraz inne smakołyki. Dobrym pomysłem są również maseczki z czekolady lub inne domowe sposoby upiększające. Taki wieczór z pewnością podniesie Wasz poziom endorfin i dostarczy Wam wiele rozrywki. Zakazane słowa Stwórz listę zakazanych słów na swoim wieczorze panieńskim (np. Panna Młoda, wesele, ślub, zaręczyny). Jeśli któraś z przyjaciółek wypowie jedno z nich musi wypić np. kieliszek wódki. Wprawi Was to w imprezowy nastrój i sprawi, że będziecie się świetnie bawić! Świetne na tę okazję będą wesołe kieliszki do shotów. Konkurs męskiej urody Jeśli wybierasz się z przyjaciółkami na miasto lub do klubu, zorganizuj konkurs urody, w którym oceniać będziecie najprzystojniejszych facetów na imprezie. Kiedy ustalicie już, który z nich zebrał największą ilość punktów zaproście go na drinka :-) Wieczór panieński solo Kto powiedział, że wieczór panieński ma być spędzony w gronie przyjaciółek lub na szalonej imprezie? Zorganizuj czas tylko dla siebie! Weź długą, gorącą, aromatyczną kąpiel, zrób maseczkę, napij się dobrego wina, obejrzyj swój ulubiony film i wypocznij. Taki relaks na pewno Ci się przyda przed wielkim weselem :-) Wieczór panieński we dwoje Spędź trochę czasu ze swoim ukochanym. Udajcie się na romantyczną kolację, do kina lub po prostu weźcie wspólną, aromatyczną kąpiel. Spędzicie mile czas, co z pewnością obudzi w Was na nowo uczucia, a także wprawi Was to w dobry nastrój. Wieczór wspomnień dla przyszłej Panny Młodej Przygotujcie dla przyszłej Panny Młodej wieczór wspomnień! Zbierzcie od najbliższych znajomych i rodziny Panny Młodej zdjęcia z okresu dzieciństwa aż do okresu narzeczeństwa. Jeśli jest sentymentalna z pewnością ten pomysł wywoła łzy wzruszenia i będzie Wam wdzięczna za zorganizowanie tak wielkiej niespodzianki. Zadanie z książką telefoniczną jest to zadanie dla przyszłej Panny Młodej polegające na wyszukaniu w książce telefonicznej mężczyzny o takim samym nazwisku co narzeczony Twojej przyjaciółki, wykręceniu numeru i poinformowaniu mężczyzny jak bardzo nie może się ona doczekać ślubu :) Zapewni Wam to wspaniałą zabawę i miłe wspomnienia na wiele lat! Podróż stopem Postaw na spontaniczność, namów swoją przyjaciółkę na podróż stopem, zatrzymajcie dowolne auto i jedźcie w zapomniane miejsce ze szkolnych czasów! Taka wycieczka z pewnością przywoła wiele miłych wspomnień i sprawi, że znów poczujesz się jakbyś miała naście lat! Wizyta u wróżki Wróżka prawdę Ci powie... Przełomowe wydarzenia w życiu to dobry czas, aby skorzystać z magii. Razem z dziewczynami na wieczorze panieńskim zorganizujcie wyjście do wróżki. Jeżeli nigdy wcześniej tego nie robiłyście, właśnie teraz nadarza się wyśmienita okazja. Wizytę możecie potraktować z przymrużeniem oka, ale pamiętajcie, że w każdej przepowiedni tkwi ziarno prawdy. Panieńskie metamorfozy Każda dziewczyna chce chociaż raz w życiu poddać się fantastycznej metamorfozie. Wieczór panieński to dobra okazja, aby tego dokonać! Rady przyjaciółek odnośnie Waszej stylizacji możecie wykorzystać na weselnej zabawie. Na imprezie zaopatrzcie się w seksowne stroje i akcesoria, dzięki którym zmienicie swój wizerunek nie do poznania! Test wiedzy o sobie przed ślubem Przygotujcie dla Panny Młodej pytania, na które wcześniej odpowie Pan Młody. To świetny test wiedzy o sobie przed ślubem. Podobne pytania panowie mogą przygotować na wieczór kawalerski. Do tej wesołej zabawy posłużyć mogą karty z pytaniami. Oto niektóre z nich: W jakim wieku był Twój przyszły mąż, gdy przeżył pierwszy pocałunek? Które z Was pierwsze powiedziało 'Kocham Cię'?, Jakich słów użył Twój przyszły mąż, kiedy poprosił Cię o rękę? I wiele innych :-) To świetny pomysł na zabawę na wieczór panieński, dzięki której nie tylko sprawdzicie ile o sobie wiecie, ale także miło wspomnicie najsłodsze chwile z Waszego narzeczeństwa. Klub ze striptizem Striptiz jest nie tylko dla facetów! Namów swoje przyjaciółki na wypad do klubu z męskim striptizem, lub wynajmij chippendalesa do swojego mieszkania. Każda z Was będzie się świetnie bawić, kiedy przystojniak zacznie przed Wami gorący taniec ;-) Udane małżeństwo Razem z przyjaciółkami opisz w 1-2 zdaniach dobre rady dla przyszłej Panny Młodej na udane małżeństwo. Możecie zrobić to w formie plakatu i na sam koniec podpisać się pod listą. Będzie to przemiła pamiątka, a Wasza przyjaciółka będzie Wam wdzięczna za troskę :) Gliniany facet Przygotuj dla swoich przyjaciółek kawałek gliny, plasteliny lub innej elastycznej masy. Niech każda z nich wylosuje karteczkę z inną częścią ciała mężczyzny. Kiedy każda wymodeluje już wylosowaną część, poproś przyszłą Pannę Młodą, aby połączyła je wszystkie w całość. Nie ustalajcie konkretnych rozmiarów – wywoła to jeszcze większą frajdę i dostarczy Wam więcej śmiechu! Kiedy wasz gliniany facet będzie gotowy zróbcie sobie pamiątkowe zdjęcie i wrzućcie na Facebooka :-) Szalone role Przygotuj pudełeczko, w którym będziecie losować rolę w jakie wcielicie się tego wieczoru, np. mów z obcym akcentem przez cały wieczór, wybierz piosenkę, przy której będziesz tańczyła za każdym razem zabawny taniec ustalony wcześniej z przyjaciółkami, gdy zobaczysz faceta z wąsami zachowuj się tak, jakby był kimś sławnym (rób zdjęcia, proś o autograf itp.) Masz milion możliwości, a każda z nich zapewni Wam wspaniałą zabawę :-) Vintage piknik Zorganizuj swoim przyjaciółkom przyjemny wyjazd na rowerach za miasto. Przygotuj piknik na łące, w lesie lub po prostu na polanie w parku. Możesz zabrać ze sobą przenośne radio, które dodatkowo umili Wam czas. Spędźcie razem sympatyczne chwile przy grze w karty lub wspólnym czytaniem babskich czasopism. Pocałuj kogoś... Jeśli decydujesz się na wyjście na miasto z przyjaciółkami, namów przyszłą Pannę Młodą do pocałowania kogoś starego (np. szatniarz w clubie), kogoś nowego (np. uczący się barman), kogoś pożyczonego (np. chłopak koleżanki) i kogoś niebieskiego (np. policjant :) ). Samo poszukiwanie takich osób zagwarantuje Wam dobrą zabawę, a pocałunek uwieczniony zdjęciem to świetna pamiątka, która przywoła wspomnienia po latach :) Zadanie dla przyszłej Panny Młodej Jeśli Twoja przyjaciółka nie boi się wyzwań namów ją, aby jak największej ilości osób wmówiła, że kiedyś była lesbijką, dopóki jej narzeczony jej nie nawrócił :) Zadanie dostarczy jej adrenaliny, a Wam sporo zabawy i wspomnień! Świetną rozrywką na panieński będą też zdrapki z zadaniami dla Panny Młodej! Wesele Ilony & ŁukaszaJest to układ choreograficzny/taneczny jaki przygotowywaliśmy wspólnie dla Panny Młodej na weselu. Niespodzianka w formie tańca, której Drodzy Czytelnicy! I dotarliśmy wreszcie do końca opowieści o przygodach Nory – Chodzącej Katastrofy oraz Rodziny Wiecznie Bez Telefonów, z wielkim składkowym weselem w tle. Na pewno zżera Was ciekawość, jak się ta impreza udała! Zatem nie przedłużając – indżojcie! Małgorzata Musierowicz: Ciotka Zgryzotka, Akapit Press 2018 Analizują: Kura, Dzidka, Sineira, Gaya i Królowa Matka. część 1 część 2 część 3 Biły dzwony, grzmiały organy, a lud (prosty i niedomyty) wznosił okrzyki radości, kiedy spod drewnianego kościółka ruszyła po mszy kawalkada typu mieszanego. Pani dziedziczka na Rumiankowie skinęła białą dłonią, pozdrawiając zgromadzoną ciżbę: chłopów w szarych sukmanach i z czapkami w rękach, jazgotliwe baby w kolorowych chustach, brudne, bose dzieciaki kryjące się za spódnicami matek. Hajducy cisnęli w tłum garść drobnych pieniędzy i korowód weselny odjechał w stronę dworu. Na jej czele, nadając uroczyste tempo, toczyła się archaiczna powózka z nowożeńcami, bukietami i pierwszymi podarunkami ślubnymi. Ciągnąca ją stara Kobyłka i tak dziś była wyjątkowo żwawa. Ostatnie podrygi Naszej Szkapy. Może rozumiała, że nie powinna się wlec ze zwykłą ślamazarnością, gdyż za nią sunie długi sznur samochodów, pełnych ludzi, którzy chętnie by już coś zjedli. Zresztą ona zawsze reagowała ożywieniem, kiedy lejce ujmował Józef Pałys. Nie dziwi mnie to. Zapewne się obawiała, że zarobi z bata. Tempo konia w stępie wynosi około 6 km na godzinę. W kłusie – 10-12 km. KFIIIIIII!!!!! Ta kawalkada pojazdów za “powózką”!!! 😀 Te silniki wyjące na drugim biegu! Te obłoki białej pary wydobywające się spod masek! Miła to była jazda! – parę kilometrów wśród płowych ściernisk i zaoranych pól, przez lasy i łąki, wzgórza i gaiki. Głębokie bagna i ponure pustkowia, wysokie przełęcze i skaliste szczyty… Godzinka zleciała jak z bicza trzasł. Na niebie było tylko słońce i ani jednej chmureczki, a młoda para mogła sobie do woli wymieniać długie i słodkie pocałunki, nie obawiając się zupełnie, że straci przy tym panowanie nad pojazdem: roztropna Kobyłka doszłaby do domu bezpiecznie i bezbłędnie nawet w wypadku, gdyby lejce uległy dematerializacji. Kiedy orszak ów zjechał w głąb dolinki, oczom młodych małżonków ukazał się prezent zbiorowy od całej rodziny: pod orzechem stał fiat panda, przewiązany ogromną białą kokardą, a wypucowany był do takiego błysku, że nikt by nawet nie przypuścił, iż jest to samochód używany, po sporym przebiegu. Dlaczego. Dlaczego. Dlaczego to znowu musi być “samochód używany, po sporym przebiegu”?! Zbiorowy prezent od CAŁEJ rodziny!??? OK, nie musiał być “nówka funkiel”, ale dlaczego “po sporym przebiegu”? Panda o sporym przebiegu kosztuje (obecnie) od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Do składki mamy, policzmy… osiem rodzin? (dziadkowie, cztery siostry Borejko z mężami, Róża i Laura z mężami, prawdopodobnie babcia Pałysowa. Może też Bella, córka Robrojka? Ignaś z Agnieszką, jak wiemy, wykręcili się obrazem). Niechby chociaż zostało powiedziane, że przez kogoś tam znajomego załatwili samochód w dobrym stanie i o niedużym przebiegu. To nie. Musi być Ubogo. Na widok młodej pary zespół muzyczny z Gminnego Ośrodka Kultury wybuchnął triumfalną fanfarą w wykonaniu z lekka tylko fałszującego saksofonu altowego i nieco ochrypłej trąbki, a w tym czasie babcie Doroty pomknęły do kuchni, skąd niebawem wyszły w tempie polonezowym, niosąc uroczyście, we dwie, chleb i sól na jednej tacy. Och, znowu ta „subtelna” pogarda dla wszystkiego, co nie pochodzi z Wielkiego Miasta. To, że muzycy współpracują z GOK naprawdę nie musi oznaczać, że fałszują. A teraz tadam! Pamiętacie, że Józek zlecił matce ułożenie listy gości na wesele i przestał się tym interesować? No to zobaczmy, kogo zaprosiła. Rodzina, powinowaci, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi i ich sąsiedzi, zasiedli na ławkach obok siebie, gadając, śmiejąc się, witając się po latach i pozdrawiając. Najgłośniej i najobficiej gadał radosny Bernard Żeromski; przywiózł dziś nie tylko swą sławną żonę Anielę, lecz i dwóch dorodnych synów, bliźniaków Piotra i Pawła („obaj w identycznym wieku lat dwudziestu ośmiu”), którzy, powróciwszy z Holandii, osiedli w rodzinnym mieście i założyli na Jeżycach sklep z materiałami dla plastyków. Aniela i Bernard, przyjaciele Gabrieli i Idy. Czy jest zwyczaj, żeby dawnych znajomych zapraszać z dorosłymi dziećmi? Najwięcej dzieci i wnuków zaprezentowali Cesia i Jerzy Hajdukowie. To samo – przyjaciele Gabrieli i Idy z czasów szkolnych. Btw, czy ich liczne dzieci i wnuki mieściły się w grupie tych 35 osób zaproszonych jakoby przez Idę, czy pojawiły się “w bunusie”? Najbardziej w ciąży była córka Robrojka, Bella („Termin? Na wczoraj!”). No, to przynajmniej rodzina, ale kurde, czy oni chcą mieć tu powtórkę z rozrywki i poród jako gwóźdź imprezy? W ramach zabaw weselnych zorganizowali konkurs na „najbardziej w ciąży”. Najgorętszy aplauz wywołało pojawienie się, wraz z rodziną, dawnej Genowefy Bombke, czyli Aurelii Bitner. A ona jest związana z rodziną tak, że… eee… jako sześciolatka przychodziła do Borejków na obiadki??? Może ten aplauz towarzyszył wygranej w konkursie na osobę najbardziej przypadkowo zaproszoną. Najpiękniej wyglądała smukła Laura – Tygrys (w obcisłej szmaragdowej sukni i maleńkim czarnym kapeluszu, zsuniętym na jedno skośne oko), choć śliczna Bebe, żona dyrektora Damazego Kordiałka (cała spowita w beże), mogłaby z nią śmiało rywalizować. Bebe i Damazy, tak samo nijak niespokrewnieni, ani nawet niebędący bliskimi przyjaciółmi – no ale może chodzi o to, że Damazy jest dyrektorem szkoły, do której chodzi kolejne pokolenie borejczych dzieci. Czy na waszym weselu był dyrektor szkoły?! 😀 Na moim był rektor uczelni, ale tylko dlatego, że pełnił funkcję ojca panny młodej 😉 Największą niespodzianką było przybycie z Paryża kochanej Kreski z Maćkiem. No, Kreska, wnuczka świętego Dmuchawca – to już prawie rodzina! Niemniej, gdyby nie ponadludzkie moce Teresy, która w mniej niż tydzień ogarnęła ten radosny burdel i rzeczywiście przygotowała wesele, to byłby kurde przypał – przyjechać specjalnie z Francji na… kanapki z pasztetem w kuchni Rumianków. Zauważ, że ich przyjazd był NIESPODZIANKĄ. Wcześniejszych rozmów na ten temat nie było? Bo chyba nie dostali zaproszenia na tydzień przed imprezą, rzucili wszystko, wydali kupę forsy na bilety lotnicze last chwila i pomknęli do Polski? Jak widać, zaproszono rodzinę oraz przyjaciół… rodziców i dziadków, natomiast nie ma ani słowa o jakichś przyjaciołach samego Józka czy Doroty. Nie wiadomo też w ogóle, kto przyszedł od strony panny młodej; wygląda to tak, jakby wesele odbywało się wyłącznie w gronie Borejków i ich znajomych. A teraz przeczytajcie tę listę jeszcze raz i zastanówcie się, kogo brakuje. Aha? Otóż nie ma tu ani słowa o Monice Pałys, matce Marka i rodzonej babci Józka. (Jak również dawnej przyjaciółce Mili – chyba bardziej uprawnionej do przybycia na to wesele niż jej inna dawna przyjaciółka, Lonia). Sprawę wyjaśnia na swej stronie sama MM: “Monika Pałys także była na weselu Józka. Tak się dobrze bawiła, że ani na chwilę nie usiadła – dlatego umknęła opisowi.” Domyślam się, że w następnej części, “Chucherku”, doczekamy się wspomnień o weselu Józka oraz wyjaśnienia, co w tym czasie robiła Monika. Przekonamy się już niedługo, bo planowana data wydania to 28 kwietnia 2022 (wg Biblionetki). Monika Pałys w czasie wesela ma około 80 lat. Tak tylko zauważam, w kontekście wyjaśnień MM. Brakuje również Elki, córki Grzegorza i przyrodniej siostry Ignasia, ale tę już dawno MM wyekspediowała z mężem do Japonii, żeby nie musieć odpowiadać na pytania, gdzież też się ona podziewa podczas takich czy innych uroczystości w rodzinie. Największy niesmak wywołało pojawienie się silnie rozżalonego Igora z opróżnioną do połowy butelką żubrówki (ale doktor Kowalik szybko sobie z nim poradził), Doktor Kowalik, po 70-tce, “szybko sobie radzący” z pijanym dwudziestoparolatkiem… Cichaczem wstrzyknął mu insulinę. Wygląda na to, że MM w kwestii wieku bohaterów zatrzymała się jakieś 20 lat temu, stąd Monika, która przez całe wesele nie usiadła, Kowalik-atleta, Bella w bardzo późnej ciąży, itd. W kwestii dóbr materialnych także, właśnie mnie olśniło. Wciąż postrzega samochód jako dobro luksusowe, natomiast książki w jej mniemaniu są tanie i można kupować po 2 sztuki każdej nowości, remonty też są tanie, bo można wykonać większość własnymi rękami. (Igora Bogatkę poznajemy we “Wnuczce do orzechów”. Jest to osobnik opisywany jako tępy i prymitywny, przystawia się do Doroty, choć ona wyraźnie go nie chce, a na koniec próbuje ją zaatakować i zostaje rycersko przepędzony przez Józka. Nieocenione forum ESD wysnuło teorię, że postać Igora jest odpowiedzią na pojawiające się po “McDusi” zarzuty, że Józek stosuje przemoc wobec kobiet – “Sądzicie, że to była przemoc? Pokażę wam, jak naprawdę wygląda przemoc!”) zaś największe zdumienie wywołał Jacek Tanaka, stając nagle pośród członków zespołu muzycznego Gminnego Ośrodka Kultury, pożyczając na momencik skrzypce i wykonując na nich z japońską perfekcją „Ave Maria” Gounoda. Eeee tam, za mało stereotypowo. Skoro Japończyk, to powinien zagrać na fortepianie, i to oczywiście Chopina, a nie jakiegoś tam Gounoda. Kiedy zaś w ciągu kolejnej godziny znalazł się znów w centrum uwagi, deklamując od niechcenia Homera, dla wszystkich stało się zupełnie jasne, że oto pojawił się naprawdę poważny pretendent do ręki Łucji Pałys i że w dniu dzisiejszym znacznie podwyższył poziom swych szans, albowiem nestor rodu był najwyraźniej pod wrażeniem. Aha. Totalnie widzę, jak Łusia zadaje Jackowi do wykucia fragmenty “Iliady” i jeszcze szuka mu jakichś nagrań, żeby na pewno wygłaszał je z prawidłowym akcentem. Wiadomo, że na początek trzeba wkraść się w łaski seniora rodu! No to niech nestor sam się z nim ożeni. Boli mnie jak bardzo papierowa i stereotypowa to postać. Jest perfekcjonizm, muzyka klasyczna, brakuje jeszcze talentu do przedmiotów ścisłych i będziemy mieli bingo. Japończyk recytujący Homera na wiejskim weselu. Ja pierniczę, ale psychodela! Ucztowano tak, z wielką uciechą, przez dalsze godziny. Jedzenie było obfite i pyszne, wiejskie chleby Nowakowej pachniały niepowtarzalnie, pasztety Marciniakowej rozpływały się w ustach, a ciemne, suche i słone, wonne jałowcowe szynki od Walkowiaków pobiły na głowę mokre, bladoróżowe wędliny profesjonalne, przywiezione przez firmę cateringową. OCZYWIŚCIE. Chciałabym wiedzieć, co autorka rozumie pod hasłem “profesjonalne”, bo chyba znamy odmienne znaczenia. Te rozpływające się pasztety w upalny dzień budzą we mnie niejaki niepokój. W szczytowym momencie uczty dziadek Borejko otworzył szampana bezalkoholowego i już miał wygłaszać toast, gdy wtem ujrzano samochód firmy „Międzynarodowa Poczta Kwiatowa”, toczący się z górki pamiętną drogą (obok pamiętnego głazu). Podjechał on pod dom weselny (też pamiętny?), dostarczając nowożeńcom wspaniały bukiet zamówiony przez Fryderyka Schoppe. Załączony bilecik zawierał życzenia na nową drogę życia, ale także obietnicę rychłego spotkania, i to bardzo poprawiło humor nie tylko Róży, ale i trzem jej ciotkom oraz matce. To jest trochę dziwne, biorąc pod uwagę oś dramatyczną tej książki, no ale OK. Punktualnie o czwartej nadjechał kolejny samochód dostawczy – furgonetka cukierni „Wisienka” – prowadzony osobiście przez jej właścicielkę, której towarzyszył syn August oraz jego przyjaciel Gaudenty, obaj w białych kucharskich czapeczkach i białych kitlach z wyhaftowaną nazwą firmy (logo – oczywiście – wisienka). Podjechawszy pod wejście od ogrodu, cała trójka, wraz z Teresą, zajęła się zręcznym przenoszeniem do kuchni takich cudów jak: trzypoziomowy tort biszkoptowo-śmietanowy z malinami i jeżynami, torciki karmelowe z gruszką i galaretką, tarty serowe z wiśniami i migdałami, placki drożdżowe z grubą warstwą kruszonki maślanej, rolady orzechowe z czekoladą oraz czekoladowe rożki z orzechami. Pytanie: były smaczne czy profesjonalne? 😉 Nie wiem, ale za to wiem, że rożki są zazwyczaj alkoholowe, mwachacha. (…) August Podeszwa, wraz z kolegą, pozostał wśród gości (obaj zostali gorąco do tego zaproszeni przez babcie Doroty, którym wydawało się, że jest troszkę za mało młodych kawalerów do tańca). Wzięły z dworu co przypełzło, co za traf, że padło na osoby istotne dla fabuły. Panowało radosne ożywienie i wesoły gwar. Zespół muzyczny dawał z siebie wszystko, z rzadka odpoczywając lub jedząc. Mam nadzieję, że zespołowi zapłacono. Ciekawi mnie też jego repertuar, bo nie spodziewam się, żeby był typowo weselny. Natchnieni przykładem Jacka, sięgnęli po starożytny grecki repertuar. Przy wtórze piszczałek śpiewali rytualne hymny towarzyszące ofiarom. Uszczęśliwione dzieci goniły się, piszczały i wrzeszczały, biegając gdzie się tylko dało. Karolek wspiął się prawie na czubek orzecha i zlazł, na szczęście bez szwanku. Bracia Rojkowie, Jędrek i Szymon, poszli drażnić ptactwo w kurniku i zostali poszczypani przez gęsi. Poproszę mi wyjaśnić, dobre Państwo, co mogło sprawić, że siedemnastolatek i piętnastolatek udali się na weselu kuzyna drażnić ptactwo w kurniku… Mam teorię. Otóż moim zdaniem akcja “Ciotki Zgryzotki” miała się rozgrywać w roku 2014, rok po akcji “Feblika”, a bohaterką miała być Ania. Część tekstu powstała z taką właśnie myślą, jak również część ilustracji, ale że ostatnio MM coraz wolniej idzie pisanie i książki ukazują się w coraz większych odstępach czasu, Ania zbytnio się postarzała 😉 a jej miejsce zajęła Nora. To by wyjaśniało wiele rzeczy. Jędrek i Szymon mieliby po 14 i 12 lat, Józek i Dorota mieliby za sobą nie czteroletni, ale zaledwie roczny związek i nagła decyzja o ślubie byłaby bardziej zrozumiała (jak również ciągłe trwanie w fazie maślanych spojrzeń i ogólnego braku przytomności). Remonty Ruinki oraz mieszkania na Roosevelta też opisywane są tak, jakby trwały raczej rok niż cztery lata. Last but not least, jedna z czytelniczek zwróciła uwagę, że siostry Górskie “zamieniły się włosami” – do tej pory to Ania miała proste, a Nora kręcone, tak wyglądają na ilustracjach we wcześniejszych częściach cyklu, np. tu: Teraz jednak Nora ma włosy tylko lekko falowane i wygląda tak: co moim zdaniem świadczy, że autorka wykorzystała ilustracje pierwotnie mające przedstawiać Anię. Ba, do Ani pasuje nawet fakt, że ktoś wytyka jej tuszę, w końcu od samego początku to była jej jedyna cecha charakterystyczna. Teraz jednak, skoro utraciła walkowerem status głównej bohaterki, MM nie ma na nią żadnego innego pomysłu, więc należy ją czym prędzej wyekspediować z domu, niechby i na stancję do ciotki. Tak więc – dziękuję za wysłuchanie przydługiego wyjaśnienia, dlaczego siedemnastolatek i piętnastolatek poszli drażnić ptactwo w kurniku. Mała Mila postanowiła rozpalić ognisko i ruszyła z gromadką innych śmiałków po chrust do zagajnika, gdzie rzekomo natknęli się na całkowicie dziką świnię. Albo dzik buszował w poziomkach, albo podstępny Chrobot wypastował prosiaka. (…) Babcia Borejko rozmawia z Lonią: – Zniknął z tym nieszczęsnym psem na cały dzień, już myślałam, że nie żyje! Byłam w rozpaczy, a on nawet o mnie nie pomyślał. Ani razu! Nie zadzwonił, nie dał znaku życia! Jak on mógł! Potem się to częściowo wyjaśniło, miał powody, zasłabł, zasnął et cetera. Więc wybaczyłam, wybaczyłam. Łaskawie. Te powody, o których Babi mówi z takim lekceważeniem, były naprawdę istotne i mogły się poważnie odbić na zdrowiu starszego pana. A ona nadal skupia się głównie na swoich urażonych uczuciach. Ale jednak mam żal i jakoś nie chce mi to minąć: okazało się, że on w gruncie rzeczy nie szanuje moich uczuć, skoro mógł się czegoś takiego dopuścić. Tak tak, z szacunku dla twoich uczuć nie powinien dopuścić, by psy się pogryzły. – Mila, nie wariuj, czegóż on się dopuścił, to nie było nic TAKIEGO! – Loniu, było. Okazało się, że on mnie, po tylu wspólnych latach, nie zna – w pełni. I to o to mi właśnie chodzi. No, nie zna, nie zna. Wasze rozmowy wyglądają tak, że on monologuje, rzucając łacińskie cytaty, a ty rozpoznajesz autorów. Ty z kolei nic nie mówisz, wymagając, żeby wszyscy sami się domyślili. Nie przeczę, sama chciałam, żeby nie wiedział o mnie wszystkiego, ukrywałam Kala Amburkę… A Kal Amburka co ma do tego…? Czyżby incydent z psem stał się pretekstem do wypominania wszystkiego za całe życie? – Ale nie ukryłaś – bąknęła Lonia, oblizując z łyżeczki resztkę bitej śmietany z jeżynami. – Owszem, ukryłam. Zwłaszcza z początku, kiedy nie byłam siebie pewna. Ale potem to już może po cichu chciałam, żeby sam na to wpadł? Prawdziwie, głęboko, świadomie kochający mąż na pewno by się domyślił. – A! Tak sądzisz? – Oczywiście. – To trzymam cię za słowo. No więc teraz uważaj: on się tego domyślił. – Ależ skąd! – Milu, on to wie. Począwszy od pierwszej premiery. – Mylisz się, moja droga, z całą pewnością. Mylisz się, głupia kobieto, JA wiem lepiej! – Nie mylę się, moja droga, z całą pewnością. Bo o to właśnie mnie spytał. Po pierwszej premierze. – O co? – Czy to możliwe, że właśnie byliśmy we troje na twojej jednoaktówce, bo on zdecydowanie poznaje twój styl i retorykę. – A ty co? Wygadałaś? Chociaż cię prosiłam, żeby ani słowa…? – Nie wygadałam. Powiedziałam, żeby ciebie zapytał, to się dowie. A on na to: „Przecież już wiem. Zgadłem, prawda?”. Ale ja nadal milczałam, słowo! Milczałam jak grób! Tak starannie milczałam, że tobie też nic nie powiedziałam, chociaż każda normalna przyjaciółka zrobiłaby to jak najprędzej. A on wtedy pokiwał głową. I był zadowolony. – I coś jeszcze powiedział? – Tak. Powiedział, że dobrze zrobił, kupując ci laptop. – I coś jeszcze? – Tak! – przypomniała sobie Lonia. – „Mila ma tremę. Trzeba to uszanować. Jak zechce, to mi powie. Poczekam.”. – I wciąż tak czeka – szepnęła poruszona Mila Borejko. – Choć pewnie już o tym zapomniał – dodała zaraz trzeźwo. Adwokacie Diabła, oto masz kolejny przykład, że MM reaguje na uwagi czytelników: ileż to było wypominania, że niezbyt dobrze o małżeństwie Borejków świadczą takie ukrywane latami tajemnice – a tu proszę, Ignacy wszystko wie i to niemal od samego początku. Nie, to niekoniecznie w takich momentach robię za adwokata diabła :). Za adwokata robię w chwilach, gdy widzę (albo domyślam się, albo mam nadzieję), że autorka UZNAŁA, że krytycy(-kanci ;)) jej twórczości mają trochę racji i robi minimalny kroczek w tył, ustępując ze z góry i uparcie zajmowanych pozycji. Tu dostrzegam raczej babola takiego, jak matka Hajduka w Środzie, albo pomyłki w “Małpie w kąpieli”, które trzeba gorączkowo wyjaśniać czepialskim tak, by zrozumieli, że czepiali się zupełnie bezpodstawnie :D. Jejku, jakie to retconowanie jest wysilone. Spojrzała na męża, tym razem już nie z ukosa. Siedział opodal, po drugiej stronie stołu, popijał spokojnie herbatę i przechylając uważnie głowę, słuchał, co mu ma do powiedzenia jego sąsiad, elokwentny Jacek Tanaka. Od czasu do czasu nestor rodu uśmiechał się oszczędnie i dopowiadał słówko. Spojrzenie, jakim obrzucał rzekomego kolegę swej wyjątkowej wnuczki, było zarazem badawcze i aprobujące. Plan Łusi przynosi rezultaty! – To było naprawdę zachowanie godne dżentelmena – ciągnęła Lonia, dokładając sobie jeszcze kawalątko tortu. – Więc sama widzisz, że jesteś niesprawiedliwa, a mówię ci to jako przyjaciółka, jako wasza wspólna powiernica, dzięki której… – odwróciła głowę i urwała, widząc, że przyjaciółka już przy niej nie siedzi. Nagle ujrzała Milę po drugiej stronie stołu: stanęła za mężem i zasłoniła mu oczy. – Zgadnij kto to? – zapytała. – Milu, to ty? – Tak, to ja – odrzekła. – Kal Amburka. Chodź, zatańczymy. Grają tango! Osłupiały Ignacy przez resztę wesela zastanawiał się, dlaczego jego żona kala jakiegoś Burka. I nagle pośród całej tej sielanki zaczyna się scena, nad którą powiewa tyle czerwonych flag, że wygląda jak pochód pierwszomajowy: – W życiu nie tańczyłem tanga – oznajmił Gaudenty, który nie miał już na głowie tej niekształtnej białej czapki, zdjął też śmieszny kitel z napisem „Wisienka”. Wyglądał teraz po prostu zabójczo, wyglądał szlachetnie i walecznie, jak średniowieczny rycerz, a może raczej jak wschodni książę, i Nora musiała się uszczypnąć, żeby się na niego wciąż nie gapić. Usiłuję sobie wyobrazić, w co takiego był przyodziany, i mam dziwaczną wizję młodziana w pięknym bechterze albo juszmanie. – Tango! Kto na to wpadł?! – śmiał się. Podał jej smukły kieliszek pełen złotawego wina, a Nora przyjęła go odruchowo, dziwiąc się zarazem, skąd on je wytrzasnął, skoro wesele jest bezalkoholowe. To jest dobre pytanie. Gaudenty pojawia się na weselu jako pomocnik dostawczyni ciast. Jakimś cudem przewidział, że zostanie zaproszony, a w dodatku przezornie kupił wino, bo wiedział, że wesele będzie bezalkoholowe? Może cała okolica plotkowała o tym kuriozum. Ale nie odważyła się zapytać, zwłaszcza że Gaudenty wzniósł swój kieliszek (z ukłonem w jej stronę) i popijał już, opierając się o brzeg stołu, tuż obok niej. – Ten zespół jest beznadziejny – orzekł. – Chciałem cię poprosić do tańca, ale nie do takiego. – A ja takie właśnie lubię! – odrzekła Nora, rumieniąc się zdradziecko, lecz trzymając fason. – W ogóle chyba lubię zupełnie inne rzeczy niż ty – dodała tonem pełnym wyrzutu. – Taaak, mówił mi Gusty, o co się wściekłaś. Całkiem głupio – ocenił Gaudenty i stając jeszcze bliżej niej niż przedtem, od niechcenia odgarnął jej włosy z oczu. Aaaahaaa… Najpierw ci obniżę samoocenę, głuptasku. A potem cię dotknę, bez pytania, żeby ci pokazać, że MOGĘ. Urabianie w toku. Nora szarpnęła głową. – No, no. Obraziłaś się o ten film jak jakaś stara ciotka-cnotka – dorzucił krytycznie, z uśmieszkiem. Aaaaahaaa… Przecież nie chcesz wyjść na jakąś ciotkę-cnotkę, prawda? – Gorzej: nabrałam niesmaku! – odreagowała od razu Nora. (Odreagowała???) – I słusznie. Weź tę rękę. Nie spoufalaj się. – Oj, spoufaliłbym się. Dobrze, dobrze, ty ciotko! – nie rób takiej miny, żartuję. W ogóle nie znasz się na żartach. Gaudenty pięknie pokazuje, jaki z niego dupek, i w szybkim tempie odhacza kolejne punkty. – Znam się, bo doceniam dobre, a głupie mnie nie bawią – odpaliła. – Zaczynasz mnie intrygować. Przestań się złościć i chodź potańczyć. No już, foczko, bez fochów. – Nie chcę. Ale bardzo chciała i ostatecznie nie dała się długo prosić. Wypiła szybko to cierpkie wino, żeby się pozbyć kieliszka, i ruszyła w tany. Zespół muzyczny jeszcze się nie zmęczył i znów zagrał, ale już na szczęście nowy, rockowy kawałek. Na saksofon, trąbkę i skrzypce. Tuż obok płynęli z wolna w swych ramionach dziadkowie B., którym się chyba zdawało, że tango jeszcze trwa. Nora zobaczyła też opodal swoich roześmianych rodziców, którzy wywijali z wielkim zapałem rock and rolla, a potem widziała już tylko zamazane smugi świateł i kolorów, bo Gaudenty porwał ją w jakiś wir, kręcił nią, obracał i obejmował. Prawdę mówiąc, świetnie się z nim tańczyło! Nora była zachwycona i czuła się jak w najpiękniejszym ze swoich snów. Mogłaby tak z nim tańczyć do końca świata! Tak tylko przypomnę, że te wszystkie szalone tańce odbywają się na “trawiastej połaci” przy domu Rumianków, która nie jest raczej ładnie utrzymanym i elegancko przystrzyżonym trawniczkiem, a łączką, możliwe, że usianą kretowiskami. Muzyka znów zmieniła tempo, teraz był to walc. Tym razem łkały skrzypce, na szczęście nie ochryple. Trzeba przyznać, że zespół z Gminnego Ośrodka Kultury ma imponująco obfity i różnorodny repertuar. Gaudenty objął ją w pasie, ciasno przycisnął do siebie i zaczął oddychać jej w ucho. Nora chichotała, bo od tego sapania i chuchania po plecach biegły jej mrówki, w głowie się jej przyjemnie zakręciło, lecz kiedy walc dobiegł końca, ocknęła się nagle w mrocznym zakątku pod orzechem, silnie i niemiło zaskoczona, gdyż Gaudenty właśnie wpił się w jej szyję, niczym wampir ze Zmierzchu. Scena cholernie nieprzyjemna, ale teraz to szczerze kwiknęłam. Krzyknęła ze złością: – Puść mnie! Usiłowała się wyrwać, lecz on całował ją nadal. Czy ja to w ogóle muszę komentować? A może muszę, bo są tacy, dla których ta scena jest przezroczysta? A może – nie dajcie Bogowie – ktoś uważa, że to jest romantyczne? I nagle przestał, bo ktoś go złapał od tyłu za ramiona i jednym ruchem, bez trudu, odciągnął na bok. – Odjazd! – zarządził Florian Górski, piętrząc się w ciemności jak potężna góra. Kiedy autorka zapomina o swojej manierze, nagle robi się autentycznie, a w tekście pojawiają się prawdziwe emocje. – Odczep się! – warknął Gaudenty nader nierozważnie, nie poznając najwidoczniej, z kim ma do czynienia. – Uważaj, młody, bo cię trafię! Ałć. Aż boli, jak nienaturalnie to brzmi. – to mówiąc, ojciec złapał pełną garścią koszulę chłopaka, na piersiach. Coś chrupnęło. Chrupnęło? Kark mu skręcił? – Moją córkę masz szanować – powiedział groźnie, zacieśniając chwyt. – Tato! – krzyknęła Nora, z oburzeniem obserwując zachowanie tego despoty. O’rly? Gdyby Gaudenty nie był przystojny, gdyby był o kilka lat starszy, gdyby posunął się nieco dalej – czy wówczas ktokolwiek uznałby reakcję Nory za wiarygodną? Rozumiem, że według wizji Autorki działa tu Zgubna Potęga Mieuoździ, ale każde zadurzenie ma swoje granice. No hej, Nora ma szesnaście lat i zero doświadczenia z chłopakami (oraz – przypuszczam – niewielkie pojęcie o tym, jakie zachowania stanowią czerwoną flagę), a Gaudenty jest obiektem jej westchnień. Poza tym wtrącający się, kontrolujący stary to obciach nad obciachy, tak że owszem, w TEJ sytuacji można uznać jej reakcję za wiarygodną. – Nora, cicho bądź. Jak tam, młody, wszystko jasne? – Jasne! Już jasne! – spokorniał widowiskowo Denty. – Przepraszam! – Nie mnie przecież, Norę przeproś. – To właśnie miaa-łem na m-myśli – wyjąkał Gaudenty, produkując żałosny uśmiech, w popłochu odwracając oczy od napastnika i (z powodu unieruchomienia kręgów szyjnych) silnie zezując, by móc zawadzić wzrokiem o adresatkę przeprosin. – Przepraszam, Nora. Głupio wyglądał. Nie próbujcie tego w domu, ale do „unieruchomienia kręgów szyjnych” złapanie za koszulę na piersiach to trochę za mało. – To wszystko – podsumował ojciec i wypuścił z garści tkaninę koszuli. – Idź, młody, potańcz sobie. Popraw tylko te fikuśne okularki i już. Będzie dobrze. Gaudenty odszedł natychmiast, sponiewierany, z miną pełną upokorzenia. Mam świetną koszulkę dla Floriana! – Tato, jak ty się zachowujesz?! – palnęła Nora. Policzki jej płonęły ze wstydu. – Normalnie. A ty? – Też normalnie! Niepotrzebnie się wtrąciłeś! Dałabym sobie radę sama! Właśnie widzieliśmy. – Albo i nie – rzekł ojciec. – Trzymaj się lepiej od niego z daleka, to chłopak nie dla ciebie. – Już to wiesz, prawda? Cały ty! Czarne albo białe, dobre albo złe, nie dostrzegasz w ogóle niuansów! – W ogóle – zgodził się od razu. – Bo ich tu nie ma. Z punktu widzenia ojca, bojącego się o swoją córkę, faktycznie niuansów nie ma. Skończyły się w momencie, w którym Gaudenty kontynuował obślinianie Nory wbrew jej woli. Ale z punktu widzenia Nory najwyraźniej są – a najważniejszym niuansem zapewne jest to, że jest w nim zakochana. Tak, Zgubna Potęga Mieuoździ, ale nie tylko – również wzorców kulturowych. – Yyyy! I wszystko zawsze wiesz najlepiej! – zagotowała się Nora, zaciskając pięści. Krew uderzyła jej do głowy kolejną wrzącą falą. To musiał być skutek tego wina: miała ochotę kopnąć w kostkę albo wręcz walnąć w łeb swojego rodzonego ojca, tego klasycznego macho oraz tyrana. – Denty nie jest taki zły! Obraziłeś go, i co teraz będzie! No nie wiem, może gnojek się nauczy, że jak kobieta mówi „nie”, to należy zabrać parszywe łapy. Ojciec się krótko zaśmiał. – Śmiej się, śmiej! Despoto! Okrutniku! Tyranie! Dlaczego nie możesz mnie zostawić w spokoju?! Dlaczego mnie wciąż pilnujesz, poprawiasz, korygujesz, wychowujesz, wtrącasz się, karzesz – i dlaczego mnie, a nie Anię? Tak, powiedziała to wreszcie. Rzuciła mu to w twarz! – Ania jest już dorosła – odpowiedział tata po krótkiej chwili milczenia. – A jak nie była? Jak miała szesnaście lat? (…) Szanowni Państwo, oto nadeszła wiekopomna chwila! Ktoś tutaj wreszcie rozmawia, szczerze i autentycznie, o cholernie trudnych sprawach. – Babcia Mila ma rację – powiedział. – Mądra kobieta. Mówiła mi kiedyś o błędach wychowawczych. Tak bardzo chcemy uniknąć tych, które popełnili nasi rodzice, że natychmiast popełniamy swoje, całkiem nowe. – To nie popełniajcie!!! – Nie da się chyba. Tak się zastanawiam – ciągnął tata z namysłem – o co mi właściwie chodzi. Dlaczego tak cię wciąż mam na widelcu. I już wiem. Bo cię znam jak samego siebie. Tak, po trzykroć tak. W naszych dzieciach najbardziej nas bolą i przerażają nasze własne wady. Boję się, że tobie też kiedyś odbije. A nie chciałbym tego za nic. Za bardzo cię podziwiam. – Ty?…?! Mnie?! – mimo woli spytała zdziwiona Nora i nagle zrozumiała, co właśnie tym naiwnym pytaniem ujawniła. Że w gruncie rzeczy to ona podziwia jego. Nie chciała tego okazać, za nic w świecie! – a jednak z niej to, psiakrostka, wylazło. Ale on tego nie wychwycił. Szkoda, wielka szkoda, że autorka nie postanowiła nas w tym momencie zaskoczyć, nie dała Florkowi szansy i wygodnie pozostawiła go w przegródce, do której go wepchnęła. – Oczywiście – mruknął. – Musiałbym być ślepy. Masz tyle zalet. Masz taką mądrą głowę. A przede wszystkim masz charakter. Wciąż się trzęsę o ciebie, czy świat cię nie złamie. Bo łamie właśnie twardych. Projekcja, panie szanowny. Nora nie jest twarda, tylko taką udaje. I ma, do cholery, szesnaście lat. Miękkich złamać się nie da, wiesz, oni się zawsze ugną. – A to źle? – Sam nie wiem. Teraz o Ani. Ania nie jest waleczna, Ania jest wygodna. Nie to, że miękka czy słaba! – tego nie mówię! Ona się może nie ugnie, ona się tylko – dostosuje. Ale zawsze umie się o siebie zatroszczyć. Więc o nią się niespecjalnie bałem. No pewnie, można na nią machnąć ręką. Czemu ja mam wrażenie, że nic nie wiesz o Ani, mój Florianie. Że nie znasz swojej “grubej nudnej, mażącej się” (tak ją opisywano, prawda? Tak o niej wszyscy myśleli, czyż nie?) córki. Czemu podejrzewam, że zamknęła się ona jak ostryga, byle tylko nie dać wam wszystkim dostępu do własnych myśli i uczuć. No czemu, Florianie. Ale ty, oj, ty nie lubisz kompromisów. – I co? – spytała ze złością. – Będziesz tak za mną chodził przez całe życie i odstraszał ode mnie chłopaków? – Nie, tylko teraz. Zresztą znajdź sobie porządnego chłopca, to od razu go zostawię w spokoju. Chłystków będę gonił. Kto jeszcze używa na co dzień słowa „chłystek”??? Florian, nasz podróżnik w czasie, przeniesiony na wozie Drzymały prosto z XIX wieku. I naucz się nad sobą panować, rozsądku wreszcie nabierz, jakiejś powagi! – nie mogę cię zostawić bez opieki, dopóki jesteś jak taki szczeniak, co się ciągle pakuje w tarapaty. – Nie pilnuj mnie tak, to się może sama nauczę. – Sama? – Człowiek uczy się właśnie na błędach. – I nieźle przy tym obrywa. Nie chcę, żebyś oberwała. Nie mogę pozwolić, żeby cię spotkał jakiś dyshonor. Ani twojego świerszcza! Ani twoją krowę! Jestem twoim ojcem, zawsze. Ok, rozumiem, że on w ten sposób próbuje powiedzieć “Nie chcę, żeby ktoś cię skrzywdził”, ale dlaczego to brzmi jak “Nie przynieś wstydu rodzinie”…? Bo autorka postanowiła, że Florian nie może wyjść poza rolę konserwatywnego dupka. Państwo pozwolą, że się upewnię. Gdyby Denty był nieco bardziej nachalny, gdyby tatuś nie był na posterunku, gdyby Gaudenty nie poprzestał na pocałunkach, a Norze nie udałoby się wyrwać, to byłby dyshonor (czyli “ujma na honorze”)? Dla niej? Dziękuję, nie mam pytań. Zależy mi na tobie, na tym, jaka będziesz. Masz być… – Nie mów! Wspaniała?! – No, tak, to właśnie chciałem powiedzieć. Wspaniała. – Ja się rozchoruję!!! A kogo to obchodzi? Poza tym w TEJ rodzinie uznajemy tylko choroby ciała. – Ale się postaraj. Nie dla mnie, dla siebie. I dla tego, kto cię w końcu zdobędzie. Masz być tak wspaniała, żeby na ciebie trzeba było zasłużyć. Auć. Z jednej strony to jest oczywiście bardzo w charakterze Floriana, który od wielu tomów jest nam przedstawiany jako osobnik o poglądach mocno konserwatywnych, z drugiej – serio, niech ona jednak będzie wspaniała przede wszystkim DLA SIEBIE, a nie, żeby zostać trofeum dla jakiegoś typka. Nie. Dla własnego zdrowia psychicznego niech ona sobie nie da wmówić, że musi być „wspaniała”. No więc niech będzie zwyczajna, niedoskonała, popełnia błędy, ale rozwija się, kształci itd. – dla siebie. – O, matko. Zamęczysz mnie! Już to widzę. – Dasz radę. – No nie wiem. – Ja wiem. No to teraz już chodźmy stąd. Rozpalili ognisko, będzie pieczenie ziemniaków. O, patrz, patrz, co się dzieje: młoda para odjeżdża! Pokiwamy im. Wrócę jeszcze do tej Ani. Ania jest miękka, wygodna, układna, unika problemów, nie krzyczy prawdy prosto w oczy, więc spoko, nie trzeba się o nią bać, nie trzeba gonić od niej “chłystków”, w przeciwieństwie do pyskatej i buntowniczej Nory. Florian nie widzi, że Ania praktycznie nie ma własnego zdania, zawsze idzie za cudzym przykładem – teraz dobrze, bo za dobrym przykładem Łusi, ale co jeśli znajdzie sobie inne towarzystwo? Co jeśli ją, nauczoną uległości, wypatrzy sobie jakiś drapieżca? Jasne, to nie w musieroversum, tu na pewno znajdzie sobie jakiegoś przyzwoitego chłopaka, równie nudnego jak ona, ale… Ania nie wyszłaby z kina, gdyby film sprawiał jej dyskomfort. Ania nie nazwałaby chłopaka “obleśnikiem” ani nie zaprotestowała przeciw “spoufalaniu”. Ale nie, o Anię nie należy się obawiać. Ona sobie da radę, ona się dostosuje. Florian tego nie rozpozna, bo ewidentnie Florian rozpoznaje tylko siebie i sobie podobnych, i głównie nimi się przejmuje. Smutne, ale cóż, życiowe. 14 PAŹDZIERNIKA SOBOTA Ida do Gabrieli: (…) Ciekawe, dlaczego zaraz mi się z drobiem kojarzy Ignaś, aha, już wiem! – bo też musiał się przestawić na wczesne pobudki. Mała Nora zakończyła już występy w roli sennego aniołka i teraz daje im w kość. Zdecydowanie przeszła w tryb nocny. Ostatnio tam wpadłam wieczorkiem z zakupami (tak, wożę im zakupy dużymi partiami, od czego jest rodzina, jakoś ich trzeba wspomóc w tym rodzicielskim amoku) i mimo dominującego nad wszystkim wrzasku zauważyłam, że Róża kładzie swoje dzieci w niebieskim pokoju z elfami, sama zaś bierze małą Norę do swojego (tj. Gabrysiów) łóżka na dalszym obszarze i tym sposobem pozwala się wyspać Ignasiowi (który się słania ze zmęczenia) oraz Agnieszce (która znów zaczęła po swojemu mdleć, więc tym bardziej powinna się wysypiać). O tym, jak bardzo przerąbane mają dzieci Róży, nikt nie raczy pomyśleć. Btw, gdzie jest kot?! W opisie przeprowadzki wspomniany był kotek Mili, który jechał specjalnym transportem przez tunel pod kanałem La Manche – czy dojechał? Czy też autorka o nim na śmierć zapomniała? Róża zapomniała. Odebrać, razem z frachtem. Co do frachtu, to i dobrze, bo gdzie by oni to wepchnęli – Nowackim do domu? Co oni by bez tej Róży zrobili! Och, znaleźliby inną ofiarę, bez obaw. A może nawet – nie do pomyślenia! – sami by wypracowali jakiś sensowny system? Gabiszonie, miałaś genialny pomysł, żeś się usunęła, a zostawiła im w zamian swoje łagodniejsze alter ego. Samo bycie teściową dyskwalifikuje nas od razu w pewnych sytuacjach, jakże niestety częstych. Już tam Róża wszystkiego dopilnuje! O co tu chodzi, czemu nagle Gaba jest rysowana jako przerażająca teściowa? Czy chodzi o Fryderyka? Czy jakimś cudem jest winna rozpadowi małżeństwa Róży? Przecież dla Ignasia nie jest teściową a matką. Z Adamem, mężem Laury, też chyba nie miała kosy, więc… nie wiem. To mi przypomina, że niedawno były u Agi matka i siostra i jak tylko zobaczyły jej zmęczenie, zaczęły ją oczywiście nakłaniać, by dała sobie spokój z karmieniem dziecka, nie wycieńczała się i przeszła na butelkę. Złe, złe kobiety! Ale na szczęście… Róża im to skutecznie wybiła z głowy, na swój miły i taktowny sposób, namówiła je też, by nie wyrywały małej Nory Agnieszce, Ignasiowi i sobie nawzajem i żeby w ogóle dały Adze trochę luzu, bo ona musi sama się nauczyć, jak być matką. Poddały się od razu! To się nazywa mieć autorytet. Zuch Róża. A Aga jej posłuchała (w ogóle tylko Róży tam się słucha, nawet moje rady muszą przejść przez jej cenzurę!) i nadal karmi. Róża – terrorystka laktacyjna. PSA: jeśli nie masz sił na karmienie piersią, karmienie butelką też jest OK. Zdrowie matki też jest istotne, szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko. Jeśli nie możesz karmić piersią bezpośrednio, a nie chcesz korzystać z mleka modyfikowanego, możesz jeszcze spróbować korzystać z laktatora. I to też będzie jak najbardziej OK. (…) Nasi nowo poślubieni natomiast studiują aż furczy i zauważyłam, że Józinek znacznie wychudł z tej nauki, podobnie zresztą jak Dorota. To dlatego, że są cały dzień poza domem i ona nie może go w kółko napychać tymi opromienionymi gorącym uczuciem maślanymi ciastami. I świetnie! Czasem wpadają do nas w przerwie obiadowej, coś sobie upichcą z mrożonki i dalej biegną. A… to wcześniej tak nie było? Przecież także studiowali. Ale bezobjawowo. Ach, a czy dotarło do Was, gdzie oni byli w podróży poślubnej? Pewnie myślicie, jak wszyscy, że w górach, co? Cha, cha! Spytałam, jak im się podobało u Gutów, a oni przyznali, że wcale tam nie dojechali. Pewnie myślicie, że samochód im się zepsuł? Cha, cha, wcale nie! Po prostu po weselu ruszyli szosą kostrzyńską i zanim dojechali do dwupasmówki, czyli po kwadransie, już im się odechciało podróży. Wynajęli pokój w pierwszym lepszym przydrożnym hoteliku i w nim właśnie siedzieli przez cale dwa tygodnie miodowego miesiąca. Geralt Józek przypomniał sobie miłe momenty spędzone z czarodziejką Dorotą na pochyłym dachu, w pełnej próchna dziupli, na balkonie, i to cudzym, na balustradzie mostu, na chybotliwym czółnie na rwącej rzece i w czasie lewitacji trzydzieści sążni nad ziemią. Ale jednorożec był najgorszy. Widzę w tym rys praktyczności, tak typowy dla mego syna. Jesteś prawdopodobnie jedyną osobą w całym wszechświecie, która w tym widzi dowód na „praktyczność” synusia, moja Ido :D. Powiedział mi z powagą, że zaoszczędzone w ten sposób spore pieniądze przeznaczą na sfinansowanie dojazdów z domu do Poznania i na odwrót, bo fiat panda potrzebuje więcej paliwa, niż sądzili. Nic dziwnego, skoro rodzina obdarowała ich starym, zajechanym struplem. Forum bardzo ładnie i z wrodzoną sobie bezlitosnością rozprawiło się z oszczędnościami Józefa: Fiat Panda II pali tak circa i średnio, jeśli wierzyć netowi, 6, 2 litra benzyny na sto kilometrów. Ktoś tu cytował, że jechali do Gutów, wnioskuję, że nie na Morawy, tylko do dzielnicy Zakopanego. Z Promna do Zakopca jest 560 km, w obie strony 1120 zatem. Na 1100 km – zaokrąglam – wychodzi 6,2 l x 11 = 68,2 l na całą podróż. 68 l x 4,70 PLN = 320 PLN na paliwo. (ceny z roku 2017, tak tylko zaznaczę ;)) Najbliższy Promna i najtańszy zajazd w okolicy, to Rzepicha. Doba w pokoju dwuosobowym, łazienka na korytarzu, kosztuje tam równiutką stóweczkę. Trzynaście nocy daje nam okrąglutki tysiąc trzysta złotych, zaznaczam, bez wyżerki, a nie samym szałem uniesień człowiek żyje. Czyli Józef zaoszczędził na paliwie 320 zł, a w motelu wydał około 1300 na same noclegi 😀 To może być prawda, lecz kiedy tak się tłumaczył, Dorota się cichcem uśmiechała na stronie, więc wywnioskowałam, że decyzja o przerwaniu na samym starcie podróży poślubnej nie wynikła jednak z pobudek ściśle finansowych. Raczej sądzę, że nie miała nic wspólnego z rozsądkiem. Nie łudźmy się, te tłumaczenia o oszczędności to tylko, żeby zamydlić oczy mamusi. Ach, widzę oczami duszy tego Józka jak hamuje z piskiem opon nieszczęsnej pandy przed pierwszym lepszym motelikiem przy drodze, jak wypada z samochodu, ciągnąc za rękę Dorotę, która mało sobie obcasów nie łamie w pośpiechu, jak pędzą na górę, trzask drzwi, nareszcie sami, nareszcie można zerwać z niej to ślubne giezło i… Zgasło światło, cisza była A po chwili… Z pokoiku wyszedł Zdzisio Gdzie do Lidki się sposobił I do Stasia mówi cicho: ”Stachu…! Stachu…! „Co?!” „Jak to się robi…” (…) Gaba do Idy: Aha, uwaga! Fryderyk się wreszcie odezwał! Wstyd mi teraz, że tak w niego zwątpiłam, No ale co on tam takiego napisał, co??? Moim zdaniem MM nie może się zdecydować, czy chce w nim mieć fuję i fubrawca, CKNUK-a i Pyziaka bis, czy jednak pozwolić mu się zrehabilitować. Fryc po raz drugi wywija ten sam numer ze zniknięciem za oceanem (recykling motywów aż miło), ale autorka zostawia mu jednak furteczkę… Którą w każdej chwili może zamknąć, bo nie znając dokładnej treści kartki od niego, nie wiemy, czy pojawiła się tam rzeczywista obietnica powrotu, czy też “obietnica rychłego spotkania” była tylko jakimś zdawkowym “do zobaczenia wkrótce”, a Gaba z Różą niepotrzebnie budują na tym całe wieże z nadziei. Co to w ogóle za zamknięcie wątku jednym zdaniem na odwal się? Co z Różą i dziećmi? Będą teraz znowu wracać do UK, Fryderyk będzie ich tak miotać w te i nazad jak paprotki w doniczce? Pojadą do niego do USA? Róża nie ma nic przeciwko takiemu traktowaniu, i gdzie mąż zagwizda, tam ona z dziećmi posłusznie przytupta? Czy te dzieci mają jakąkolwiek stabilizację? Co ona im w ogóle powiedziała? “Ojciec nas opuścił” czy raczej “jedziemy na wakacje do rodziny w Polsce, nie pytajcie mnie o firmę przeprowadzkową i to, czemu babcia płacze”? no ale, do licha, po cóż są teściowe, jeśli nie po to, by wątpić w zięciów, by pilnować wzorowego porządku w rodzinie i dbać o to, żeby nikt nikogo nie krzywdził. Gdyby nie istniała taka instytucja jak teściowa, należałoby ją ustanowić jakimś uroczystym państwowym dekretem. I w tym momencie kolejny raz doceniam moją wspaniałą, kochaną teściową, która z zasady się nie wtrąca, nie narzuca i nie ingeruje. Chyba że się ją o to poprosi. Natura nie wynalazła lepszego detektora. Teściowa ma wielkie i nieocenione, a także niedoceniane, znaczenie dla każdego społeczeństwa. Musi tylko mieć silny charakter, ale ten w końcu u każdej się wykształtuje. *odsuwa słowa cisnące jej się na usta i szuka innych* będę teraz bezczelna, ale, och, jak bardzo mi zza powyższych słów wystaje Pani Autorka!!! Patrycja do Idy: Wygospodaruj kiedyś czas, żeby odwiedzić rodziców! Wciąż lubią mieć wszystkich przy jednym stole. I pod kontrolą. Florek właśnie dorobił nowy blat do tego kuchennego, taki nakładany w razie potrzeby. A dlatego do niego właśnie, że odkąd mamy nad nim naszą tablicę, nikt nie chce siadać do posiłku w jadalni (gdzie jest stół rozsuwany), tylko właśnie pod pręgierzem mentalnym (określenie Agi weszło oczywiście do słownika rodzinnego, uważamy, że jest bardzo soczyste). I dalej zero refleksji. (…) W domu Patrycji i Floriana rodzina oczekuje przyjazdu Ignasia i Agi z małą Norą. Jest też obecny Podeszwa, który ostatnio często tam bywa i wkrada się w łaski dziadka Borejko, wysłuchując cierpliwie opowieści o swym imienniku cezarze Auguście oraz pożyczając książki. Nora rozmyśla o Gaudentym. Chyba jej go tata obrzydził na zawsze. Samo wspomnienie łatwości, z jaką Denty się poddał tej despotycznej przemocy, budziło w Norze uczucie zażenowania i lekkiej pogardy. Chwila… serio, właśnie TO w niej budziło uczucie pogardy? Wow. Niedobrze mi. To jest złe na tak wielu poziomach, że nawet nie wiem, od czego zacząć. Co za tchórzliwy… chłystek. Nie tak, o! – nie tak się powinien zachować prawdziwy mężczyzna! A to, że się rzucał z łapami, wbrew protestom, jej nie żenowało? Nie no, spoko, miał się bić z jej ojcem? Z pewnością by jej zaimponował. Chociaż… nie pierwszy raz MM zdaje się sugerować, że prawdziwy mężczyzna to taki, co umie dać w ryj. Józinek lał Ignasia przy aprobacie (a przynajmniej braku sprzeciwu) całej rodziny, Ignaś zyskał sobie jego szacunek dopiero kiedy rozwalił mu nos. Takie zawoalowane sugestie co chwila wyskakują z jakiegoś kąta. Powinien dać w ryj staremu, a wybrankę chwycić za kudły i zaciągnąć do swojego leża, jak szanujący się jaskiniowiec. Uwaga, zwierzenie osobiste: gdybym miała 16 lat, a mój tata potraktował w ten sposób jakiegoś chłopaka, który mi się podobał, wywarłoby to skutek dokładnie odwrotny. Zakazana miłość! Jakie to romantyczne! O, mój Romeo! Teraz, siedząc na ganku z poobiednią herbatą w cienkiej filiżance oraz z talerzem świeżo zdjętych z blachy kruchych ciasteczek, Nora wypatrywała niecierpliwie przyjazdu swojej malutkiej imienniczki. Pilnie potrzebowała znów zajrzeć w te jej oczy. Poczuć delikatny zapach jej główki. Lekkość jej ciałka. Słowem, już za nią tęskniła Jejku, Nora, może skończ chociaż liceum zanim dasz się porwać bez reszty instynktom macierzyńskim. To się robi nie tylko nudne, ale wręcz groteskowe. Czy każda niewiasta w tej rodzinie musi być opętana przez Ducha Instynktu Macierzyńskiego? Wreszcie młodzi przyjeżdżają. Gaba ma dla Agnieszki wiele rad. …a wy się zastanawiacie, kiedy Gabunia się okazała okropną teściową :D. Morze (nieproszonych) rad dla świeżo upieczonej matki, która czuje się potwornie niepewnie i boi się… no która z nas by o tym nie marzyła :D! – Tak właśnie ją układaj. Zwłaszcza w nocy. Bierz ją do łóżka, nie zostawiaj samej. One czasem płaczą z samotności. Połóż się na wznak i tak właśnie ją trzymaj. Będziecie obie spały przez całą noc. Musi słyszeć, jak bije twoje serce. Wtedy czuje się bezpiecznie. O rany. Gdyby mi ktoś tak na okrągło nawijał, uciekłabym z wrzaskiem jak najdalej. – Róża mi to już radziła… – Pewnie, przecież ja radziłam jej. – A ja – tobie – mruknęła Babi. – …ale ja się boję. – ciągnęła Agnieszka. – Jak to, mam z nią zasnąć? A jeśli przez sen ją przycisnę albo coś jej zrobię? – Nic takiego się nie stanie. Dostałaś właśnie od natury specjalny czujnik, punkt wiecznego czuwania. Hahaha, łapcie moją odeśmianą dupę. – Jak to? – Już nigdy nie będziesz spała tak twardo, jak dotąd. Płacz dziecka zawsze cię obudzi, nawet piśnięcie. To teraz moja kolej na zwierzenia: na pewnym etapie byłam tak wyczerpana, że po prostu przestałam reagować na cokolwiek. Mąż przewijał i niańczył, a z obudzeniem mnie na karmienie miał poważne problemy. Widocznie mój czujnik się zepsuł. Spokojnie. Metoda jest całkowicie bezpieczna i sprawdzona. – I to przez całe pokolenia kobiet – uzupełniła Babi, kiwając głową. I nigdy w całej historii nie odnotowano przypadku śmierci dziecka z powodu przygniecenia przez śpiącą matkę. Nigdy! – Ale jestem pewna, że świetnie sobie poradzisz i bez naszych rad! – przejęła dziecko i włożyła je w ramiona Agnieszki. – O, widzisz? – powiedziała. – Potrafisz. Popatrz tylko. To takie proste. Wychowuj ją tak, jak malujesz. – Jak maluję?… – nie zrozumiała Aga, posłusznie tuląc śpiące spokojnie dziecko. – Przecież zawsze wiesz, gdzie położyć kolor i jaki, prawda? – Ach! Rozumiem! I to pisze plastyczka z wykształcenia? Osoba, która powinna doskonale wiedzieć, że do malowania nie wystarczy talent i intuicja, a potrzeba jeszcze całkiem sporo wiedzy i umiejętności technicznych? – Intuicja ci podpowie. Wyłącz strach, włącz miłość – i tu babcia Mila spojrzała na dziecko tak tęsknie, że Aga sama podała jej Norcię. Aha. Skutki takiego “intuicyjnego” wychowania możemy podziwiać na przykładzie całej rodziny Borejków. Swoją drogą – MM przedstawia postawę Agnieszki w czasie ciąży jako nieodpowiedzialną, ale kiedy chodzi o wychowanie dziecka, to owszem, miłość, intuicja i mądrość natury wystarczą, po co komu jakaś fachowa wiedza czy – w razie czego – pomoc specjalistów. (…) Nora wzięła na ręce malutkie ciałko, przytuliła je i – właśnie tak, jak jej demonstrowano przed chwilą – przyłożyła do serca główkę dziecka. Od razu poczuła, jak ogarnia ją całą spokój i ciepło. Uśmiechnęła się, szczęśliwa. A wtedy małej Norci się odbiło, tak solidnie, z fontanną. – Ha! Nora też tak potrafi! – zauważył tata i uśmiechnął się z zachwytem. – Przecież jest dziewczyną! – wyjaśnił mu Podeszwa. (…) Agnieszka pokazuje portrecik małej Nory, jaki wykonała jeszcze w szpitalu, na kawałku papierowego ręcznika. Bardzo mnie interesuje, że miała czarną kredkę, ale już nie zdołała zdobyć sensowniejszego papieru. To pewnie był eyeli… A nie, czekaj. Kiedy już przebrzmiały wszystkie zachwyty i wzruszenia, Babi wsunęła portrecik między tekturowe okładki i właśnie miała zamiar oddać je Agnieszce, gdy ta pokręciła głową. – To przecież pamiątka. Ja ten rysunek przywiozłam, żebyście go, oczywiście, powiesili. Na tablicy. No i po co była twoja walka? Skoro teraz pokazujesz, że akceptujesz całą tę tablicę, z której nawet nie zdjęto materiałów upokarzających twojego małżonka? Po to, żeby można było pokazowo poskromić złośnicę. Zapadła cisza i troszkę długo trwała, ale na szczęście nikt nie wyrwał się z nietaktownym zapytaniem: „Jak to, na tym pręgierzu mentalnym”? Przeciwnie. Babi zawiązała teczkę na tasiemki i orzekła, że to doskonały pomysł i że – ponieważ papierowe ręczniki są bardzo higroskopijne – powiesi się portrecik w tej plastikowej osłonie, żeby przetrwał bez szwanku. Nie lepiej by go było zalaminować? – W samym centrum tablicy – dodała. – Stosownie do skali wydarzenia. Może jej Ignaś dzisiaj, nie wiem, zwymiotował na buty, że postanowiła się tak brutalnie na nim zemścić. Bla, bla, rodzina idzie pokazać małą Norcię pradziadkowi (który napędza im strachu, bo zasnął tak mocno, że przez chwilę byli przekonani, że nie żyje – i znów widzę tu recykling motywów, bo bardzo podobna scena była w “Imieninach”, kiedy to “martwego” dziadka znalazła Laura). Scena ma w sobie coś z prezentowania dziecka rzymskiemu pater familias. No i szczerze mówiąc – mógłby umrzeć. Byłaby ładna melancholijna scena, witamy nowe, żegnamy stare, każdemu życzyć spokojnego odejścia w piękny dzień, nad ulubioną książką. Ale nieeeeee. – O! Co widzę? Znów dziecko? – zauważył z pewnym dystansem i po swojemu, elegancko, ziewnął. – Produkujecie je taśmowo? – zapytał z niesmakiem, ostentacyjnie demonstrując znudzenie. – Twoja nowa prawnuczka – powiedział kuzyn Ignacy, głosem jeszcze drżącym po doznanej emocji, po czym wyjął z ramion Nory swoją córeczkę i ostrożnie złożył ją dziadkowi na kolanach, wprost na otwartym tomie Iliady. Założę się, że mała Norcia w przyszłości zostanie starożytniczką jak dziadek, a do rodzinnej legendy przejdzie wyjaśnienie “to dlatego, że jak miałaś kilka dni, położyliśmy cię na otwartym tomie Iliady” 😉 – Hm. Brawo! – skonstatował nestor rodu, niepewnie obejmując dłonią główkę dziecka. – Urocza dziewczynka! – dodał kurtuazyjnie. – Ale dziewczynki też są miłe – oświadczyła Babi stanowczo. – Zawsze ci to mówiłam. Za każdym razem. Też? Też jak co/kto? Jak psy/koty/inne sierściuchy. (…) Podeszwa, który jakoś wyjątkowo długo się dziś zasiedział, pożyczył od dziadka kolejną książkę, sugerując, by raczej nie była zbyt gruba, po czym szepnął Norze na stronie, że chyba już pojedzie i poprosił, żeby go odprowadziła, bo ma jej coś do powiedzenia. (…) – Ja cię kocham. – Proszę?!… – Całym sercem. – Podeszwa, jest za zimno na żarty. – To nie są żarty! – uniósł się on. I pocałował ją z nagła, niezgrabnie (najpierw obok celu, bo w zdenerwowaniu nie trafił, ale potem już w samiutkie usta), co wcale nie sprawiło jej przykrości. Zupełnie. Gdyż szóstym zmysłem wyczuła, że Imperatyw Narracyjny do spółki z Zamysłem Autorskim właśnie jego przeznaczył jej na Trólowera. A tenże przystąpił był do niej w Uczciwych Zamiarach. Jednakże bardzo się zawstydziła. Tak, to dozwolona reakcja. Lica jej spłonęły dziewiczym rumieńcem, a serce zatrzepotało niby ptaszyna, którą w dłoń swą mocarną ujął bezlitosny łowca, Afektem zwany. – Oszalałeś? – zakrzyknęła. – Oszalałem?!… – cierpiał on. Też się bardzo zawstydził. A ja też cierpię. – Co ty wyrabiasz?! – Ja tylko całuję. – Zauważyłam oczywiście. Całuj sobie kogoś innego, Podeszwa. Kogoś innego! – Ale ja nie chcę kogoś innego! I co za podeszwa, dlaczego ciągle podeszwa? – zapytał z rozżaleniem. – Bo mi się nie podoba twoje imię! – burzyła się Nora, cała w rumieńcach. – Nikomu się nie podoba, tylko twojemu dziadkowi. Dlatego mówią mi Guścik. A nie „Gusty”, tak jak mówił Denty? Ty też byś mogła. – Nie! Zdrobnienia są zbyt osobiste. Mon dieu! To jak ona się zwracała do koleżanek i kolegów w szkole? No po nazwisku zapewne! – Ach, zbyt osobiste… No trudno. To już używaj nazwiska. – Używam! – Ale mojego użyj. – A co robię? – Wciąż mówisz na mnie podeszwa. – Przecież tak się nazywasz. – Ja?!…? Ja?!? – A jak niby?! – Ja się nazywam Piechota! Upsik. W ogóle to mówienie do kolegów po nazwisku to kolejne dziwactwo Jeżycjady. Zaraz, mamy uwierzyć, że jego nazwisko nie padło nigdy wcześniej? Że bywał u rodziny i konwersował z Patriarchą, a nie został formalnie przedstawiony??? Nora spojrzała na niego, raz nareszcie całkowicie zaskoczona, gapiowato otwierając usta. – O, matko – wykrztusiła wreszcie. – Ale głupio. Przepraszam! Że też ja zawsze wszystko muszę popsuć. Piechota. Piechota! – tu palnęła się w czoło. – Jestem beznadziejna. I impulsywnie wyciągnęła rękę na zgodę. August natychmiast jej wybaczył. – Nie, nie, skąd, skąd! – zapewnił ją gorąco, oburącz trzymając jej dłoń i trzęsąc nią z zapałem. – Przecież każdemu podeszwa się kojarzy z piechotą. A znowuż piechota – z podeszwą. Zdartą. Kolejne mistrzostwo mnemotechniki. – Tak, no właśnie tak było. – Trudno, nie chcesz mi mówić Guścik, to mów mi Podesz… to jest, Piechota. Aaa, hej, patrz, sam się pomyliłem! I wybuchnął tym swoim żywiołowym śmiechem, po czym z rozpędu objął Norę za ramiona i serdecznie, jak to on, uściskał. Ona jednakże uwolniła się natychmiast, powstała, odstąpiła na dwa kroki i wydała oficjalny komunikat: – Uwaga! Ostrzegam! Tylko nie to! I tu nie chodzi konkretnie o ciebie, Podesz… o, matko, no dobrze, niech już będzie: Guściku… tylko w ogóle, no. No. – Nie chodzi konkretnie o mnie?… – nabrał on nieśmiałej nadziei. – W tym sensie, że ja po prostu generalnie się zraziłam do… no, wszystko jedno do czego i nieważne przez kogo. Och, doprawdy? Jakoś tego nie było widać. – Wiem – rzekł posępnie August Piechota i wstał, zbierając się do odjazdu. – Widziałem to, niestety. – Ach, widziałeś? – Wszystko widziałem. – I co? – Twój tata doleciał pierwszy. – Eee… aha. No tak, ale skoro wszystko widziałeś, to tym bardziej powinieneś zrozumieć. Prawda? A nie pchać się z dziobem. Och, no wiesz, on jest taki ŻYWIOŁOWY… Jestem pełna niesmaku, rozgniewana, zdegustowana, niezadowolona, rozżalona, obrażona i urażona, a w dodatku sfrustrowana. Postanowione! Idę na architekturę. Biedna architektura, co ona zawiniła. Nie wiem, ale na pewno to nie jest kierunek, na którym dałoby się unikać męskiego towarzystwa. I nie idzie się tam z marszu. – Co?… – nie nadążył August. – Moja przyszłość powinna się łączyć z nauką i pracą, a nie z… no, wszystko jedno z czym. Z tym – koniec! Dlatego chcę w tobie mieć jedynie kumpla. Po prostu. Jesteś w tej roli niezawodny. Więcej nic. Nic a nic. Może bym nawet uwierzyła, gdyby nie te wcześniejsze sceny z małą Norcią. Autorko, robisz to źle. – Kumpla. Nic a nic. Okej, okej – zgodził się on potulnie, demonstracyjnie podniósł ręce do góry, za to spuścił oczy i pokiwał głową na znak całkowitej kapitulacji. – No! To rozumiem! – wyraziła mu Nora swą aprobatę. Odczuła wszelako lekkie – minimalne, ale jednak – tchnienie rozczarowania. Łatwo się poddał ten cały Podeszwa… to jest, oczywiście, Piechota. To było jakieś takie – niemęskie. No tak. Chłopak uszanował jej zdanie i to było takie niemęskie. No a jak. Gaudenty też obudził w Norze pogardę i został jej obrzydzony, bo “poddał się przemocy”, czytaj – tatusiowi udało się go od niej oderwać, gdy obdarzał ją niechcianymi pocałunkami. Przeraża mnie czasem świat, w którym żyje pani MM, serio. Niech sczeźnie jak najprędzej ta kultura, która nauczyła nas tak myśleć. Niech sczeźnie. Ciekawe, co by czuła, gdyby znać mogła przyszłość i gdyby dzięki temu już teraz się dowiedziała, że przez następne lata August będzie posłusznie próbował być jedynie jej kumplem, ale nigdy jakoś mu się to do końca nie uda. I że bynajmniej nie skapituluje, tylko będzie pracował nad długofalową strategią. I że kiedy tylko, równo rok przed nią, skończy studia z wyróżnieniem, zaraz kupi pierścionek i w środku nocy przyjedzie do niej, jak wariat, na swym nowym motocyklu; że oświadczy się jej burzliwie, romantycznie, porywająco, przekonująco i namiętnie (całkiem jak nie on!) – po czym zostanie mile i bez sekundy zbędnego namysłu przyjęty; i że obroni wspaniały doktorat (z bioelektroniki molekularnej) w tym samym akurat roku, kiedy urodzi się pierwsze ich dziecko (cztery i pół kilo, Apgar 10). I tyle na temat postaci, która – choć napisana niespójnie i potraktowana per noga – mogła wreszcie przełamać borejczy schemat. Niestety, autorka po prostu nie jest w stanie wyobrazić sobie kobiety samodzielnej, niezależnej i nie potrzebującej męskiego ramienia, na którym mogłaby się uwiesić. On kończy studia z wyróżnieniem, ona przyjmuje oświadczyny. On broni wspaniały doktorat, ona zostaje matką. Tyle w kwestii przyszłości “łączącej się z nauką i pracą”. Niech dziewczyna głupot nie wymyśla. Ech… I oczywiście musi się ochajtać z chłopakiem poznanym w liceum, nie ma innej opcji. Chociaż doceńmy fakt, że autorka przewidziała dla nich kilka lat związku opartego na przyjaźni, częstych kontaktach i rozmowach, nim nastąpiły zaręczyny. To o wiele więcej niż w obecnym borejkowskim standardzie. I że dadzą chłopczykowi na imię Florian. I że będą mieszkali przy Roosevelta 5. NO BO GDZIEŻBY INDZIEJ. Zapewne na kupie z Ignasiem, Agą i ich potomstwem, Łusią piętro niżej, a być może również Różą z dziećmi (Mała Mila może już będzie mężatką, kto wie) – o ile MM uzna, że Fryderyk to jednak CKNUK i Pyziak Bis. Jestem bardzo ciekawa, jak autorka wyobraża sobie życie zawodowe Nory. Pewnie wcale. Ona generalnie nie wyobraża sobie za bardzo życia zawodowego bohaterek. Niby większość z nich pracuje, ale opisywane są wyłącznie od strony swojego życia rodzinnego. Ale przecież nikt z nas nie zna przyszłości i nie ma absolutnie żadnego sposobu, by w nią zajrzeć. Toteż Nora Górska pożegnała się krótkim „Hej!” i poszła do domu, powtarzając sobie dla otuchy, że zyskała oto – nareszcie, nareszcie! – pełną i wyłączną kontrolę nad sytuacją. He, he. He, he – autorka wydała rechocik pełen satysfakcji. Nie umkniesz przed przeznaczeniem, dziewczyno, co to, to nie. Wypijmy za Norę. Już po niej. Hmmmm… Ciekawe, czy będzie mieć podwójne nazwisko. Górska-Piechota. Hmmmm… Mam po tej lekturze wyraz twarzy pełen bólu i niesmaku. Zobaczymy po “Chucherku”! Z weselnej potańcówki za stodołą pozdrawia rozochocone grono Analizatorów, co też tam byli, miód i wino pili, co widzieli, słyszeli – w księgi umieścili, a Maskotek wskoczył na stół z desek i recytuje Homera, przytupując do taktu. A do katedry jest tylko dwadzieścia minut! 😉 MILION BIAŁYCH RÓŻ – Magda NIEWIŃSKA / Song -Lyric – Prevod na Bosanski jezik By admin 28. Aprila 2023. 25. Aprila 2023. Muzika
Tani i dobry Zespół weselny, zespół muzyczny retro, dobra kapela na wesele, zespół Ryki, zespół Puławy, zespół Dęblin, zespół Kozienice, dobry zespół Łuków, zespół Siedlce, zespół Kazimierz Dolny, zespół Garwolin, zespół Gończyce, zespół Poniatowa, zespół Opole lubelskie, zespół Żelechów, tani zespół Łaskarzew, zespół Lublin, dobry zespół Warszawa, zespół Głowaczów, zespół Garbatka, zespół Pionki, zespół Maciejowice, zespół Sobolew, zespół Trojanów, dobry zespół Zwoleń, disco polo, tani zespół muzyczny, kapela weselna. Milion białych róż – piękna piosenka na wesele. Zespół muzyczny RETRO BAND z Dęblina RETRO BAND to czteroosobowy zespół muzyczny z Dęblina. Swoją przygodę z muzyką rozpoczęliśmy w 1992 roku. Zobacz historię zespołu: W chwili obecnej zespół tworzą: Rafał, Stanisław, Mariusz oraz Adam. Posłuchaj, także w naszym wykonaniu: MiłyPan – Królowa ( COVER RETRO BAND ) HIT 2018 Dęblin Ryki Kozienice Puławy Łuków Garwolin Organizujesz wesele, bal, sylwestra lub inną zabawę taneczną? Wybierz zespół muzyczny RETRO BAND z Dęblina. * Obsługujemy województwa: lubelskie i mazowieckie. Gwarantujemy świetną zabawę na parkiecie oraz wesołą biesiadę za stołami w bardzo dobrej i konkurencyjnej cenie!!! JEŚLI WESELE TO: – marsz weselny; – błogosławieństwo; – muzyka biesiadna przed domem; – przywitanie na sali, toasty; – muzyka akordeonowa „do kotleta”; – pierwszy taniec; – podziękowania dla rodziców – ciekawe i nie nachalne oczepiny; – muzyka podczas krojenia tortu; – zabawa za stołami przy takich przebojach jak: siadła pszczółka, szła dzieweczka, upływa szybko życie oraz wiele innych … . – świetna zabawa na parkiecie. Koszt zespołu muzycznego za wesele w 2019 roku (zespół RETRO BAND): 3500zł/noc. Drugi dzień wesela (poprawiny) – za dopłatą 1500zł. do 100 km od miasta Dęblin. 👉 Dołącz do nas: ● STRONA ► ● FACEBOOK ► ● YOUTUBE ► Zobacz hity muzyki weselnej w naszym wykonaniu. Oto hit na wesele: Sławomir – Miłość w Zakopanem (cover) – zespół muzyczny RETRO z Dęblina KLIKNIJ PONIŻEJ Zobacz również „Przygody zespołu Retro” – RETRO BAND VLOG #1 #milionbiałychróż #zespółnawesele #zespółweselny Milion białych róż – Hity na wesele RETRO BAND NOWOŚĆ Fajny kawałek „Jedna z gwiazd” – Hity na wesele RETRO BAND #zespółmuzyczny NOWOŚĆ Koniecznie posłuchaj naszego utworu, który coraz częściej Para Młoda życzy sobie byśmy im zagrali na ich weselu: JESTEŚMY ZAKOCHANI – NOWOŚĆ RETRO BAND (OFFICIAL) 2018 2019 Najpiękniejsza – Krajewski cover Hity na wesele RETRO BAND #zespółnawesele NOWOŚĆ Gramy w miejscowościach: zespół na wesele Dęblin, Ryki, zespół weselny Kozienice, Garwolin, Puławy, Nałęczów, zespół muzyczny Lublin, Kock, Rososz, Kłoczew, Garbatka, Pionki, Maciejowice, zespół na wesele Pawłowice, Sobolew, Łaskarzew, Gniewoszów, zespół weselny Sieciechów, Trojanów, Ułęż, Żyrzyn, Zwoleń, Radom, kapela na wesele Warszawa, Otwock, Łuków, zespół muzyczny Kazimierz Dolny, Lipsko, zespół weselny Opole Lubelskie, Warka, zespół na wesele Poniatowa, Życzyn, Wola Życka, Garbatka letnisko, Michów, Abramów, Lubartów, zespół muzyczny Nałęczów, Bełżyce, Wojciechów i okolice … . Muzyka dla wszystkich. Dla starszych i młodszych. Nasz bogaty repertuar to wyłącznie przebój za przebojem. Nie spożywamy alkoholu i robimy minimalnie krótkie przerwy – najczęściej tylko na gorące posiłki. Polecamy się na: – wesela; – sylwestra; – studniówkę; – bal; – imprezę firmową; – dancing; – każdą zabawę taneczną. Skład zespołu muzycznego RETRO BAND: Stanisław: instrumenty klawiszowe YAMAHA TYROS 5, akordeon ROLAND FR-4X, akordeon ROYAL oraz wokal; Rafał: instrumenty klawiszowe ROLAND BK-5, YAMAHA QS300, akordeon ROLAND FR-1, akordeon WELTMEISTER oraz wokal; Mariusz: gitara solowa, gitara akustyczna i wokal; Adam: akompaniament, wokal. Zespół na wesele RETRO BAND posiada profesjonalne nagłośnienie firmy Electro-Voice 2x ELX 112P oraz 2x ELX 118P, mikrofon dynamiczny Retro chromowany XLR Elvis, kultowe mikrofony firmy SHURE BETA 58 A, dwa procesory dźwięku TC Helicon VoiceLive 2, Dwa elektroniczne akordeony ROLAND FR-4X i ROLAND FR-1X, efekty świetlne oraz potężną wytwornicę ciężkiego dymu, którą wykorzystujemy np.: do wspaniałego efektu tańca „w chmurach”. Wytwornica ciężkiego dymu tworzy efekt chmury utrzymującej się przy parkiecie znany z telewizyjnych show tanecznych typu „Taniec z gwiazdami” czy „You can dance”. Ten ciekawy element dekoracji sali weselnej nie tylko tworzy magiczną atmosferę, ale również rewelacyjnie wygląda na zdjęciach i filmach z wesela. Pozwala też na ukrycie drobnych potknięć, jakie mogą przydarzyć się Parze Młodej w wyniku stresu 😉 Obszar działania zespołu weselnego Retro Band to Dęblin, Ryki, Kozienice, Garwolin, Puławy, Nałęczów, Lublin, Kock, Rososz, Kłoczew, Garbatka, Pionki, Maciejowice, Pawłowice, zespół na wesele Sobolew, Łaskarzew, Gniewoszów, Sieciechów, zespół muzyczny Trojanów, Ułęż, Żyrzyn, Zwoleń, Radom, Warszawa, Otwock, Łuków, Kazimierz Dolny, Lipsko, Opole Lubelskie, Warka, Poniatowa, Życzyn, Wola Życka, kapela weselna Garbatka letnisko, Michów, Abramów, Lubartów, kapela na wesele Nałęczów, Bełżyce, Wojciechów i okolice … . Zespół weselny Retro Band: 08-530 Dęblin ul. Warszawska 101 Kontakt telefoniczny do zespołu muzycznego Retro 432Hz: Rafał: 694 35 35 20 Stanisław: 609 812 229 Nip. 716 157 15 10 #Jesteśmyzakochani #RetroBand #zespółDęblin JESTEŚMY ZAKOCHANI – NOWOŚĆ RETRO BAND (OFFICIAL) 2018 2019
Video: FIEDI / Szymon Fiedorek#weddingperformance #despacitoWięcej na:http://alexdarg.pl/slub-wesele-alexdarg/ Gatunek. pieśń legionowa. Twórca. Mieczysław Kozar-Słobódzki, Kazimierz Wroczyński, Jan Lankau. Białe róże, znana także pod tytułem Rozkwitały pąki białych róż – polska pieśń wojskowa i patriotyczna powstała około 1918 roku, napisana i utworzona przez Mieczysława Kozar-Słobódzkiego ze słowami Kazimierza WroczyńskiegoPoznaj najmodniejszy motyw przewodni na weselach, czyli pudrowy róż. Ten delikatny, pastelowy odcień doskonale sprawdzi się jako romantyczny akcent na sali weselnej. Pokuś się o efektowne dekoracje weselne w różowych odcieniach. 59, 90 zł. Księga Gości pudrowy róż na Wesele x1 KWAP52-081P.
Zamówienia opłacone do godziny 12. doręczymy następnego dnia roboczego. Zamówienia na terenie Warszawy doręczymy nawet tego samego dnia, po potwierdzeniu telefonicznym. Termin realizacji zamówienia 24 godz. Dostępność: Cały rok. Skład: 12 białych róż. Długość róż: 50 cm. Plik MILION BIAŁYCH RÓŻ.mp3 na koncie użytkownika wesley1 • folder 🎸-Piosenki dla Przyjaciol • Data dodania: 29 paź 2020 Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb. Na głowie będę miała wianek z białych róż, a Ruby Gillis pożyczy mi pantofelków. У меня на голове будет венок из белых роз , и Руби Джиллис одолжит мне свои туфельки — у меня ведь нет туфелек. t1iZ.