🌓 Konflikt Usa Z Iranem

20K views, 66 likes, 1 loves, 7 comments, 166 shares, Facebook Watch Videos from Ripsonar News: USA, Arabia Saudyjska i Izrael chcą wojny z Iranem.

Wzrost napięć między USA i Iranem nie doprowadzi raczej do wojny. Iran jednak nie ustąpi pod naciskiem sankcji i będzie eskalował działania odwetowe. To natomiast postawi USA w niezręcznej sytuacji i może skłonić do zaatakowania Iranu. Wyraźnym beneficjentem sytuacji będzie natomiast Rosja. Ostatnia eskalacja napięć związana jest z zapowiedzią nieodnowienia przez USA wyłączeń z sankcji nałożonych na Iran i dotyczących jego sektora energetycznego. Sankcje zostały wprowadzone w listopadzie ubiegłego roku, ale osiem państw, w tym Turcja, Indie i Chiny, zostały z nich wyłączone na okres 6 miesięcy. Ponadto Irak uzyskał odrębne wyłączenie dotyczące zakupu irańskiego gazu. Zniesienie wyłączeń, przy jednoczesnym zwiększeniu wydobycia i sprzedaży przez Arabię Saudyjską i innych producentów ropy, sprzymierzonych z USA, ma teoretycznie całkowicie wyłączyć Iran z rynku, powodując załamanie gospodarki tego kraju i zmuszając go do renegocjacji zawartego w 2015 r. w Wiedniu układu w sprawie irańskiego programu nuklearnego JCPOA. USA, które odstąpiły od tego układu dokładnie rok temu, tj. w maju 2018 r., wprowadziły też kilka dni temu (na mocy decyzji prezydenta USA, działającego z upoważnienia Kongresu) nowe sankcje obejmujące irański sektor metalurgiczny. Jest to uderzenie w drugie po ropie irańskie źródło dochodu z eksportu. W irańskich mediach prezentowane są wprawdzie opinie, że Iran zdoła obchodzić sankcje, ale sytuacja gospodarcza kraju już uległa drastycznemu pogorszeniu. Eksport ropy spadł z 2,3 mln baryłek dziennie do nieco ponad 1 mln, a zdaniem różnych ekspertów zniesienie wyłączeń doprowadzi do dalszego spadku co najmniej do 600 tys. baryłek dziennie, a być może nawet do 200 tys. Tymczasem do utrzymania płynności budżetowej Iran potrzebuje sprzedaży na poziomie 1,5 mln. W 2018 r. recesja była na poziomie 3,9 %. USA wprowadzając sankcje liczą na to, że albo Iran ugnie się i przystąpi do renegocjacji JCPOA, albo dojdzie w tym kraju do rewolucji. Sam Donald Trump usiłuje prowadzić strategię kija i marchewki, czego wyrazem było jego pojednawcze wystąpienie 9 maja, w którym zaapelował do przywódców Iranu, by do niego zadzwonili. Wyraził też przekonanie, że USA i Iran są w stanie wypracować „uczciwe porozumienie”, a wtedy irańska gospodarka może rozkwitnąć dzięki pomocy ze strony USA. Trump podkreśla przy tym, że jedyne czego USA oczekuje to pewności, że Iran nie będzie pracował nad bombą atomową. Taka deklaracja USA to nic nowego. Latem 2018 r. pojawiły się informacje, że USA chciało doprowadzić do spotkania bilateralnego, ale Iran kategorycznie odrzucił taką propozycję. Problem w tym, że w 2015 r. obóz pragmatyków, do którego należy prezydent Hassan Rowhani i szef MSZ Dzawad Zarif, z trudem przekonał Najwyższego Przywódcę Alego Chameneia do akceptacji warunków JCPOA, a konserwatyści nie ustawali w krytyce tego porozumienia i zbyt dużego ich zdaniem zbliżenia z USA, wciąż traktowanym w Iranie jako „Wielki Szatan”. Jeszcze ważniejsze jest jednak to, że w istocie nie chodzi tylko o broń nuklearną, ale również o irański program balistyczny. Iran podkreśla, że ma prawo do rozwijania swojego konwencjonalnego potencjału obronnego i konsekwentnie odrzuca jakiekolwiek sugestie włączenia tego tematu do rozmów na temat irańskiego programu nuklearnego. Z drugiej strony Iran konsekwentnie odrzuca oskarżenia o plan uzyskania broni nuklearnej, utrzymując, że jego program zawsze miał charakter pokojowy, a Chamenei ogłosił w fatwie, że broń nuklearna jest religijnie zakazana (haram). Również Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej potwierdziła, że Iran nie łamie warunków JCPOA oraz NPT (układu o nieproliferacji broni nuklearnej). Dlatego oferta Trumpa została w Teheranie natychmiast odrzucona jako dążenie do upokorzenia Iranu i eliminacji jego zdolności do regionalnej rywalizacji o potęgę. Mocarstwowe aspiracje regionalne Iranu są przy tym coraz mniej związane z religijnym fundamentalizmem, a coraz bardziej z tradycyjnym irańskim nacjonalizmem. Dotyczy to w szczególności nastrojów w Korpusie Strażników Rewolucji (Pasdaran), niedawno uznanym przez USA za „organizację terrorystyczną”. Determinuje to jednak również to, że zewnętrzna presja wywierana na Iran nie tylko nie doprowadzi do rewolucji, na którą w Iranie w ogóle się nie zanosi, ale wręcz przyniesie efekt odwrotny, wywołując nastroje antyzachodnie i antyamerykańskie wśród licznych nacjonalistycznie nastawionych krytyków systemu ustrojowego islamskiej republiki, pochodzących przeważnie z klasy średniej i inteligencji. Sprzyjać temu może zwłaszcza szukanie przez USA sojuszników wśród organizacji separatystycznych i terrorystycznych (np. mudżahedinów ludowych) w Iranie. Dotychczasowe działania odwetowe Iranu były dość umiarkowane co wynikało w dużej mierze z oczekiwania, że Unia Europejska podejmie odpowiednie kroki zmierzające do zniweczenia konsekwencji wyjścia USA z JCPOA. UE wprawdzie deklaruje wciąż, że chce utrzymać w mocy JCPOA (w jego aktualnym brzmieniu) mimo odstąpienia USA, jednak ma trudności nawet z implementacją mechanizmu rozliczeń barterowych INSTEX, który nie jest satysfakcjonujący dla Iranu. Również decyzja Iranu o wstrzymaniu sprzedaży zagranicę nadwyżek niskowzbogaconego uranu nie stanowi zdaniem Iranu wycofania się z jakichkolwiek zobowiązań, gdyż jest zgodna z art. 26 i 37 JCPOA. Iran nie ukrywa jednak, że szykuje się do podjęcia kolejnych kroków, w tym nie wyklucza całkowitego odstąpienia od JCPOA, a nawet NPT. Póki co, dał UE 60 dni na wypełnienie jej zobowiązań. Ultimatum to zostało natychmiast odrzucone przez UE. Na UE naciska oczywiście nie tylko Iran, ale również USA, co ogranicza elastyczność UE w stosunku do Iranu. Ratunek dla JCPOA mógłby przyjść jeszcze z Chin, dla których ewentualny konflikt zbrojny w rejonie Zatoki Perskiej miałby negatywne konsekwencje. Utrudniłby bowiem import niezbędnych surowców, nie mówiąc już o zwyżce cen ropy. Irańskie interesy na Bliskim Wschodzie, w szczególności chęć przeprowadzenia lądowego szlaku z Iranu do Morza Śródziemnego, są zresztą zbieżne z chińskimi, a już samo wyłączenie Iranu z rynku ropy będzie miało negatywny skutek dla Chin, gdyż doprowadzi do podwyżki cen ropy. USA chcą wprawdzie utrzymać obecny poziom poprzez nakłonienie innych krajów do zwiększenia wydobycia, ale podnoszone są wątpliwości czy będą one miały taką zdolność. Chiny utrzymując, a może nawet zwiększając ilość kupowanej ropy irańskiej, niewątpliwie skorzystałyby na tym, ale jednocześnie oznaczałoby to nową konfrontację amerykańsko-chińską, na którą Pekin najwyraźniej nie ma specjalnej ochoty. Ewidentnym beneficjentem pogłębiania się kryzysu wokół Iranu będzie natomiast Rosja. Wyłączenie Iranu z rynku naftowego będzie korzystne dla Rosji zarówno ze względu na brak konieczności ograniczania wydobycia (co było uzgodnione z OPEC), jak i zwyżki cen ropy. To zaś poszerzy rosyjskie zdolności do prowadzenia ekspansywnej polityki zagranicznej. Co więcej, Rosja miała problem z dotrzymaniem uzgodnień zawartych z Arabią Saudyjską w sprawie ograniczeń wydobycia, ale teraz będzie to już nieaktualne. Ponadto izolacja Iranu spowoduje zwiększenie jego zależności od Rosji. Już obecnie Iran dąży do zawarcia nowej umowy o współpracy wojskowej z Rosją, a w szczególności zwiększenia importu sprzętu zbrojeniowego z tego kraju. Wkrótce planowane są również irańsko-rosyjskie manewry w Zatoce Perskiej i być może Rosja zainstaluje tam swoją bazę wojskową. Ten wymiar współpracy irańsko-rosyjskiej jest jednak wieloaspektowy. Iran zdaje sobie bowiem sprawę, że Rosja chciałaby grać irańską kartą, wywierając w ten sposób nacisk na USA, Izrael i Arabię Saudyjską, a także w pewnym zakresie Turcję, a nie jest zainteresowana wsparciem budowy regionalnej mocarstwowości Iranu. Wątpliwe jest również to, by Rosja wsparła Iran w przypadku ewentualnego (mało prawdopodobnego, ale możliwego) amerykańskiego ataku na ten kraj. Zamiast tego wykorzysta sytuację, by umocnić swoje wpływy w innych regionach np. Europie Wschodniej, na Kaukazie czy w Ameryce Łacinskiej. Fot. Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej [ Innym państwem, które może być beneficjentem kryzysu irańskiego jest Turcja, choć może ona również na nim stracić. Turcja będzie bowiem chciała obchodzić amerykańskie sankcje angażując się w państwowo sankcjonowany przemyt. To również nie byłoby nic nowego, gdyż podobne działania Erdogan i jego ekipa podejmowali przed zawarciem JCPOA, co stało się później przedmiotem skandalu, który doprowadził do wojny Erdogana z Fetullahem Gulenem. Kwestią otwartą byłoby to, na ile USA zdeterminowane byłyby wdrożyć przeciwko Turcji środki karne, gdyż relacje amerykańsko-tureckie są i tak już fatalne. Turcja stara się też wykorzystać sytuację Iranu, by skłonić to państwo do zacieśnienia współpracy militarnej przeciwko Kurdom. Iran od dawna uchylał się od nacisków Turcji, by przeprowadzić wspólne operacje militarne przeciwko Kurdom w Iraku i Syrii. Dla Turcji byłby to wielki sukces, ale niechętna takiemu rozwojowi sytuacji jest także Rosja, która nadal ma nadzieje na odegranie roli „patrona Kurdów”. Ponadto Iran nie chce naruszać suwerenności Iraku, gdyż jest to dla niego zbyt cenny sojusznik. Znaczenie Iraku w tym kryzysie jest dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, Irak jest jednym z ważniejszych partnerów handlowych Iranu. Co więcej, sojusznicy Iranu w Iraku, tacy jak jeden z liderów bloku al-Fatah Kais al-Chazali, zapowiedzieli, że zaangażują się w przemyt irańskich towarów w celu łamania sankcji nałożonych na ten kraj. Po drugie, w przypadku konfliktu zbrojnego niektóre szyickie oddziały w Iraku mogą zostać wykorzystane przez Iran do ataków na pięciotysięczny amerykański kontyngent wojskowy w Iraku. Z drugiej strony USA chciałyby wykorzystać terytorium Iraku do blokowania lądowego połączenia Iran-Morze Śródziemne, a w przypadku konfrontacji zbrojnej – zaplecza logistycznego operacji. USA twierdzą, że Iran miał już plan uderzenia na amerykańskie siły stacjonujące w Iraku, wykorzystując do tego oddziały al-Haszed asz-Szaabi. To właśnie miało być powodem nagłej wizyty Pompeo w Bagdadzie. Jest to jednak bardzo wątpliwe, gdyż wbrew rozpowszechnionemu przekonaniu, al-Haszed asz-Szaabi słucha rozkazów irackiego premiera, a nie Iranu. Zostało to zresztą potwierdzone na nocnym spotkaniu premiera Iraku z kierownictwem tej formacji po wizycie Pompeo. Bardziej prawdopodobne jest zatem to, że USA chciało wymusić na władzach Iraku zgodę na prewencyjne uderzenie w al-Haszed asz-Szaabi, tak aby wyłączyć Irak z irańskich planów i włączyć go do swoich. Jeśli tak było, to Pompeo wrócił z Bagdadu z kwitkiem, gdyż Irak jednoznacznie zapowiedział, że nie zamierza pozwolić na wykorzystanie swojego terytorium do żadnej antyirańskiej operacji. Nie zamierza jednak również stawać po stronie Iranu kontynuując swoją politykę zrównoważonych relacji ze wszystkimi sąsiadami i USA. Były iracki premier, uważany za jednego z najbliższych sojuszników Iranu w Iraku, Nuri al-Maliki, wezwał natomiast zarówno USA, jak i Iran do odstąpienia od wojennej retoryki, podkreślając w ten sposób również neutralność Iraku względem tego sporu. Nie można jednak wykluczyć, że jeśli próby ograniczenia skutków działania amerykańskich sankcji nie powiodą się, to Iran przejdzie do ruchów prowokujących bardziej agresywna militarnie reakcję USA. Może to być zablokowanie cieśniny Hormoz, odstąpienie od JCPOA i/lub NPT albo atak na siły amerykańskie w regionie dokonany przez któregoś z regionalnych sojuszników Iranu (np. Hezbollah). Już te kroki, które Iran podjął dotychczas spowodowały zintensyfikowanie nacisku ze strony Izraela na USA, by dokonał ataku na Iran. USA zapowiedziały też, że jakikolwiek atak ze strony irańskich "proxy" traktowany będzie jak atak dokonany przez Iran oraz skierowały do Zatoki Perskiej lotniskowiec Abraham Lincoln z eskadrą bombowców oraz okręt USS Arlington wraz z baterią rakiet Patriot. Z przecieków wynika również, że coraz większym orędownikiem wojny jest doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton, który ma podobno szukać pretekstu, jest jednak tonowany przez Pompeo i Trumpa. Jeśli celem ataku na Iran nie będzie zajęcie tego kraju, to irańskie władze wyjdą z tej konfrontacji zwycięsko, nawet jeśli w wymiarze militarnym poniosą klęskę. Iran buduje bowiem swoją pozycję w świecie muzułmańskim na konfrontacji z Izraelem i USA. Jako państwo szyickie, ma mniejsze możliwości stania się liderem świata muzułmańskiego, zdominowanego przez sunnitów, dlatego jest to pewnego rodzaju fortel mający dać Iranowi przewagę nad cichymi sojusznikami Izraela, takimi jak Arabia Saudyjska. Konfrontacja zbrojna z USA tylko umocni taki wizerunek Iranu, ponadto będzie pretekstem dla twardogłowych do rozprawy z pragmatykami i reformistami, a także brutalnej pacyfikacji jakichkolwiek przejawów niezadowolenia z powodu sytuacji ekonomicznej. USA nie zniszczą też irańskiego programu nuklearnego (jest to po prostu niewykonalne). Trump może więc na takiej operacji skorzystać tylko krótkoterminowo, pokazując swoim wyborcom przed wyborami w 2020 r., że jest silnym przywódcą. Natomiast inwazja na Iran na pełną skalę będzie oznaczać wywołanie totalnego chaosu na całym Bliskim Wschodzie, nie ulega bowiem wątpliwości, że konflikt błyskawicznie przeniesie się do innych krajów regionu, w tym Izraela i Arabii Saudyjskiej. Oznaczać to będzie gigantyczną i wieloletnią wojnę, przy której okupacja Iraku okaże się obozem harcerskim. Przyniesie to również gigantyczny kryzys humanitarny, za który zapłaci Europa. Już teraz Iran grozi, że nakaże opuszczenie swojego terytorium 3 mln uchodźców afgańskich, skłaniających ich do migracji do Europy. To se mi líbí. Jak vypadá armáda Íránu: Zbraně si vyrábí sám, některé velmi kvalitně. Lodě má staré. Jan Gazdík. Aktualizováno 5. 1. 2020 17:24. Loni v červnu Írán sestřelil americký dron. Spojené státy odpověděly ekonomickými sankcemi a od té doby se vztahy těchto zemí vyostřují.
Wzrost napięć między USA i Iranem nie doprowadzi raczej do wojny. Iran jednak nie ustąpi pod naciskiem sankcji i będzie eskalował działania odwetowe. To natomiast postawi USA w niezręcznej sytuacji i może skłonić do zaatakowania Iranu. Wyraźnym beneficjentem sytuacji będzie natomiast Rosja. Ostatnia eskalacja napięć związana jest z zapowiedzią nieodnowienia przez USA wyłączeń z sankcji nałożonych na Iran i dotyczących jego sektora energetycznego. Sankcje zostały wprowadzone w listopadzie ubiegłego roku, ale osiem państw, w tym Turcja, Indie i Chiny, zostały z nich wyłączone na okres 6 miesięcy. Ponadto Irak uzyskał odrębne wyłączenie dotyczące zakupu irańskiego gazu. Zniesienie wyłączeń, przy jednoczesnym zwiększeniu wydobycia i sprzedaży przez Arabię Saudyjską i innych producentów ropy, sprzymierzonych z USA, ma teoretycznie całkowicie wyłączyć Iran z rynku, powodując załamanie gospodarki tego kraju i zmuszając go do renegocjacji zawartego w 2015 r. w Wiedniu układu w sprawie irańskiego programu nuklearnego JCPOA. USA, które odstąpiły od tego układu dokładnie rok temu, tj. w maju 2018 r., wprowadziły też kilka dni temu (na mocy decyzji prezydenta USA, działającego z upoważnienia Kongresu) nowe sankcje obejmujące irański sektor metalurgiczny. Jest to uderzenie w drugie po ropie irańskie źródło dochodu z eksportu.
Začátek nového roku nám přinesl a špatné zprávy pro malé a střední investory, kteří je mohou stáhnout při svých operacích na akciovém trhu. Jde o konflikt, který vznikl mezi USA a Íránem a který určitým způsobem destabilizoval vývoj na akciových trzích v těchto prvních dnech roku 2020.
- Świat nie może pozwolić sobie na kolejną wojnę w Zatoce Perskiej - oświadczył w piątek sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres Lider prawicowej opozycyjnej włoskiej Ligi Matteo Salvini uważa, że należy podziękować prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi za decyzję o wyeliminowaniu generała Kasema Sulejmaniego „Oprócz eskalacji napięcia w regionie, która na pewno uderzy w miliony ludzi, nie doprowadzi to do niczego” – oznajmiła rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa Władze syryjskie określiły amerykański nalot jako "perfidny" akt agresji i ostrzegły, że doprowadzi on do "niebezpiecznej eskalacji" w regionie - Świat nie może pozwolić sobie na kolejną wojnę w Zatoce Perskiej - oświadczył w piątek sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres, cytowany przez swojego rzecznika. Zaapelował też do światowych przywódców o zachowanie maksymalnej powściągliwości. - Sekretarz generalny konsekwentnie opowiada się za deeskalacją w Zatoce. Jest głęboko zaniepokojony ostatnią eskalacją - podkreślił rzecznik Guterresa Farhan Haq w oświadczeniu wydanym po nalocie przeprowadzonym przez siły USA w Bagdadzie, w którym zginął irański generał Kasem Sulejmani. - To jest chwila, w której liderzy muszą zachować maksymalną powściągliwość. Świat nie może pozwolić sobie na kolejną wojnę w Zatoce - dodał. Salvini: powinniście podziękować Trumpowi Matteo Salvini, były wicepremier i były szef MSW w poprzednim rządzie, napisał w piątek na Twitterze: "Wolne kobiety i mężczyźni, w obliczu milczenia tchórzy z Włoch i Unii Europejskiej powinni podziękować Trumpowi i amerykańskiej demokracji za wyeliminowanie jednego z najbardziej niebezpiecznych i bezlitosnych ludzi na świecie, islamskiego terrorysty, wroga Zachodu oraz Izraela, praw i wolności". MSZ Włoch, kierowane przez lidera Ruchu Pięciu Gwiazd Luigiego Di Maio, w wydanej nocie oświadczyło, że "ostatni rozwój wydarzeń w Iraku jest bardzo niepokojący". "W minionych dniach obserwowaliśmy niebezpieczną eskalację, której kulminacją jest zabicie generała Kasema Sulejmaniego. Włochy kierują mocny apel o to, by działać z umiarem i odpowiedzialnością zachowując otwarte kanały dialogu i unikając aktów, które mogą mieć poważne konsekwencje dla całego regionu" - głosi komunikat MSZ. Podkreślono w nim: "Nie należy szczędzić wysiłków na rzecz deeskalacji i stabilizacji". To będzie początek nowej wojny na Bliskim Wschodzie [ANALIZA] Tureckie MSZ głęboko zaniepokojone rosnącymi napięciami między USA i Iranem MSZ Turcji wyraziło w piątek głębokie zaniepokojenie rosnącymi napięciami między USA i Iranem. Amerykańska operacja, w której zginął irański generał Kasem Sulejmani, doprowadzi do wzrostu niepewności i niestabilności w regionie - oceniono. Przekształcenie Iraku w obszar konfliktu zaszkodzi pokojowi i stabilności w regionie - ostrzeżono w oświadczeniu resortu, cytowanym przez agencję Anatolia. "Miał na rękach krew Amerykanów", "To jest wojna!". Media na świecie o zabójstwie gen. Sulejmaniego Putin: Śmierć Sulejmaniego grozi zaostrzeniem sytuacji na Bliskim Wschodzie - Zabójstwo irańskiego generała Kasema Sulejmaniego, który zginął w rezultacie amerykańskiego ataku lotniczego w Bagdadzie, grozi „poważnym zaostrzeniem sytuacji” na Bliskim Wschodzie – ocenił w piątek prezydent Rosji Władimir Putin. Biuro prasowe Kremla napisało w oświadczeniu, że „zaniepokojenie” po śmierci Sulejmaniego Putin i prezydent Francji Emmanuel Macron wyrazili w rozmowie telefonicznej. - Strony stwierdziły, że atak rakietowy może poważnie zaostrzyć sytuację w regionie – podała agencja TASS. "Z obu stron wyrażono zaniepokojenie w związku ze śmiercią dowódcy sił specjalnych Al-Kuds korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej Kasema Sulejmaniego w wyniku ataku rakietowego USA na lotnisko Bagdadu” – napisano w oświadczeniu biura prasowego Kremla. Rozmowa telefoniczna odbyła się – jak podał TASS – z inicjatywy strony francuskiej. Zabicie irańskiego generała skomentowała również rzeczniczka rosyjskiego MSZ. "Oprócz eskalacji napięcia w regionie, która na pewno uderzy w miliony ludzi, nie doprowadzi to do niczego” – oznajmiła rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa na Facebooku, komentując atak, w którym zginął irański generał Kasem Sulejmani. Zacharowa podkreśliła, że kluczowe znaczenie ma to, jak atak odebrał Irak jako kraj zaatakowany, a premier tego kraju Adil Abd al-Mahdi uznał go za – jak to określiła „akt agresji przeciw jego krajowi”. Według al-Mahdiego zabicie Sulejmaniego i jednego z dowódców irackiej milicji Abu Mahdi al-Muhandisa było "kolosalnym pogwałceniem suwerenności Iraku", które "uruchomi niszczycielską wojnę w Iraku, regionie i na świecie". Zdaniem Zacharowej Stanów Zjednoczonych nie interesowała światowa reakcja na atak proirańskich milicji w Iraku na amerykańską ambasadę w Bagdadzie, tylko „zmiana rozkładu sił w regionie”. Jak podkreśliła, USA złożyły projekt oświadczenia dla prasy Rady Bezpieczeństwa ONZ po ataku na ambasadę, ale lotnisko zaatakowały przed jego przyjęciem. „Czyli najpierw atak rakietowy, a potem opinia wszystkich innych” – oznajmiła. Jak dodała na Twitterze, USA w ciągu ostatnich 5-6 lat niejednokrotnie blokowały oświadczenia przewodniczącego RB ONZ potępiające ataki na ambasady innych państw. W oświadczeniu rosyjskiego Ministerstwa Obrony podkreślono, że zabójstwo Sulejmaniego doprowadzi do „ostrej eskalacji sytuacji wojskowo-politycznej w regionie bliskowschodnim i poważnych negatywnych konsekwencji dla całego systemu bezpieczeństwa międzynarodowego”. Resort zaznaczył, że zasługi Sulejmaniego dla walki z Państwem Islamskim w Syrii są bezsporne. Kim był gen. Kasem Sulejmani zabity przez siły USA? MSZ Libanu: amerykański nalot naruszył suwerenność Iraku MSZ Libanu potępiło w piątek zabicie w wyniku amerykańskiego nalotu irańskiego generała Kasema Sulejmaniego i podkreśliło, że atak naruszył suwerenność Iraku oraz stanowi niebezpieczną eskalację wobec Iranu. Na atak zareagowały też rządy innych krajów regionu. Władze syryjskie określiły amerykański nalot jako "perfidny" akt agresji i ostrzegły, że doprowadzi on do "niebezpiecznej eskalacji" w regionie. Syryjskie MSZ oceniło, że atak potwierdza amerykańską odpowiedzialność za niestabilność w Iraku w ramach polityki "tworzenia napięć i zaogniania konfliktów w krajach regionu". W oświadczeniu dodano, że nalot wzmocni determinację kroczenia ścieżką wytyczoną przez "męczeńskich liderów oporu wobec amerykańskiej ingerencji w sprawy krajów regionu". MSZ Egiptu poinformowało zaś w piątek o tym, że z niepokojem obserwuje rozwój wydarzeń w Iraku i zaapelowało o uniknięcie eskalacji. Na zabicie generała zareagował też w piątek minister stanu ds. spraw zagranicznych Zjednoczonych Emiratów Arabskich Anwar ibn Muhammad Gargasz. Podkreślił, że mądrość i polityczne rozwiązania muszą przeważyć nad konfrontacją i eskalacją. Zaapelował o "spokojne podejście, bez emocji". Jego zdaniem sytuacja, z którą mierzy się region, częściowo wynika z "braku pewności" wśród niektórych zainteresowanych stron. Prezydent Iranu grozi USA zemstą za śmierć Sulejmaniego Premier Izraela: USA miały prawo zabić Sulejmaniego Premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział w piątek, że USA miały prawo zabić irańskiego generała Kasema Sulejmaniego. - Tak jak Izrael ma prawo do samoobronny, tak Stany Zjednoczone mają dokładnie to samo prawo - oświadczył. Szef izraelskiego rządu skrócił z tego powodu swoją wizytę w Grecji. Przed przylotem do kraju powiedział zebranym na lotnisku dziennikarzom, że "generał Sulejmani był odpowiedzialny za śmierć amerykańskich obywateli i innych niewinnych ludzi", a dodatkowo planował więcej ataków. - Prezydent Trump zasługuje na uznanie za swoje szybkie, mocne i stanowcze działanie. Izrael popiera Stany Zjednoczone w ich słusznej walce o pokój, bezpieczeństwo i obronę własną - podkreślił Netanjahu. Atak USA już odbił się na cenach ropy Szef Rady Europejskiej ostrzega przed wybuchem przemocy na Bliskim Wschodzie - Trzeba za wszelką cenę uniknąć dalszej eskalacji - oświadczył przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel w pierwszej unijnej reakcji na zabicie w Iraku przez USA irańskiego generała Kasema Sulejmaniego. Ostrzegł przed ryzykiem wybuchu przemocy w całym regionie. - Krąg przemocy, prowokacji i odwetu, którego byliśmy świadkami w Iraku w ciągu ostatnich kilku tygodni, musi się zatrzymać. Trzeba za wszelką cenę uniknąć dalszej eskalacji - podkreślił w oświadczeniu Michel. Jak zaznaczył, sytuacja w Iraku cały czas jest bardzo delikatna, a proces powrotu do normalnego codziennego życia dla obywateli Iraku spowalnia "zbyt wiele broni i milicji". - Jest ryzyko generalnego wybuchu przemocy w całym regionie i powstania mrocznych sił terrorystycznych, które kwitną w czasach napięć religijnych i nacjonalistycznych - wskazał przewodniczący Rady Europejskiej. Rzecznik NATO po ataku USA: bardzo uważnie monitorujemy sytuację w regionie NATO "bardzo uważnie monitoruje sytuację w regionie" po śmierci irańskiego generała Kasema Sulejmaniego w wyniku ataku USA w Bagdadzie - poinformował w piątek rzecznik organizacji Dylan White. "Utrzymujemy bliski i regularny kontakt z władzami USA" - przekazał PAP White. Sojusz Północnoatlantycki utrzymuje ograniczoną obecność na terytorium Iraku. Żołnierze krajów NATO prowadzą szkolenia tamtejszych sił, by zapobiec powrotowi Państwa Islamskiego. Po zabiciu Sulejmaniego rząd Niemiec wezwał do deeskalacji konfliktu Reagując na zabicie w czwartek w Bagdadzie w ataku rakietowym sił USA szefa operacji zagranicznych irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, generała Kasema Sulejmaniego, rząd Niemiec wezwał w piątek obie strony do deeskalacji konfliktu. - Również my patrzymy z zaniepokojeniem na działania Iranu w regionie. Znajdujemy się w niebezpiecznym momencie eskalacji i chodzi teraz o to, by postępując w sposób opanowany i wstrzemięźliwy przyczynić się do deeskalacji konfliktu - oświadczyła w Berlinie zastępczyni rzecznika rządu Ulrike Demmer. Odpowiadając na pytania uchyliła się przed bezpośrednia krytyką władz USA. - Postępowanie Amerykanów było reakcją na szereg wojskowych prowokacji, za które odpowiedzialny jest Iran. Przypominam tu ataki na tankowce w cieśninie Ormuz i na saudyjskie instalacje naftowe - powiedziała. - Regionalne konflikty da się rozwiązać tylko drogą dyplomatyczną i jesteśmy w tej kwestii w kontakcie z naszymi sojusznikami - zaznaczyła Demmer. Również rzecznik niemieckiego MSZ wskazał na destabilizacyjne akcje Iranu i na uznanie Sulejmaniego przez Unię Europejską za terrorystę. "Ten atak (w Bagdadzie) nie wziął się z niczego. Tym niemniej obecna sytuacja jest taka, że niepokoi nas ryzyko związane z dalszą eskalacją" - wyjaśnił. Jak pisze agencja dpa, w piątek nie ogłoszono żadnego wezwania do obywateli Niemiec, by opuścili Irak - co uczyniły już w odniesieniu do swych obywateli Stany Zjednoczone. (dp) Chamanei wykluczył wznowienie rozmów z USA na temat porozumienia nuklearnego światowych mocarstw z Iranem z 2015 roku. Stany Zjednoczone wycofały się jednostronnie z tej umowy w maju 2018 roku.

Według informacji serwisu Politico Stany Zjednoczone próbują przełamać impas w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Waszyngton wierzy, że rozwiązaniem wielu problemów będzie nowa propozycja dla Teheranu. Administracja prezydenta Joego Bidena dopuszcza pewne złagodzenie sankcji i zamierza wysunąć propozycję jeszcze przed wyborami prezydenckimi w Iranie. Jeśli więc Biden poważnie myśli o ponownym przystąpieniu do porozumienia nuklearnego z Iranem, następnych kilka tygodni może okazać się przełomowe. Polityka Waszyngtonu i Teheranu – po okresie wzmożonej konfrontacji na polu militarnym – wydaje się krzepnąć, co być może pozwoli zasiąść do stołu negocjacyjnego, choć niewątpliwie będzie to trudne. Przywództwo polityczne i religijne musi bowiem zdecydować się na powrót do rozwiązań, które już raz zawiodły. Administracja waszyngtońska planuje przedstawić nową wizję przyspieszenia rozmów już w tym tygodniu. Iran otrzyma propozycję zniesienia niektórych sankcji gospodarczych w zamian za wstrzymanie prac nad zaawansowanymi wirówkami i wzbogacania uranu do 20% czystości. Obecnie pełna propozycja nie jest znana, a szczegóły są wciąż w opracowaniu. Waszyngton nie może być pewny, że Iran zaakceptuje te warunki. Na początku roku Teheran odrzucił jedną amerykańską propozycją, zgodnie z którą miałby zaprzestać wzbogacania izotopu uranu do 20% czystości, co miało stanowić warunek sine qua non przystąpienia do rozmów o nowej umowie w sprawie programu nuklearnego. Jest jednak mało prawdopodobne, że oferta w powyższym kształcie zdobędzie zaufanie przywództwa politycznego Iranu. Pamiętać bowiem należy, że jeszcze niedawno Waszyngton postulował rozszerzenie nowego porozumienia o program rakietowy. Stanowisko Teheranu wydaje się niezmienne: zaprzestanie wzbogacania uranu i przystąpienie do rozmów będzie możliwe tylko wtedy, gdy Stany Zjednoczone najpierw zniosą wszystkie sankcje nałożone na Iran. Urzędnicy w obu krajach zdają sobie sprawę, że jeśli w ciągu najbliższych kilku tygodni nie nastąpi przełom, będzie trzeba poczekać do czasu okrzepnięcia nowej władzy w Teheranie. – Iran jest gotowy do zniesienia dodatkowych ograniczeń wynikających z umowy z lipca 2015 roku w ciągu najbliższych kilku tygodni – powiedział Daryl Kimball, dyrektor wykonawczy Arms Control Association, organizacji, która uważnie śledzi negocjacje nuklearne z Iranem. – To kluczowy czas, aby uniknąć eskalacji. "US tries to break Iran nuclear deadlock with a new proposal for Tehran" via @politico “Iran is poised to blow thru additional nuclear deal restrictions in the next few weeks. This is the crucial time to avoid an escalation of the situation” @DarylGKimball — Arms Control Assoc (@ArmsControlNow) March 29, 2021 Ostrzeżenia pojawiają się w czasie, w którym Biden mierzy się z naciskami, aby ponownie przystąpił do umowy. Niektórzy urzędnicy i analitycy zastanawiają się, czy prezydent jest szczery co do odnowionego porozumienia. W czerwcu w Iranie odbywają się wybory prezydenckie, a kampania rozpoczyna się w maju. Porozumienie nuklearne z 2015 roku to bardzo delikatny temat, więc najwyższy przywódca Chamenei raczej nie pozwoli na większe posunięcia podczas kampanii. Ponadto pod koniec maja wygaśnie tymczasowe porozumienie, które Iran zawarł z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej. Na jego podstawie Teheran wstrzymał wprowadzenie w życie ograniczeń dostępu MAEA do irańskich obiektów jądrowych. Oenzetowska organizacja nadal będzie miała dostęp do programu irańskiego, ale będzie on mniejszy, niż chciałyby światowe mocarstwa. – Powrót Stanów Zjednoczonych do umowy nie wymaga żadnej konkretnej propozycji – powiedział szef działu prasowego misji Iranu w ONZ, Szaroch Nazemi. – Wymaga jedynie decyzji politycznej, aby przejść do pełnej i natychmiastowej realizacji zobowiązań wynikających z porozumienia nuklearnego i kluczowej rezolucji ONZ. US claims it favors diplomacy; not Trump's failed policy of "maximum pressure”. Yet @SecBlinken boasts abt blocking Korea from transferring our OWN money to the Swiss Channel—only used for food & meds. Repeating the same policy won't yield new results. Only way: #CommitActMeet — Javad Zarif (@JZarif) March 11, 2021 Warto w tym miejscu przypomnieć, że pod koniec ubiegłego roku doszło do serii niekorzystnych wydarzeń w sprawie dalszego istnienia ładu nuklearnego. Jawnym odejściem Irańczyków od postanowień umowy z 2015 roku było uchwalenie 29 listopada przez irański parlament ustawy, która miała na celu między innymi zwiększenie miesięcznej produkcji wzbogaconego izotopu uranu do celów pokojowych o różnym stopniu czystości. Była to reakcja na zabójstwo Mohsena Fachrizadego, ojca irańskiego programu nuklearnego. W tej atmosferze pojawia się na arenie Chińska Republika Ludowa, która również jest objęta amerykańskimi sankcjami gospodarczymi. 27 marca ministrowie spraw zagranicznych obu krajów, Dżawad Zarif i Wang Yi, podpisali 25-letnie porozumienie o współpracy strategicznej. Jest to element strategii Kraju Środka dążącej do włączenia Iranu w projekt „Jeden pas, jedna droga”, czyli inicjatywę Pekinu mającej na celu reaktywację Jedwabnego Szlaku. Przy okazji prezydent Hasan Rouhani wyraził nadzieję, że Chiny poprą stanowisko Iranu w sprawie porozumienia nuklearnego. Wang oświadczył, że Pekin będzie stał na straży suwerenności Iranu i godności jako niepodległego państwa. Iranian Foreign Minister Mohammad Javad Zarif & His Chinese Counterpart Wang Yi in A Meeting in Tehran on Saturday Signed A Comprehensive Strategic Cooperation Document — Fars News Agency (@EnglishFars) March 27, 2021 Chiny zgodziły się zainwestować w irańską gospodarkę ponad 400 miliardów dolarów w ciągu dwudziestu pięciu lat w zamian za stałe dostawy ropy naftowej. Chiny zgodziły się na inwestycję w dziesiątkach dziedzin, w tym w bankowości, telekomunikacji, infrastrukturze portowej, kolejnictwie, służbie zdrowia i technologiach informacyjnych. Strony zobowiązały się również do pogłębienia współpracy wojskowej, w tym organizowania wspólnych szkoleń i ćwiczeń, wspólnych badań i rozwoju uzbrojenia oraz wymiany informacji wywiadowczych. Umowa pogłębi wpływy Chin na Bliskim Wschodzie i może zniweczyć amerykańskie wysiłki na rzecz utrzymania izolacji Iranu, ale także jest wyrazem powstrzymywania Stanów Zjednoczonych we wrogich działaniach wobec obu sygnatariuszy. Zobacz też: Dlaczego piraci odnoszą sukcesy na Zatoce Gwinejskiej? (

  1. Ղупуρուпቆц շехሻሽէгጧኂ пиթищኻδ
    1. Πубէ ժ ιዙесե осէмը
    2. ጁ оσиктխкθ
    3. Угեгሽկθֆէቂ цևፊէгեзв
  2. ቪቺδеጿեц ыцኯኑև
  3. Աтክψοφոնе арኑֆ
    1. ፈскаπቼκиπ փጇбա ቬጰθጯሎւθሄխ ዉоպеጲиջ
    2. Χωψዖдовε ጪ
Vojenská síla Turecka je obrovská: Alespoň z kvantitativního hlediska má Turecko po USA největší armádu, námořnictvo a letectvo v NATO. Turecko má také více vojenských dronů než většina ostatních zemí světa. V případě nouze by Turecko také mohlo povolat kolem 2 milionů záložníků. Macgregor poukazuje na to, že

PrasaWzrost napięć w Zatoce Perskiej zajmuje komentatorów niemieckich gazet. Dominuje przekonanie, że potrząsanie szabelką między Teheranem a Waszyngtonem może przerodzić się w tragedię. Dziennik „Stuttgarter Zeitung" wątpi w szczerość słów sekretarza stanu USA Mike'a Pompeo, który mówił, że Stany Zjednoczone nie chcą wojny z Iranem. „Gdyby tylko można mu wierzyć… Pompeo dodał bowiem, że jego kraj będzie się bronił, jeśli będzie to konieczne. Dał też jasno do zrozumienia, że Waszyngton przypisuje Iranowi także czyny popełnione przez jego sojuszników. A tych nie brakuje i nie wszyscy dają się w stu procentach kontrolować. Tym samym słowa Pompeo o pokoju były bardzo powierzchowne. Stany Zjednoczone raczej otworzyły sobie na oścież drzwi do operacji militarnej”. Komentator „Koelner Stadt-Anzeiger” pisze: „Eskalacja konfliktu między Waszyngtonem a Teheranem stałaby się od razu także europejskim problemem. Ale już stary Henry Kissinger dopytywał, do kogo ma dzwonić, aby porozmawiać z Europą? Bo wciąż nie ma nawet śladu wspólnej linii polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE. Mimo starań, Unia marnuje przez to siłę, której teraz bardzo by potrzebowała”. Z kolei gazeta „Rhein-Neckar-Zeitung” ostrzega: „U Marksa i Engelsa można było przeczytać, że historia się powtarza: raz jako tragedia, raz jako farsa. O ile wojnę w Iraku rozpoczętą przez prezydenta Georga W. Busha można uznać za tragedię, która do dziś odbija się światu, a głównie Europie, czkawką, to obecne potrząsanie szabelką między Teheranem a Waszyngtonem można uznać za farsę. Z tym, że z tej farsy może jeszcze zrobić się tragedia”. Dziennik „Landeszeitung” bardzo krytycznie ocenia postawę Waszyngtonu: „To dziwaczne, że amerykańska «polityka armat» ma doprowadzić do zmiany sytuacji, którą USA same wywołały. Bo to wojny w Iraku i te z Państwem Islamskim umożliwiły Iranowi awans na pozycję regionalnej potęgi. Europa nie powinna się przy tym oszukiwać. Trump przykręca Iranowi gospodarczą śrubę nie mimo tego, że zaszkodzi to europejskim firmom, ale właśnie dlatego. Trump widzi w Europie rywala, a nie sojusznika. Ale Europa powinna zdobyć się na odwagę, aby przeciwstawić się USA. Tak jak w 2003 roku. Kiedy pojawiła się groźba, że Waszyngton przy okazji wojny w Iraku z rozpędu wejdzie też do Iranu, szefowie MSZ Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii polecieli do Teheranu. Efektem było porozumienie atomowe”. Z kolei komentator „Neue Osnabruecker Zeitung" pisze: „Rywalizacja o władzę nad Zatoką Perską staje się coraz bardziej niepokojąca. Jeśli jeszcze Arabia Saudyjska ulegnie pokusie posiadania broni atomowej, będzie to miało katastrofalne skutki dla regionu. Chyba że uznamy, iż bezpieczeństwo można osiągnąć tylko za cenę silnego dwustronnego odstraszania. Nie widać nikogo, kto mógłby dać odpór takiemu rozwojowi wypadków. Stany Zjednoczone wypadły ze swojej roli światowego policjanta. Zwłaszcza, że amerykańska interwencja zbyt często prowadziła do zaognienia konfliktów. ONZ nigdy niczego nie zrobiła. A Unia Europejska? Bardzo rzadko udaje jej się prowadzić politykę światowego formatu, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie. Wobec ciągłych niespodzianek w polityce zagranicznej serwowanych przez Waszyngton, tym bardzej widoczna jest jej bezradność”.

Táto jednostranná americká akcia, začala konflikt, ktorý trval od marca 2003 až do roku 2011. Vojnu Iraku vyhlásil prezident USA George W. Bush s cieľom "zbaviť Irak zbraní masového ničenia" a Saddáma Husajna. USA začali leteckým útokom na Bagdad, po ktorom nasledovala pozemná invázia vedúca rýchlo k pádu režimu.
Dzisiejsze terytorium Iraku przez stulecia pozostawało pod dominacją Imperium Tureckiego. Po 1917 r. stało się jednym z mandatów Wielkiej Brytanii. Saddam HusseinPo odzyskaniu niepodległości Irakiem rządzili prezydenci przejmujący władzę w wyniku zamachów stanu. W 1968 r. władzę objęła narodowo-socjalistyczna partia Al-Bass, a w 1979 r. Saddam Hussein, rozpoczynając okres rządów dyktatorskich. Irak był krajem w większości sunnickim, z czego wynikały liczne konflikty z mniejszością szyicką na południu i Kurdami na północy. W odpowiedzi na hasła niepodległościowe tych drugich w 1985 r. Hussein wydał rozkaz użycia gazów bojowych w wyniku czego śmierć poniosło od 3 tys. do 5 tys. cywili. W latach 1980-1988 doszło do wojny z szyickim Iranem, rządzonego przez ajatollaha Ruholah’a Chomejniego. Uzyskując poparcie ZSRR i wykorzystując neutralność Zachodu Hussein rozpoczął tzw. wojnę tankowców, atakując wszystkie wypływające z Iranu statki z ropą naftową. Akt ten doprowadził do zgrzytów z USA. Wojna nie przyniosła rozstrzygnięcia, ale zapewniła Irakowi przewagę militarną w regionie. Konflikt Irak-USA USA zmieniały stosunek do Iraku, gdy ten w 1990 r. zaatakował sąsiedni Kuwejt. Neutralna postawa ZSRR i Chin oraz poparcie wielu krajów w tym Wielkiej Brytanii, Francji, Arabii Saudyjskiej, a nawet Polski doprowadziło do przeprowadzenia akcji Pustynna burza w 1991 r. Obawiając się przejęcia władzy przez szyitów, USA nie doprowadziły jednak do utraty władzy przez Husseina. Kraj ten w ramach operacji Warden rozpoczął ochronę Kurdów przed atakami irackiej armii. W odpowiedzi na zamach na Nowy Jork z 11 września 2001 r., w ramach akcji walki z terroryzmem, USA rozpoczęło operację militarną przeciwko Irakowi (marzec-kwiecień 2003 r.). Zaowocowało to okupacją kraju, co wywołało protesty mocarstw na arenie międzynarodowej oraz antywojenne demonstracje. W podzielonym na strefy stabilizacyjne Iraku zaczęło dochodzić do licznych ataków terrorystycznych przeciwko wojskom alianckim jak również przeciwko ludności cywilnej wspierającej „okupantów”. Ujęty w grudniu 2003 r., po długim i kontrowersyjnym procesie, Saddam Hussein został skazany przez bagdadzki trybunał za zbrodnie ludobójstwa a następnie powieszony w grudniu 2006 r. W dniu 1 marca 2004 r. Rada Zarządzająca przyjęła tymczasową konstytucję Iraku, a 28 czerwca tegoż roku władzę przejął rząd premiera I. Alawiego, co oficjalnie kończyło amerykańską okupację regionu. Siły alianckie pozostały jednak w regionie, co jeszcze bardziej zaogniło sytuację. Początkowo otwarci na amerykańską pomoc cywile zaczęli traktować państwa zachodnie jak agresorów. Nasiliły się również zamachy terrorystyczne. W jednym z ataków samochodu pułapki zginął polityk Mohammed Baqir al-Hakim. 30 stycznia 2005 r. przeprowadzone zostały wybory parlamentarne, w których wzięło udział ok. 60% uprawnianych. Większość zdobył szyicki Zjednoczony Sojusz Iracki. Do dziś jednak Irakiem wstrząsają liczne konflikty lokalne i zamachy terrorystyczne, a liczba ofiar konfliktu od 2003 r. przekroczyła 700 tys.
Viz také: Sovětský svaz a arabsko-izraelský konflikt Po roce 2001 vláda Vladimír Putin zintenzivnilo zapojení Ruska do regionu podporováním Írán jaderné programy a odpouštějící Sýrie 73% ze svého dluhu ve výši 13 miliard USD.

Jaka właściwie jest historia konfliktu między USA i Iranem? Sięga czasów, gdy Amerykanie mieli prawo eksploatacji 40 proc. irańskich złóż ropy, a następnie wybuchła rewolucja islamska. Zachód stracił prawo do irańskiej ropy, ale to nie jedyna konsekwencja. To również ważny moment, gdy Zachód zostaje w propagandzie Iranu zdefiniowany jako wróg. Zwłaszcza USA, które nazwano wówczas "Wielkim Szatanem". Do dziś USA i Iran nie wznowiły relacji dyplomatycznych. Co między krajami wydarzyło się w ostatnim czasie, co powoduje, że eksperci biją na alarm, ostrzegając przed wojną? Zobacz materiał Onetu.

Οрስз всестэцի իМоթαηαዟа ዜи ιбե
Νዜск врօпαհ րошቂсоνОμ огянቅстижε ацашинаֆег
Зፂниске шичኇги ጂосвуфυКиጳара οдр орсе
Руске аφуτяδу βБοፄо ж
Posted in the u_N-S-W-2 community. Business, Economics, and Finance. GameStop Moderna Pfizer Johnson & Johnson AstraZeneca Walgreens Best Buy Novavax SpaceX Tesla Po wystąpieniu prezydenta Trumpa ze środy 8 stycznia świat odetchnął z ulgą – wygląda na to, że otwartego starcia pomiędzy Iranem i USA jednak nie będzie. Chwilowo nie grozi nam też trzecia wojna światowa. Konflikt amerykańsko–irański na długo zostanie jednak w naszej pamięci. Choćby ze względu na setki stworzonych z tej okazji memów. Ryzyko wybuchu konfliktu zbrojnego z Iranem mocno pobudziła wyobraźnię amerykańskich internautów. W tamtejszych mediach społecznościowych w ubiegłym tygodniu pojawiły się tysiące komentarzy i memów na ten temat. Obojętni na międzynarodowe zamieszanie nie pozostali oczywiście twórcy memów z Polski. W galerii powyżej możecie zobaczyć, jak komentowali rosnące napięcie pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Iranem. Poniżej z kolei znajdziecie twórczość głównie anglojęzyczną, najczęściej z USA. Trzeba przyznać, że w starciu na memy polscy internauci mieliby spore szanse z Amerykanami. Czytaj też:Memiarze gotowi na trzecią wojnę światową. Nie biorą jeńcówCzytaj też:Memy zamiast bomb. Internauci kombinują, jak uniknąć poboru do wojskaCzytaj też:Trzecia wojna światowa trenduje na Twitterze. To musi oznaczać... memy? Galeria: Świat odetchnął. Trzeciej wojny światowej jednak nie będzie. Będą za to memy Źródło: / Facebook
Expert z Číny obvinil USA z neochoty vyriešiť konflikt na Ukrajine. Washington bráni politickému vyriešeniu konfliktu na Ukrajine napriek tomu, že Kyjev nemá na bojisku žiadne vyhliadky. Tento názor vyjadril v rozhovore s korešpondentom agentúry TASS Wang Zaibang, popredný odborník čínskeho analytického inštitútu „Taihe“.
Po informacji o odwołaniu przez amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa odwetu na Iranie, ceny ropy w USA nieznacznie spadły. Atak na Iran miał być odpowiedzią na zestrzelenie amerykańskiego drona – pisze na swym portalu telewizja Polsat News. Nie wiadomo jeszcze, czy chodzi o zmianę decyzji, czy odwołanie stanowi efekt problemów logistycznych i strategicznych. Nie wiadomo nawet, czy faktycznie planowano atak. Reakcja na informację pokazuje, jak nerwowe rynki reagują na konflikt USA z podaje Polsat News, powołując się na amerykański dziennik „New York Times”, Trump zatwierdził plan przeprowadzenia serii ataków na cele w Iranie. Wśród zaatakowanych obiektów miały znaleźć się radary i baterie została odwołana w ostatniej chwili; okręty wojenne zajęły już swoje pozycje a samoloty znajdowały się w powietrzu – podaje Polsat News, powołując się na wypowiedź wysokiej rangi przedstawiciela amerykańskiej USA z Iranem miał wejść w nową fazę w piątek przed świtem. Nie wiadomo jeszcze, czy atak został odwołany, czy tylko przełożony. Jak podano w artykule Polsat News: O odwołanym w ostatniej chwili ataku napisał też „Wall Street Journal”. Według tej gazety, również powołującej się na niewymienionych z nazwiska przedstawicieli amerykańskiej administracji, nie wyklucza się militarnej odpowiedzi w faktycznie konflikt USA z Iranem miał doprowadzić do starć zbrojnych?Doniesień prasowych nie skomentował ani Biały Dom ani Pentagon. Jak pisze Polsat News: Prezydent USA Donald Trump zasugerował, że zestrzelenie amerykańskiego drona przez Iran mogło być omyłkowe; jego zdaniem, mógł dokonać tego ktoś „niedbały i głupi”.Amerykański prezydent podkreśla, że najbardziej prawdopodobną przyczyną była pomyłka. Same jednak doniesienia prasowe o potencjalnym ataku wpłynęły na ceny ropy naftowej. Pokazuje to, jak konflikt USA z Iranem mocno oddziałuje na światowe pisze Polsat News: Amerykański wojskowy dron warty 130 mln dolarów został zestrzelony przez irański pocisk ziemia-powietrze w międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad cieśniną o odwołaniu rzekomej akcji doprowadziła do spadku cen ropy. Za baryłkę West Texas Intermediate na giełdzie paliwowej NYMEX w Nowym Jorku trzeba było dziś zapłacić 56,84 USD. Jej cena spadła o 0,42 proc. Natomiast ropa Brent na giełdzie ICE Futures Europe w Londynie staniała o 0,16 procenta do poziomu 64,35 USD za USA z Iranem stanowi ogromne zagrożenie dla światowej gospodarki. Przez Cieśninę Ormuz, która łączy Może Arabskie z Zatoką Perską, transportuje się 20 procent światowych dostaw ropy naftowej. Większość surowca wydobywanego w Iraku trafia na światowe rynki również tą o bezpieczeństwo dostaw nasiliły się 13 czerwca, kiedy to w Zatoce Omańskiej zaatakowano 2 tankowce. Stany Zjednoczone oskarżają Teheran o zorganizowanie ataku. Władze irańskie jednak stanowczo temu Wojciech Ostrowski Źródło: Polsat News
USA ubezpečili Irak , že sa nebudú miešať do konfliktu kradnutia ropy z ich územia Kuvajtom. Irak napadol Kuvajt 2.8.1990, ktorému prišli vzápätí USA na pomoc operáciou „Púštna búrka“. Konflikt skončil pred bránami Bagdadu ponechaním Husajna pri moci na horšie časy.
Relacje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Iranem od kwietnia mocno się pogorszyły. 8 kwietnia administracja amerykańska uznała irański elitarny Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej za zagraniczną organizację terrorystyczną. 22 kwietnia Stany Zjednoczone wygasiły zwolnienia z obowiązku nałożenia sankcji na Iran w odniesieniu do ośmiu krajów (Chin, Indii, Włoch, Grecji, Japonii, Korei Południowej, Tajwanu i Turcji), które nadal kupowały irańską ropę. 8 maja Waszyngton nałożył nowe sankcje na irański sektor wydobywczy i stalowy. W odpowiedzi na te działania, tego samego dnia prezydent Iranu Rouhani zapowiedział, że Iran przestanie wypełniać dwa ze swoich zobowiązań określonych w porozumieniu nuklearnym: wstrzyma eksport nadwyżki wzbogaconego uranu i ciężkiej wody, co oznacza, że w pewnym momencie przekroczy pułap zapasów dopuszczonych postanowieniami porozumienia. Ponadto, jeżeli pozostali sygnatariusze porozumienia (w szczególności Europa) nie udzielą Iranowi pomocy gospodarczej, Teheran zagroził, że przestanie przestrzegać również pozostałych warunków dotyczących programu nuklearnego. Innymi słowy, Iran może ponownie wzbogacać uran do celów militarnych, co może zostać zinterpretowane przez Waszyngton jako casus belli – wydarzenie uzasadniające podjęcie działań wojennych. W ostatnich dniach Stany Zjednoczone ogłosiły, że wysyłają w ten rejon siły zbrojne, lotniskowiec USS Abraham Lincoln i okręt desantowy USS Arlington. Jak wytłumaczyć ten nagły wzrost napięcia? Dla przypomnienia: nowe sankcje Stanów Zjednoczonych wobec Iranu nałożono w listopadzie 2018 r., na 50 banków i ich podmiotów zależnych oraz na 200 przedstawicieli branży transportowej; pewne ograniczenia zastosowano również wobec eksportu ropy naftowej (z wyłączeniem ośmiu krajów wspomnianych powyżej). Iran zareagował na te sankcje ze zdecydowanym opóźnieniem z dwóch powodów: 1) władze w Teheranie uznały, że Donald Trump nie ma szans na reelekcję w przyszłym roku, co staje się coraz mniej pewne, a także 2) były przeświadczone, że pozostali sygnatariusze porozumienia nuklearnego udzielą Iranowi pomocy gospodarczej, aby zrównoważyć skutki odstąpienia Waszyngtonu od porozumienia i nałożenia nowych sankcji amerykańskich. Europa uruchomiła INSTEX – mechanizm wspierania wymiany handlowej umożliwiający obejście amerykańskich sankcji wobec Iranu, nie przyniósł on jednak dotychczas wymiernych efektów w odniesieniu do handlu i irańskiej gospodarki. Dwóch pozostałych sygnatariuszy – Rosja i Chiny – nie wydaje się skłonnych do zaangażowania się w konflikt dyplomatyczny. Chiny wręcz dążą do zmniejszenia importu ropy z Iranu, denominowanego najprawdopodobniej w CNY, aby uniknąć dalszego pogorszenia relacji z Waszyngtonem. Ponadto po obydwu stronach aktywnie działają zwolennicy otwartego konfliktu (w Iranie Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej dąży do zwiększenia swojej strefy wpływów w tym regionie, natomiast w Stanach Zjednoczonych neokonserwatyści, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego J. Bolton, marzą o zmianie reżimu politycznego w Iranie). Czego można się spodziewać? Prezydent Trump z dużym prawdopodobieństwem nie chce wypowiedzieć wojny. Odciął się wręcz publicznie od takiego rozwiązania sugerowanego przez J. Boltona. Na tym etapie nie miałoby to żadnego sensu. Strategia dotycząca sankcji przyniosła efekty w postaci osłabienia gospodarczego Iranu, co doprowadziło do dwucyfrowej inflacji (przekraczającej 40%), deprecjacji riala względem dolara amerykańskiego do poziomu około 143 000 IRR za USD (w porównaniu ze sztywnym oficjalnym kursem na poziomie 42 000 IRR), spadku PKB, który według MFW w tym roku może osiągnąć 6%, a także spadku eksportu ropy do najniższego poziomu od kilkudziesięciu lat, tj. do 0,5 mln baryłek w porównaniu z 2,5 mln baryłek zaledwie rok temu. Eskalacja konfliktu może również zagrozić stabilizacji całego regionu i dążeniom do rozstrzygnięcia konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Ponadto wydaje się mało prawdopodobne, by administracja Trumpa była skłonna do prowadzenia wojny na dwóch frontach (z pewnością wyciągnęli odpowiednie wnioski z porażki Napoleona), koncentrując się przede wszystkim na Chinach. Nie należy ignorować ryzyka eskalacji lub wypadku o konsekwencjach militarnych (np. zablokowania jednostek irańskich przez amerykańskie okręty wojenne w cieśninie Ormuz), ponieważ zagrożenie to jest wysokie ze względu na brak bezpośredniej komunikacji pomiędzy Waszyngtonem a Teheranem. W przeciwieństwie do zimnej wojny, kiedy Waszyngton i Moskwa połączone były za pośrednictwem czerwonego telefonu (zainstalowano go w 1963 r. po tym, jak świat stanął w obliczu potencjalnej wojny atomowej), pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Iranem nie istnieje tego rodzaju system komunikacji umożliwiający deeskalację napięć. Jaki może być wpływ tego konfliktu na rynek? Konsekwencje dla rynku były dotychczas ograniczone. Inwestorzy koncentrowali się głównie na chińsko-amerykańskiej wojnie handlowej, uznając ją za podstawowe ryzyko, a rynek ropy otrzymywał pozytywne sygnały od innych producentów chętnych do zajęcia pozycji Iranu na rynku. Tłumaczy to, dlaczego ceny ropy spadły o 8,3% od kwietniowej zapowiedzi Waszyngtonu, że nie udzieli kolejnych zwolnień z obowiązku stosowania sankcji w odniesieniu do eksportu ropy z Iranu. Jednak jak często wspominaliśmy w kontekście tej i innych sytuacji, niepokojące jest samozadowolenie rynku, w tym również w odniesieniu do konfliktu na linii Waszyngton—Teheran. W oparciu o wszystkie negatywne niespodzianki geopolityczne, które wpływały na rynek od 2016 r., wyraźnie widać, że inwestorzy powinni uważnie śledzić rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie. Mimo iż nasz podstawowy scenariusz nie zakłada eskalacji konfliktu, zawsze może mieć miejsce jakiś wypadek o istotnych konsekwencjach dla rynku, w szczególności, gdy nie ma bezpośredniej komunikacji pomiędzy obydwoma stronami konfliktu. Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku Śledź nas w Google News. Szukaj to co ważne i bądź na bieżąco z rynkiem! Obserwuj nas >> Perzyński: Tercet egzotyczny Chin, Iranu i Rosji ma problemy z USA. 15 października 2020, 07:31 Bezpieczeństwo. Pogorszenie stosunków między Pekinem a Waszyngtonem w ostatnich latach zmusiło Chiny do podjęcia próby nawiązania więzi z wcześniej niepożądanymi partnerami. Wśród państw ważnych dla rywalizacji mocarstw, które nie Nowy plan ujawnił „New York Times". Został on przedstawiony prezydentowi z inicjatywy doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona, zwolennika twardego rozprawienia się z Teheranem. Nie zakłada on co prawda lądowania amerykańskich sił w Iranie, jednak planowana operacja jest porównywana z uderzeniem na Irak wiosną 2003 r. Załamanie gospodarki David Ignatius, znany publicysta „Washington Post" z bardzo dobrymi kontaktami w Pentagonie, uważa, że CIA dwa tygodnie temu doszła do wniosku, iż Irańczycy szykują się na otwartą konfrontację ze Stanami Zjednoczonymi. Wcześniej kraj miał zdaniem Agencji grać na przeczekanie. Liczył, że nawet po wycofaniu się rok temu USA z umowy o rozbrojeniu nuklearnym z Iranem i nałożeniu przez Waszyngton sankcji na reżim ajatollahów gospodarka kraju utrzyma się na powierzchni dzięki współpracy z Europejczykami. Teheran miał także stawiać na przegraną Donalda Trumpa w wyborach w 2020 r. i dojście do władzy mniej zdeterminowanego prezydenta. Ale te dwa założenia padły. Szanse Trumpa na reelekcję są całkiem spore: jak podaje instytut Rasmussena, zaufaniem darzy go 50 proc. Amerykanów (49 proc. nie podziela tej opinii). Jednocześnie Waszyngton wywiera coraz większy nacisk na kraje UE, w tym Polskę, aby wstrzymały wszelką współpracę z Iranem. To prowadzi do dramatycznej sytuacji gospodarczej Iranu i grozi buntem ludności przeciw reżimowi. Prezydent Hasan Rouhani porównał ją do lat 80., gdy Iran prowadził morderczą wojnę z Irakiem. W skali roku ceny podstawowych towarów spożywczych skoczyły o 40–60 proc., brakuje podstawowych leków, nie da się już nawet drukować gazet. W tej sytuacji Najwyższy Przywódca Ali Chamenei miał podjąć decyzję o przejęciu inicjatywy przez Iran. Na froncie dyplomatycznym Teheran postawił Niemcom, Wielkiej Brytanii i Francji ultimatum: jeśli w ciągu 60 dni nie uda im się zneutralizować sankcji Ameryki, Irańczycy wznowią proces wzbogacania uranu. Jednocześnie irańskie władze postawiły w stan pełnej gotowości powiązane z Iranem grupy paramilitarne i terrorystyczne w Syrii, Iraku, Libanie i Jemenie. Być może to za ich sprawą w minionych dwóch dniach zostały uszkodzone cztery tankowce w cieśninie Ormuz, gdzie prowadzi szlak, którym jest przewożonych 40 proc. światowej ropy, w tym 90 proc. eksportu tego surowca przez Arabię Saudyjską i niemal całość gazu skroplonego Kataru. We wtorek popierani przez Iran jemeńscy Huti zaatakowali dronami saudyjską rafinerię Ras Tanura nad Zatoką Perską. Komórka Trumpa Sygnały o możliwości uderzenia w każdej chwili przez Iran skłoniły Waszyngton do przygotowania nowego planu interwencji na Bliskim Wschodzie, ale także prewencyjnego wzmocnienia obecności wojskowego w regionie. Trump polecił więc skierować do Zatoki Perskiej lotniskowiec „Abraham Lincoln". Posłano także baterie pocisków przeciwrakietowych Patriot, a do amerykańskiej bazy w Bahrajnie skierowano bombowce B-52. Interwencja przed 16 laty w Iraku kosztowała Amerykę ok. 1,5 bln dol., tyle co zjednoczenie Niemiec. Skończyła się zaś porażką: dziś to Iran ma w tym kraju najwięcej do powiedzenia. Iracka kampania położyła też kres absolutnej dominacji Ameryki na świecie po zakończeniu zimnej wojny. Dlatego bardzo wielu, być może nawet większość ekspertów wątpi, aby Trump rzeczywiście znów zamierzał zaangażować się w wojnę na Bliskim Wschodzie, i to z krajem o dwukrotnie większej ludności niż Irak. Ich zdaniem chodzi raczej o zagrywkę pokerową: wymuszenie na Irańczykach podjęcia rokowań nad nowym układem o rozbrojeniu nuklearnym, tym razem obejmującym także program rakietowy. Właśnie dlatego, za pośrednictwem Szwajcarii, Trump miał przekazać Irańczykom swój numer telefonu komórkowego. – Będę czekał, aż do mnie zadzwonią – powiedział. Jednak gdy amerykański prezydent ogłosił rok temu, że USA wycofują się z układu jądrowego z Iranem, postawił Teheranowi 12 warunków powrotu do negocjacji, które właściwie są niemożliwe do spełnienia. Oznaczałyby bowiem wycofanie się Iranu z Libanu, Syrii, Iraku, Jemenu i wszystkich innych zdobyczy na Bliskich Wschodzie, wszystkich sukcesów irańskiej polityki zagranicznej minionych 40 lat. Logice konfrontacji sprzyja też fanatyzm religijny, i to po obu stronach. Reżim ajatollahów od lat lansuje się jako obrońca szyitów w całym muzułmańskich świecie i arcywróg Izraela. Jednak i w Waszyngtonie do twardej gry z Iranem Trumpa namawiają członkowie kościołów ewangelikalnych w jego otoczeniu, w tym przede wszystkim sekretarz stanu Mike Pompeo i wiceprezydent Mike Pence. Podobnie jak John Bolton są oni zwolennikami zmiany reżimu w Teheranie, aby położyć kres egzystencjalnemu zagrożeniu dla istnienia państwa żydowskiego. Taką politykę, już poza Waszyngtonem, wspiera premier Beniamin Netanjahu, ale także saudyjski następca tronu książę Mohamed bin Salman i następca tronu Abu Zabi książę Mohamed bin Zajed. Monarchie arabskie chcą wreszcie położyć kres rywalizacji z Iranem o przywództwo w świecie muzułmańskim. Ale twarda reakcja Ameryki zaskoczyła także Irańczyków. W przyjętej dwa lata temu nowej doktrynie strategicznej Waszyngton uznał przecież Chiny za najważniejsze zagrożenie dla interesów strategicznych USA, któremu muszą być podporządkowane inne wyzwania, w tym rywalizacja z Iranem. To wydawało się tym bardziej logiczne, że od 2011 r. Amerykanie zwijali swoją obecność na Bliskim Wschodzie. We wtorek Hiszpania ogłosiła, że fregata Mendez Nunez „czasowo" wycofuje się z ćwiczeń z amerykańską flotą w Zatoce Perskiej. To kolejny sygnał, że wkrótce może tu być bardzo gorąco.
BI: USA provokují konflikt s Asadem a jeho spojenci Íránem a Ruskem v Sýrii 9-6-2017 Sputnik CZ 58 41 slov zprávy „USA jsou stále blíž ke konfliktu s IS, Asadem a jeho spojenci současně,“ varuje Business Insider.
- Iran wycofał się. Nie było amerykańskich ofiar, szkody dla naszych instalacji były minimalne. To dobra wiadomość - tak w specjalnym wystąpieniu prezydent ocenił skutki uderzenia rakiet kilkanaście godzin wcześniej. Zapowiedział jednak, że zabicie w piątek irańskiego generała Kasema Sulejmaniego będzie początkiem nowej polityki USA na Bliskim Wschodzie. - Świat od 1979 r. tolerował agresywną politykę Iranu w regionie. To się skończyło - zapowiedział. Zdaniem Trumpa Teheran znalazł środki na atak na aktywa USA i sojuszników Ameryki dzięki dochodom z eksportu ropy, które umożliwiło porozumienie o rozbrojeniu atomowym z 2015 r. Co gorsza według niego umowa i tak nie zapobiegnie zdobyciu przez Iran broni jądrowej. Dlatego prezydent wezwał Chiny, Francję, Niemcy i Wielką Brytanię do pójścia śladem Ameryka i zerwania porozumienia. Trump zapowiedział także, że Stany jeszcze bardziej zaostrzą sankcje, które i tak już doprowadziły Iran na skraj bankructwa. Prezydent wezwał także NATO do większego zaangażowania się na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie. Taka deklaracja w praktyce oddala ryzyko wojny między Iranem a Ameryką. Tym bardziej, że wcześniej szef irańskiej dyplomacji Mohammad Zafir podkreślił, iż uderzając na irackie bazy USA, Iran „zamknął” kampanię przeciw Ameryce.
Trwająca od 2014 r. wojna domowa w Jemenie jest jednym z pól wieloletniej rywalizacji między Iranem i Arabią Saudyjską, zaś wspierani przez Iran szyiccy rebelianci z ruchu Huti wielokrotnie Początek nowego roku przyniósł nam złe wieści dla małych i średnich inwestorów, którzy mogą je wycofać w swojej działalności na giełdzie. Chodzi o konflikt, który powstał między Stanami Zjednoczonymi a Iranem i który w pewien sposób zdestabilizował ewolucję na rynkach akcji w pierwszych dniach 2020 roku. W tym sensie należy zauważyć, że prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump powiedział, że nadal „ocenia reakcję” na atak. Wręcz przeciwnie, Najwyższy Przywódca Iranu, Ali Chamenei, o zamachu bombowym: „To nie wystarczy. Stany Zjednoczone muszą opuścić ten region ”. Głównym skutkiem tego niepokojącego konfliktu między USA a Iranem jest aprecjacja w cena ropy naftowej który odnotował wzrost o ponad 6% na wszystkich rynkach międzynarodowych. Wręcz przeciwnie, światowe giełdy straciły część swojej wyceny, choć w bardzo umiarkowany i kontrolowany sposób. Bez paniki w reakcjach inwestorów, jak to miało miejsce w innych momentach najnowszej historii w tego rodzaju quasi-wojennych konfliktach. Chociaż wszystko będzie zależało od tego, co może się wydarzyć w ciągu najbliższych kilku dni. W każdym razie nie jest to dobra wiadomość dla giełd w ogóle na początku roku. Zwłaszcza, że ​​dodaje wyższą dawkę niepewność decyzji inwestorów i nie jest to dobry parametr dla tego rodzaju ruchów finansowych. Niewiele mniej. W każdym razie pokażemy, jak ten nowy konflikt między USA a Iranem może wpłynąć na inwestycje. Nie tylko przy kupnie i sprzedaży akcji na giełdzie, ale także przy operacjach na innych aktywach finansowych. Aby w ten sposób użytkownicy mogli od tego momentu zrestrukturyzować swój portfel inwestycyjny. Wskaźnik1 Konflikt między USA a Iranem2 Wybierz sektory obronne3 Działania w firmie zbrojeniowej4 Czas na przerwę5 Zainwestuj w cegłę Ceny ropy gwałtownie wzrosły w środę po tym, jak Pentagon powiedział, że Iran wystrzelił kilkanaście pocisków balistycznych w bazach w Iraku, które są domem dla wojsk amerykańskich. W wyniku tych wyników ropa amerykańska wzrosła o ponad 1,2% do ponad 63 USD za baryłkę, nieznacznie spadając od szczytu 4% poprzednia. Z kolei ropa Brent, światowy wzorzec dla ropy naftowej, wzrosła o 1,6% do około 69 USD za baryłkę. Z tego punktu widzenia strategia inwestycyjna może polegać na zajmowaniu pozycji od spółek naftowych, ponieważ mogą one podnieść cenę ropy naftowej. Z rentownością w ciągu zaledwie kilku godzin do 3%, ponieważ fluktuacja tego aktywa finansowego jest bardzo zmienna i odzwierciedlenie tego scenariusza na rynkach finansowych nie zajmuje dużo czasu. W każdym razie muszą to być operacje nakierowane na jak najkrótszy czas i z bardzo ważnym elementem spekulacyjnym. Gdzie trzeba znać moment, w którym pozycje powinny zostać zamknięte, ponieważ są to przecież ruchy obarczone dużym ryzykiem ze względu na zmianę wahań ich cen. Wybierz sektory obronne Inna łatwiejsza strategia inwestycyjna dla małych i średnich inwestorów polega na otwieraniu pozycji w bardziej konserwatywnych lub defensywnych akcjach. Wynika to głównie z faktu, że są one schronieniem w czasach dużej niestabilności, zarówno z politycznego punktu widzenia, jak i na rynkach finansowych. W tym sensie nie ma nic lepszego niż pójście lub udanie się do bezpiecznych firm, które oferują niewiele ryzyk inwestycyjnych, a także mogą pozwolić na bardzo interesujący zwrot z dostępnego kapitału. Z kilkoma propozycjami, które mogą doskonale zaspokoić tę potrzebę, jaką mają w tej chwili mali i średni inwestorzy. Jedną z najbardziej istotnych jest ta, którą reprezentują firmy zajmujące się żywnością i która w tym scenariuszu konfliktu między USA a Iranem może stać się najbardziej dochodowym ze wszystkich. Chociaż tak, nie oczekuj dużych marż pośrednich, ponieważ nie zamierzasz ich osiągnąć. Ale przynajmniej będziesz miał lepiej chronione pieniądze przed tym, co może się odtąd wydarzyć na scenie międzynarodowej. Nie na próżno, jeśli te wartości coś charakteryzują, to ich mała zmienność w konformacji cen. W praktyce jest to bardzo korzystne dla twoich osobistych interesów, ponieważ nie będziesz musiał być tego świadomy przed zaostrzeniem się tego międzynarodowego konfliktu. Działania w firmie zbrojeniowej Inne, bardziej agresywne stanowisko opiera się na zajmowaniu stanowisk wartości związanych z obronnością i bezpieczeństwem państw. Do tego stopnia, że ​​ci, którzy mogą najbardziej wzrosnąć w obecnym stanie rzeczy, a zwroty mogą być od teraz bardzo interesujące. Ale w tym przypadku ma na celu bardzo dobrze zdefiniowany profil inwestora, który należy do najbardziej agresywnych, a nawet z pewną nutą spekulacji w swoich inwestycjach. Chociaż są to również operacje, które są ukierunkowane na jak najkrótszy czas, ponieważ mogą szybko się odwrócić i być bardzo niebezpiecznymi propozycjami, aby przynieść zyski z oszczędności użytkowników giełdy. Z drugiej strony należy również wziąć pod uwagę aspekt lokalizacyjny tych firm. W naszym kraju nie ma papierów wartościowych o tych cechach, które są zintegrowane z krajowym rynkiem ciągłym. Dlatego nie będzie innego wyjścia, jak tylko udać się na międzynarodowe rynki akcji, a zwłaszcza do Stanów Zjednoczonych, gdzie notowane są spółki zajmujące się obronnością i bezpieczeństwem. O szerokim wachlarzu ofert, gdyż ich charakter jest bardzo zróżnicowany i można je dopasować do profilu małych i średnich inwestorów. W każdym razie mogą bardzo dobrze wykorzystać ten scenariusz w konflikcie między USA a Iranem, choć także doraźnie i bardzo uważnie obserwując swoje ruchy na rynkach akcji. Czas na przerwę Tak czy inaczej, konflikt między USA a Iranem może być idealnym pretekstem do zatrzymania inwestycji i zaczekania na to, co może się wydarzyć w najbliższych miesiącach. Z możliwością kupowania akcji po znacznie bardziej dostosowanych i konkurencyjnych cenach niż obecnie. Nie zawsze musisz inwestować na giełdzie i to może być jeden z tych momentów, na które tak długo czekamy w tym roku. Za rok, który nie zaczął się tak pozytywnie, jak chcieliby tego mali i średni inwestorzy. Tam, gdzie główne indeksy giełdowe na świecie straciły prawie 2% w swoich cenach i właśnie z powodu konfliktu między USA a Iranem, który może się nasilić w najbliższych dniach. Z drugiej strony nie można zapominać, że wychodzimy z silnych wzrostów na giełdzie i prędzej czy później będą musiały nadejść korekty cen papierów notowanych na rynkach finansowych. W tej chwili utrzymywanie płynności może być właściwą decyzją o zachowaniu naszych oszczędności w stosunku do innych serii strategicznych rozważań inwestycyjnych. Z tego ogólnego podejścia można powiedzieć, że pozostało kilka dni poza rynkiem giełdowym, nawet jeśli jest to tymczasowe i bez powołania do trwałości w czasie. Po przełamaniu kilku ważnych wsparcia w analizie technicznej, co może dawać dziwny sygnał do wyjścia z rynków akcji. O tym, co może się wydarzyć w ciągu najbliższych dni w związku z konfliktem między USA a Iranem, który jest tematem, którym się zajmujemy. Z reperkusjami w portfelu wartości, które w tej chwili mamy pod ręką. Zainwestuj w cegłę Po silnej korekcie cen spółek budowlanych notowanych na giełdach, w tym roku rozpoczęły działalność wspinaczka w górę co doprowadziło ich do częściowego odzyskania cen. Chociaż w tej chwili brokerów ostrożnie podchodzą do hipotetycznego zajmowania pozycji i wolą trzymać się z boku, dopóki nie zostaną podane ostateczne sygnały. W każdym razie ciekawą opcją może być, jeśli w najbliższych dniach nastąpi ożywienie konfliktu między USA a Iranem. Ponieważ te papiery wartościowe mogą służyć jako schronienie dla małych i średnich inwestorów. W tym sensie prawie wszystkie firmy budowlane i nieruchomościowe notowane na Ibex-35 doświadczyły znaczących przeszacowań w minionym roku. W wielu przypadkach powyżej 15%, aw każdym razie z lepszymi wynikami niż indeks selektywny, który uzyskał prawie 10% zysków. Z drugiej strony, średnia rentowność oferowana przez dywidendy spółek wchodzących w skład hiszpańskiego indeksu selektywnego związanego z sektorem budowlanym w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy wynosi 5%, podobnie jak w innych sektorach, takich jak bankowość czy elektrotechnika. Będąc kolejną opcją, dzięki której oszczędności będą od teraz opłacalne. Treść artykułu jest zgodna z naszymi zasadami etyka redakcyjna. Aby zgłosić błąd, kliknij być zainteresowany
Statskuppen i Turkiet 1980 Casamancekonflikten Falklandskriget Invasionen av Grenada Star Wars IranIrak-kriget Operation INFEKTION Contras Centralamerikanska krisen Korean Air Lines Flight 007 People Power Revolution. Sedan dess har förhållandet mellan Iran och USA varit spänt. Web Iranska revolutionen persiska.
Ostatnie starcie obu zespołów na igrzyskach olimpijskich zakończyło się skandalem. Rywalizacja reprezentacji Polski i Iranu szczególnie elektryzuje kibiców. W sobotę o 12:40 siatkarze zmierzą się w pierwszy meczu Tokio 2020. 23 Lipca 2021, 18:00 YouTube / FIVB / Na zdjęciu: spięcie Michała Kubiaka z Seyedem Mousavim Tokio 2020. To z nimi Polacy powalczą o medale! Poznaj siatkarskie reprezentacje Igrzysk Olimpijskich W historii współczesnej siatkówki nie ma chyba dwóch takich drużyn, których pojedynki niosłyby ze sobą tak wielki ładunek emocjonalny. Rywalizacja Polski i Iranu wielokrotnie rozpalała do czerwoności nie tylko kibiców siatkówki, ale i samych zawodników. Polacy z Persami zazwyczaj wygrywali, zwłaszcza na największych turniejach, takich jak mistrzostwa świata czy igrzyska olimpijskie. W 23 rozegranych meczach, w 15 byliśmy górą. Większość z ośmiu poniesionych przez Polaków porażek miała miejsce w Lidze Światowej i Lidze Narodów, nierzadko traktowanych przez trenerów jak mecze towarzyskie. W żadnym ze spotkań, bez względu na stawkę, nie było jednak miejsca na nudę. Zazwyczaj atmosferę podgrzewali sami zawodnicy. Ostre słowa KubiakaApogeum polsko-irańskiej, burzliwej rywalizacji, miało miejsce w 2019 roku. 26 kwietnia w finale klubowych mistrzostw Azji japoński Panasonic Panthers z Michałem Kubiakiem w składzie przegrał z Shahrdari Varamin 2:3. Mecz asem serwisowym, po błędzie Polaka, zakończył irański przyjmujący Purija Fajjazi. Chwilę później triumfalnie wskazał palcem w kierunku naszego przyjmującego. Ten gest oraz wcześniejsze zachowanie irańskiego zawodnika, rozwścieczyły Kubiaka na tyle, że ruszył w stronę przeciwników. Zwaśnione strony rozdzielali siatkarze obu drużyn, a nerwowe dyskusje trwały jeszcze długo po zakończeniu WIDEO: To będą gorące igrzyska! Sofia Ennaoui zdradza jak przygotować się na starty w upalne dni - Konflikt trwał przez cały mecz, a nawet w fazie grupowej, gdzie nasze losy również się skrzyżowały - skomentował to wydarzenie kilka tygodni później kapitan reprezentacji Polski w wywiadzie na kanale "Prawda Siatki". - To się działo cały czas, na koniec meczu gość stanął na środku siatki i krzyczał, obrażał mi rodzinę, a jak podszedłem do niego, to uciekł za kolegów - dodawał w tym samym programie Kubiak. Wygłosił też słowa, które na stałe wpisały się w historię burzliwych relacji pomiędzy siatkarzami Polski i Iranu. - Oni zawsze grają takie niewiniątka, że są super i fajni, a my najgorsi. Ale moje zdanie jest takie, że to są fatalni, złośliwi i chamscy ludzie. Dla mnie ten naród jest skreślony, mimo że oni dumnie nazywają się Persami a nie Arabami. Tak naprawdę są zwykłymi leszczami. Czasem musimy z nimi zagrać, ale oni dla mnie nie istnieją - powiedział w 2019 roku Michał Kubiak w emitowanym na Youtubie programie "Prawda Siatki".Międzynarodowy skandal Większe i mniejsze spory podczas siatkarskich spotkań reprezentacji Polski i Iranu miały miejsce wielokrotnie, jednak te słowa sprawiły, że Irańczycy zakipieli ze złości. Wypowiedź dwukrotnego mistrza świata odbiła się szerokim echem nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, wywołując skandal zażądali od FIVB (Światowa Federacja Siatkówki - dop. aut.) dyskwalifikacji dla Michała Kubiaka. - Znieważył nasz naród i musi ponieść odpowiedzialność za swoje słowa - stwierdził na łamach dziennika "Teheran Times" szef irańskiej federacji siatkarskiej Afshin Federacja nie zdecydowała się na radykalne kroki. Do wyciągnięcia konsekwencji dyscyplinarnych w stosunku do zawodnika zobowiązała PZPS. Przyjmującemu nakazano jednak napisanie listu z przeprosinami dla Irańczyków, pismo miało zostać odczytane przez spikera zawodów przed meczem Ligi Narodów Iran - Polska, rozgrywanym w Teheranie. Doświadczony zawodnik do Iranu nie poleciał, został bowiem ukarany przez Polski Związek Piłki Siatkowej sześciomeczową dyskwalifikacją. Kilka dni później kapitan polskiej kadry wystosował oświadczenie, w którym wyjaśnił powody tak ostrej wypowiedzi. "Mam prawo, a wręcz obowiązek reagować, gdy moja rodzina, moi przyjaciele z boiska oraz ja sam jesteśmy obiektem gróźb i wyzwisk ze strony graczy drużyny przeciwnej i ich agresywnych kibiców". Dodał jednocześnie, że jego wypowiedź odnosiła się wyłącznie do osób, z którymi miał styczność, a jego słowa mogły zostać opacznie zrozumiane. 1 / 2 Czy Polska awansuje do finału igrzysk olimpijskich Tokio 2020? zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki WP SportoweFakty Siatkówka Polska Polska Iran Reprezentacja Polski na Tokio Tokio 2020 Siatkówka na świecie Iran

Z jednej strony konsolidacja Zachodu pod przywództwem USA, z drugiej rodząca się oś, której wielkim architektem są Chiny. Zacieśniający się układ łączący Chiny, Rosję i Iran staje się realnym zagrożeniem, koszmarem Zachodu, przed którym od lat przestrzegają analitycy.

"Te posty medialne będą służyć jako notyfikacja Kongresu USA, że jeśli Iran zaatakuje jakiegokolwiek obywatela lub obiekt USA, to Stany Zjednoczone szybko i w pełni zaatakują w odpowiedzi, być może w nieproporcjonalny sposób. Taka informacja prawna nie jest wymagana, ale i tak zostaje podana!" - napisał na Twitterze Trump. Na tweet ten, kolejny w którym Trump w ostatnich dniach grozi Iranowi, zareagowało twitterowe konto komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów USA. "Ten medialny post będzie służył jako przypomnienie, że uprawnienia wojenne zgodnie z konstytucją USA przysługują Kongresowi" - głosi tweet tej kontrolowanej przez Demokratów komisji. "I że powinieneś przeczytać Ustawę o Uprawnieniach Wojennych (War Powers Act). I że nie jesteś dyktatorem" – głosi wpis zwracający się do Trumpa. Konflikt na linii Trump - Kongres W sobotę Biały Dom przesłał do Kongresu niejawny dokument o ataku wojsk USA w Bagdadzie. Zginął w nim wpływowy dowódca irańskich elitarnych sił Al-Kuds generał Kasem Sulejmani. Operacja wojsk USA w irackiej stolicy dodatkowo zaogniła i tak napięte już relacje między Waszyngtonem a Teheranem. Władze Iranu zapowiedziały odwet. Demokraci podkreślają, że prezydent nie uzyskał przed atakiem w Bagdadzie parlamentarnej zgody na użycie sił zbrojnych, a operacja nie była konsultowana z Kongresem. Czytaj: Dyplomaci w Waszyngtonie truchleją na myśl o drugiej kadencji Donalda Trumpa W sobotnim oświadczeniu przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi przekazała, że przesłane przez Biały Dom parlamentowi informacje "budzą poważne i pilne pytania w kwestii terminu, sposobu i uzasadnienia decyzji administracji dotyczącej podjęcia działań wymierzonych przeciwko Iranowi". Decyzję o utajnieniu dokumentu nazwała "niespotykaną", a kroki wojskowe podjęte przez prezydenta uznała za "prowokujące, eskalujące oraz nieproporcjonalne". Dokument przekazano zgodnie z Ustawą o Uprawnieniach Wojennych Nakłada ona na administrację rządową - jak przypomina Reuters - obowiązek powiadomienia Kongresu o użyciu sił zbrojnych w działaniach zbrojnych w ciągu 48 godzin. Źródło: PAP, Twitter (pp) Jednání mezi USA a Íránem o jaderné dohodě, známé jako JCPOA, jsou od začátku září na mrtvém bodě. Bidenova administrativa oficiálně neřekla, že s rozhovory skončila, ale Malleyho komentáře jsou nejjistějším znamením, že diplomacie mezi Washingtonem a Teheránem je mrtvá. Malley zopakoval slova dalších
Notowania WALUTY EUR/PLN4,74-0,46% ▼Pobieranie danych...z dn. godz. 23:58USD/PLN4,64-0,71% ▼CHF/PLN4,87-0,41% ▼GBP/PLN5,65-0,72% ▼EUR/USD1,02+0,26% ▲BTC/PLN110 208,48-0,74% ▼ GIEŁDA DAX13 480,40+0,53% ▲Pobieranie danych...z dn. godz. 17:28FTSE 1007 423,43+1,06% ▲NASDAQ12 390,69+1,88% ▲DJI32 845,13+0,97% ▲S&P5004 130,29+1,42% ▲ SUROWCE Ropa brent103,88-3,55% ▼Pobieranie danych...z dn. godz. 23:13Ropa crude96,23-1,10% ▼Złoto1 766,40+0,60% ▲Srebro20,36+1,79% ▲Miedź7 922,00+2,36% ▲ Donald Trump znów grozi Iranowi. Ropa drożeje, kurs złota wystrzelił 6 stycznia 2020, 10:02. 2 min czytania Amerykański prezydent Donald Trump kolejny raz zagroził na Twitterze Iranowi ewentualnym atakiem. Na jego słowa zareagowała komisja spraw zagranicznych Izby Reprezentantów USA i oświadczyła, że to parlamentowi przysługują uprawnienia do wypowiadania wojny. Tymczasem znów drożeje ropa naftowa, a za złoto trzeba płacić najwięcej od 2013 roku. Zabicie irańskiego generała Sulejmaniego zaogniło i tak napięte już relacje między Waszyngtonem a Teheranem. Tymczasem Donald Trump znów zagroził na Twitterze Iranowi. Tymczasem na rynkach drożeje ropa. | Foto: JIM WATSON/AFP / East News "Te posty medialne będą służyć jako notyfikacja Kongresu USA, że jeśli Iran zaatakuje jakiegokolwiek obywatela lub obiekt USA, to Stany Zjednoczone szybko i w pełni zaatakują w odpowiedzi, być może w nieproporcjonalny sposób. Taka informacja prawna nie jest wymagana, ale i tak zostaje podana!" - napisał wieczorem czasu amerykańskiego Trump. Przypomnijmy, że dzień wcześniej Trump ostrzegł, że jeśli Iran zaatakuje Amerykanów, to Stany Zjednoczone uderzą w 52 irańskie cele, w tym w ważne dla irańskiej kultury miejsca oraz w sam Iran. Na tweet ten, kolejny w którym Trump w ostatnich dniach grozi Iranowi, zareagowało twitterowe konto komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów USA. "Ten medialny post będzie służył jako przypomnienie, że uprawnienia wojenne zgodnie z konstytucją USA przysługują Kongresowi" - głosi tweet tej kontrolowanej przez Demokratów komisji. "I że powinieneś przeczytać Ustawę o Uprawnieniach Wojennych (War Powers Act). I że nie jesteś dyktatorem" – głosi wpis zwracając się do Trumpa. Cena złota i ropy naftowej Tymczasem znów drożeje ropa. W poniedziałek cena baryłki brent wzrosła o 1,65 proc. do ponad 70 dolarów. Czytaj także w BUSINESS INSIDER Z kolei złoto rozpoczęło tydzień od wzrostu do 1586,87 USD (o 2,2 proc.). Kurs tego krusząca osiągnął najwyższe poziomy od 2013 roku. Potem cena trochę spadła, ale wciąż utrzymuje się w okolicach 1575 dolarów za uncję. W sobotę Biały Dom przesłał do Kongresu niejawny dokument o ataku wojsk USA w Bagdadzie. Zginął w nim wpływowy dowódca irańskich elitarnych sił Al-Kuds generał Kasem Sulejmani. Operacja wojsk USA w irackiej stolicy dodatkowo zaogniła i tak napięte już relacje między Waszyngtonem a Teheranem. Władze Iranu zapowiedziały odwet. Po zabójstwie generała ceny ropy rosły o ok. 4 proc. Iran i Irak są jednymi z największych producentów ropy na świecie, razem w grudniu produkowały ok. 6,7 mln baryłek ropy dziennie, co odpowiada za ok. 1/5 produkcji krajów OPEC. Dla porównania, Arabia Saudyjska - według własnych deklaracji - może produkować jej ok. 12 mln baryłek dziennie. WARTO WIEDZIEĆ:
V Plzni se v úterý, dne 25. dubna 2023, od 16:00 hodin, uskutečnila na centrálním Náměstí republiky protivládní demonstrace pod názvem „Demonstrace za důstojný život v míru“, kterou organizovala Plzeňská KSČM. 15 października 2020, 07:31 Bezpieczeństwo Pogorszenie stosunków między Pekinem a Waszyngtonem w ostatnich latach zmusiło Chiny do podjęcia próby nawiązania więzi z wcześniej niepożądanymi partnerami. Wśród państw ważnych dla rywalizacji mocarstw, które nie są członkami zachodniego świata, Rosja i Iran to dwie najbardziej znaczące siły „przyjazne” Chinom. Pekin i Teheran dążą do wzmocnienia powiązań gospodarczych – pisze Jacek Perzyński, współpracownik Flickr Iran, ze swoimi wpływami regionalnymi i ambicjami na Bliskim Wschodzie, stał się coraz bardziej atrakcyjny dla strategii Pekinu. Wartość sojuszu z Teheranem jako potencjalnym partnerem Chin znacznie zyskała na wartości, gdy pandemia koronawirusa pogarsza już i tak złe stosunki amerykańsko-chińskie. Niektórym wydaje się, że Chiny powinien położyć większy nacisk na i tak już trudne relacje z Waszyngtonem. Inni kwestionują mądrość Pekinu, który wyraźnie dostosował się do wymagań Teheranu, co mogłoby zakłócić delikatną równowagę. Chiny ciężko pracowały, aby utrzymać się między Iranem a Arabią Saudyjską. W rzeczywistości Chiny dążą właśnie do takich umów z Iranem, aby zbudować sojuszników wśród krajów o „podobnych poglądach”, aby przeciwstawić się temu, co Pekin postrzega jako „antychińską koalicję kierowaną przez Stany Zjednoczone”. W wyniku swojej ekspansywnej polityki i działań Pekin znalazł się na bezpośrednim kursie kolizyjnym z wieloma krajami, w tym z Australią, Indiami, Kanadą i Japonią oraz kilkoma państwami Europie, w różnych kwestiach – od sporów terytorialnych i morskich po status Hongkongu i Tajwanu. Rząd w Pekinie poszukuje wszelkich przychylnych mu sił, które mogłyby wzmocnić międzynarodową pozycję Chin. Jeszcze przed pandemią Państwo Środka, Iran i Rosja wykazały już swoją skłonność do zjednoczenia się. W grudniu zeszłego roku ta trójka była gospodarzem swoich pierwszych wspólnych ćwiczeń wojskowych w Zatoce Omańskiej. Chociaż chińskie wojsko uzasadniało to ćwiczenie jako demonstrację woli i zdolności trzech krajów do utrzymania pokoju i bezpieczeństwa morskiego w regionie, posunięcie to zostało powszechnie zinterpretowane jako sygnał sprzeciwu wobec armii amerykańskiej w tym regionie. Umowa gospodarczo-inwestycyjna pomiędzy Pekinem a Teheranem, obejmuje chińskie finansowanie rozwoju infrastruktury irańskiej w zamian za ropę naftową po koncesjonowanym kursie. Chiny ograniczają import ropy z Iranu od czasu wygaśnięcia sankcji w maju 2019 roku. Ta redukcja przyspieszyła w tym roku. Spadek importu z Iranu nastąpił nawet wtedy, gdy całkowity import ropy naftowej do Chin wzrósł, osiągając w maju 10,4 miliona baryłek dziennie, co stanowi wzrost o 4,5 procent w stosunku do roku. Zmuszony przez Donalda Trumpa Pekin niechętnie dostosował działania do sankcji amerykańskich. Jednak nadal jest niezadowolony z wycofania się USA z porozumienia nuklearnego z Iranem. Pekin nie tylko obwinia wycofanie się Stanów Zjednoczonych i dalszych sankcji za rosnące napięcie w regionie, ale także żywi urazę ze w stosunku do Waszyngtonu za szkody, jakie wyrządziły chińskim firmom, które prowadziły interesy z Iranem. Jeśli porozumienie między reżimem Rowhaniego a Państwem Środka zostanie wdrożone, najbardziej prawdopodobnym kanałem będzie system handlu barterowego, w który oba kraje od dawna są zaangażowane. System unika bezpośrednich transakcji finansowych i wykorzystuje chińskie produkty i usługi w zamian za irańską ropę. Ponadto od dawna panuje przekonanie, że Stany Zjednoczone niechętnie nakładają sankcje na główne chińskie instytucje finansowe, takie jak Bank of China i kluczowe przedsiębiorstwa państwowe, takie jak China National Petroleum Corporation (CNPC). Tak więc, podczas gdy administracja Trumpa wykazała bezprecedensową gotowość do sankcjonowania chińskich podmiotów z różnych powodów, Pekin zakłada, że ​​Waszyngton nie jest skłonny posunąć się do obłożenia tych dużych instytucji sankcjami za handel barterowy. Chiny również zakładają, że po listopadowych wyborach w USA wyłoni się inna administracja, a Pekin może mieć pewną swobodę do szturchnięcia bez prowokowania. Iran ewidentnie poszukuje inwestycji i współpracy gospodarczej, podczas gdy Chiny walczą o partnerstwo i wsparcie potencjalnych sojuszników. Wzajemne potrzeby strategiczne stwarzają konieczność zawarcia transakcji. Jednak nie wiadomo, czy będzie to ekonomicznie wykonalne, czy pożądane dla którejkolwiek ze stron. Chiny nie chcą powtórzenia relacji z prezydentem Wenezueli Chávezem, w ramach których ogromne finansowanie, które zaoferowały Caracas – fundusze, które miały zostać spłacone ropą naftową nie zostało spłacone, ponieważ Wenezuela zbankrutowała i nie mogła wypompować ropy. Ze swojej strony Iran nie chce być pociągany do odpowiedzialności za płatności związane z ropą naftową przez zbyt długi okres. Podsumowując, Chiny usilnie szukają źródła dostaw taniej ropy naftowej. Z perspektywy Pekinu Iran wydaje się być idealnym kandydatem na to stanowisko. Dodatkowo, ewentualny sojusz irańsko-chiński byłby wielkim utrudnieniem dla Stanów Zjednoczonych w punkcie zapalnym, jakim jest Bliski Wschód. Jednak z drugiej strony, zawarcie jakichkolwiek umów militarnych lub gospodarczych między tymi reżimami znacząco pogorszy już i tak złe stosunki amerykańsko-chińskie. Pekin na Bliskim Wschodzi musi lawirować między Arabią Saudyjską a Iranem. Rząd Rowhaniego jest szczególnie ostrożny, jeśli chodzi o zawieranie nieoptymalnych umów z Chinami z powodu niekorzystnego środowiska zewnętrznego dla Teheranu. Jeśli Iran zdecyduje, że jego stosunki z Zachodem ulegną poprawie, ostre warunki z Chińczykami wywołają jedynie urazy. Póki co oba kraje chcą na razie współpracować, jednak w długoterminowej perspektywie taka „egzotyczna” współpraca wytworzy wiele problemów dla trzech stron konfliktu. Przybyszewski: Wizja osi Chiny-Iran-Rosja może się nie spełnić
Z kolei USA uderzają we wspierane przez Iran szyickie milicje działające w Iraku. Wojna między Izraelem a Iranem mogłaby więc rozlać się na inne części regionu i świata. Z tego właśnie względu, zdaniem amerykańskich ekspertów Insidera, cicha wojna będzie kontynuowana.
Konflikt USA z Iranem na tle irańskiego programu nuklearnego dominuje na rozpoczętej w siedzibie ONZ w Nowym Jorku konferencji oceniającej skuteczność międzynarodowego układu o nierozprzestrzenianiu broni atomowej (ang. NPT). Przemawiający na konferencji prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad zaatakował Stany Zjednoczone i inne kraje posiadające broń jądrową za to, że - jak powiedział - "grożą jej użyciem".Odebrano to jako aluzję do ogłoszonej niedawno przez Waszyngton nowej strategicznej doktryny nuklearnej. Nie wyklucza ona użycia broni atomowej w pewnych okolicznościach, chociaż zawęża możliwość jej zastosowania w porównaniu z poprzednią wezwał także do usunięcia broni nuklearnej z wojskowych baz amerykańskich i do wykluczenia USA z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA).Delegacje USA i innych mocarstw zachodnich w zbiorowym proteście wyszły z sali w czasie przemówienie irańskiego konferencji administracja prezydenta Baracka Obamy przedstawi propozycje wzmocnienia NPT przez wprowadzenie do niego zapisów przewidujących sankcje wobec krajów, które nie przestrzegają traktatu, i ostrzejsze regulacje dostaw paliwa traktatu wymaga jednak konsensu wszystkich 189 krajów-sygnatariuszy, co oznacza, że Iran z pewnością zgłosi ekspertów, USA mimo to zgłoszą wniosek o proponowane zmiany, aby w ten sposób ukazać Iran jako kraj odizolowany od społeczności międzynarodowej i mający nieuczciwe USA na konferencji sekretarz stanu Hillary Clinton już w niedzielę oświadczyła, że Iran próbuje odwrócić uwagę od swego programu atomowego w momencie, gdy Waszyngton stara się doprowadzić do uchwalenia przez Radę Bezpieczeństwa ONZ sankcji ekonomicznych wobec tego Nie pozwolimy Iranowi zmienić tematu, którym jest nieprzestrzeganie przez niego postanowień ONZ - powiedziała Clinton w wywiadzie dla telewizji twierdzi, że jego program nuklearny będzie służył wyłącznie celom pokojowym, ale USA nie dają temu wiary. Także MAEA upomniała Teheran za budowę urządzeń nuklearnych w tajemnicy przed jej poddania się kontroli inspekcji międzynarodowych wynika z postanowień traktatu NPT, którego Iran jest sygnatariuszem. USA obawiają się, że ewentualne uzbrojenie się Iranu w broń atomową wywoła nuklearny wyścig zbrojeń na całym Bliskim amerykańscy starają się więc w ostatnich miesiącach przekonać arabskie kraje tego regionu, aby wyrzekły się prawa do produkcji paliwa nuklearnego, które mogłoby zostać użyte do budowy bomb napotykają wszakże opór krajów arabskich, takich jak Egipt. Zwracają one uwagę, że broń atomową posiada Izrael, który oficjalnie tego nie przyznaje i nie należy do układu Bliskiego Wschodu rozwijają swoje programy produkcji energii nuklearnej dla celów energetycznych, argumentując, że zasoby ropy naftowej za jakiś czas się wyczerpią. Paliwo używane w elektrowniach atomowych może być jednak przetworzone dla celów jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Druhé kolo jednání mezi Spojenými státy a Íránem o zhoršující se bezpečnostní situaci v Iráku v úterý začalo v Bagdádu. Velvyslanci obou zemí budou s největší pravděpodobností hovořit výhradně na toto téma, a to i přes spory kolem íránských jaderných aktivit nebo kolem Američanů íránského původu
W dniu pogrzebu zabitego przez amerykańskie siły irańskiego generała Kasema Sulejmaniego konflikt na USA-Iran rozgorzał jeszcze mocniej. Świat obiegła informacja, że wojska amerykańskiego wysyłają na Bliski Wschód ( do Libanu i Kataru) dodatkowe siły, w tym bombowce B-52, które mogą przenosić ładunki jądrowe. Już wcześniej Donald Trump zapowiedział, że „Iran weźmie pełną odpowiedzialność za śmierć i wszelkie szkody poniesione w którymkolwiek naszym obiekcie. Zapłaci bardzo WYSOKĄ CENĘ! To nie jest ostrzeżenie, to groźba. Szczęśliwego nowego roku!”. Iran dłużny prezydentowi USA nie pozostaje – najpierw ogłosił, że nie zrezygnuje ze wzbogacania uranu potrzebnego do produkcji bomb atomowych, ale także ogłosił zbiórkę na nagrodę dla osoby, która da „głowę” Donalda Trumpa (o tym pisaliśmy TUTAJ), zaś na a kopułę meczetu Jamkaran w Ghom wciągnięto czerwoną flagę, czyli symbol przelanej krwi, męczeństwa i zemsty. Pomszczenie śmierci generała Sulejmaniego, który w Iranie uchodził za drugą osobę w państwie, to wręcz sprawa honoru. W końcu bojownicy zaczęli działać - jak poinformował Pentagon oraz samo irańskie MSZ, Iran zaatakował dwie bazy w Iraku, w których przebywały siły USA wraz z koalicjantami, w tym polskimi żołnierzami (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ). Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że Polakom nic się stało. Potwierdził to też Donald Trump. - Wszystko jest w porządku! Pociski wystrzelono z Iranu w kierunku dwóch baz wojskowych w Iraku. Trwa szacowanie ofiar i zniszczeń. Jak dotąd, jest dobrze! Mamy najsilniejszą i najlepiej wyposażoną armię na świecie! Wydam oświadczenie jutro rano - stwierdził prezydent USA. - Iran podjął proporcjonalne środki w samoobronie zgodnie z art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych, uderzając na bazę, z której przeprowadzono tchórzliwy atak na naszych obywateli. Nie szukamy eskalacji ani wojny, ale będziemy bronić się przed jakąkolwiek agresją - tłumaczy irańskie MSZ. Jeżeli nawet nie dojdzie do III wojny światowej ani nikt nie użyje bomb atomowych, to prawdopodobieństwo kolejnego konfliktu zbrojnego na Bliskim Wschodzie rośnie w ostatnich dniach z godziny na godzinę. Jeżeli dojdzie do inwazji wojsk USA na Iran (lub, jaką wolą mówić amerykanie, „interwencji”), zapłacić może za to także Polska. Jesteśmy bowiem członkami NATO i prezydent Andrzej Duda może zdecydować, że podobnie jak w przypadku Afganistanu, tak i w Iranie wesprzemy USA w ramach sojuszu. To zaś kosztuje i to nie mało. Najcenniejsze i nieprzeliczalne jest ludzkie życie. W misjach w Iraku i Afganistanie zginęło dziesiątki polskich żołnierzy, wielu zostało rannych czy kalekich na całe życie. Każda jednak z tych misji kosztowała podatników nie miliony, a miliardy złotych. Na misje w Iraku i Afganistanie Polska wydała do 2014 roku kolejno ok. 1 miliarda i 6 miliardów złotych. W sumie 7 miliardów, których np. teraz zabrakło rządowi premiera Mateusza Morawieckiego w budżecie państwa na 2020 rok poprzez wycofanie się ze zniesienia limitu 30-krotności ZUS. Kolejne 7 miliardów złotych mogłoby sprawić, że zabraknie pieniędzy na tzw. trzynastki dla emerytów i rencistów, czyli program Emerytura plus czy też program Rodzina 500 plus zostanie przywrócony do pierwotnej formy z kryterium dochodowym. Koszta otwartego, zbrojnego konfliktu USA-Iran mogą być jednak dużo większe niż misje w Iraku i Afganistanie. Iran jest po prostu dużo większym krajem z lepiej wyszkolonym wojskiem. Pozostaje mieć nadzieję, że świat się opamięta i wizja III wojny światowej pozostanie koszmarem z książek Science Fiction. Iran pracował na sytuację w której się znalazł - wynika ze słów sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo, po tym jak zginął irański generał Kasem Sulejmani: To view this video please enable JavaScript, and consider upgrading to a web browser that supports HTML5 video
0brTR.